reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Sierpniowe Mamy 2018

reklama
No ja tez urodzilam w niedziele u mnie antybiotyk dają trzy razy dziennie a dziś jeden już odstawili to może jest szansa że jutro wyjde ;)
To chyba zalezy jaki mialo dzieciatko wynik ,moja miala 20 norma jest 5, a kolezanki z sali maly mial 32 i siedziala od soboty i tez wyszla w tym dniu co ja ;)
 
Hejo :) dziękuję za wywołanie mnie do tablicy :) jestem i mam się barrrrrrdzo dobrze. Równy tydzień temu urodziłam syna. Ponizej obszerna opowiesc. Jesli nie macie na nia ochoty to smialo przewincie w dol do zdjecia :) we wtorek po ktg nie wrocilam już do domu bo zostałam zatrzymana na obserwacje na oddzial porodowy do sali przedporodowej z powodu sączenia wód płodowych, a w środę o 5 rano przyszła do mnie wystraszona studentka i cienkim głosikiem zaprosiła mnie na salę porodową i powiedziała "będzie Pani indukowana". Od 7 miałam podawana oksytocynę, ok 13 zaczęły się dość bolesne skurcze. Ok 15 przy 3cm rozwarcia dostałam znieczulenie i uwierzcie mi odleciałem. Na zdjęciach mam taką błogą minę :D 17.19 na świecie był Tytus. Dostał 10 w skali Apgar, ma 54cm i wazyl 3150. Miałam wspaniały poród, położna była po prostu cudna, a mój mąż dał mi najlepsze wsparcie jakie da się tylko wyobrazić. Wspomnienia z sali porodowej mam ciepłe i radosne. Mam ochotę wrócić tam i usciskac wszystkich z zespolu porodowego. Dalej było niestety trochę trudniej choć sam szpital stanął na wysokości zadania i opiekę mieliśmy naprawdę rewelacyjna. Po porodzie straciłam przytomność pod prysznicem, a potem już w sali poporodowej gdy chciał pójść do toalety to straciłam sporo krwi. Podłoga pod moimi nogami wyglądała jak rzeźnia. Choć po samym porodzie fizycznie czułam się ok to w efekcie tych rewelacji pojawiła sie duża niedokrwistość. Otarłam się o transfuzję ale na szczęście się wygrzebałam i nie trzeba było przetaczac. Synek okazał się kiepskim ssakiem. Szło mu słabo, boksował się z moimi piersiami, pokarm nie przyrastał. Każdego dnia położne pomagały nam z sercem na dłoni. No ale niestety to było za mało i pojawila się żółtaczka o bardzo dużym nasileniu. Lekarka zapowiedziala liczne badania które miały znaleźć przyczynę bo taki wynik wiązać się mógł z poważnymi problemami zdrowotnymi. Tytus musiał odbyć intensywna fototerapię, a że nie było miejsca na patologii noworodków to w sobotę o 11 zabrano go na OIOM noworodkowy. Widok -zgroza. Serce mi pękło gdy przyniosłam swoje 10ml pokarmu z trudem wyduszone laktatorem ze zmęczonych piersi, a w inkubatorze obok syna zobaczyłam butelke z 90ml MM. Poczułam że zawiodłam a moje cycki są do dupy. Płakałam jak bóbr. Powiedziałam położnym, że boje się, ze go nie wykarmie. Ustaliliśmy plan działania - sama mam rozchustac laktację laktatorem, najwyżej dziecko będzie butelkowe ale przynajmniej nie na mm. Fototerapia i dokarmianie dały szybki efekt i już w sobotę o 20 pozwolono mi iść po dziecko na neonatologie. Nie poszłam, pobiegłam! Dalej miał się świecić pod niestandardowo duża ilością lamp ale już mógł przy mnie. W nocy nie mialam jeszcze wystarczająco dużo pokarmu, sama podałam mu 20 ml mieszanki. Niedziela upłynęła tak szybko że nawet nie wiem kiedy. Czekaliśmy na poniedziałek na badanie poziomu bilirubiny we krwi które miało decydujące znaczenie ale nie liczylam na wypis bo jeszcze mialo byc USG przezciemiaczkowe i jamy brzusznej. Ostatecznie w poniedziałek w południe wyniki były dobre o dowiedzieliśmy się że wyjdziemy wieczorem. W miedzyczasie poszlismy na USG, oba wyszły dobrze. W domu mamy się dobrze, pokarmu nie brakuje :)
Na zdjęciach Tytus już w domu i wcześniej w szpitalu w jego osobistym solarium ;)

Koniec epopei :D

A co u Was? Proszę o podsumowanie - kto się rozpakował w ostatnim tygodniu i jak się macie kochane?
Gratulacje! ❤️ Wspolczuje przeżyć po porodze, ja sama miałam łezki w oczach czytając to, wiec napewno Tobie było ciężko. Najwazniejsze, ze wszystko już jest w porządku i jestescie w domu. Dużo zdrówka dla Was, a mama niech się regeneruje teraz ;*
 
Dziękujemy [emoji5] i grzeczna jak aniołek. Dziecko, które w ogóle nie płacze, serio [emoji16] aż dziwne, chyba po tatusiu spokojna, bo ja to diabeł jestem
To tak jak mój grzeczny i prawie nie płacze. Je i śpi☺
20180808_162001.jpg
 

Załączniki

  • 20180808_162001.jpg
    20180808_162001.jpg
    620,3 KB · Wyświetleń: 417
Była położna. Mała przybrała od 5dni 250g i wazy już 3950 :) coś pokrecilam ostatnio. Ona nie zaleca glukozy, jedynie troszkę wody. Na te jej płacze , nauczyć ja dojenia smoka jak chce. A ciągle jest na cycku bo potrzebuje bliskości. Więc dostawiać tak często jak potrzebuje te 3/4 tygodnie. Do tego czasu powinno się unormować.

Mama odebrała wyniki. Pierw ja rzuciłam okiem i byłam zadowolona bo są bardzo dobre. Później spytalysmy też położnej. Według niej gdyby coś było poważnego to wyniku by były ponad normę , a są np. 2,5 a zak.ref. 30. Jutro jedzie na wizytę, ale też pojedzie do Jędrzejowa do ginekologa onkologa. Pewnie zostanie tam w szpitalu, porobia jej wszystkie badania i będzie coś wiadome. Ale jesteśmy dobrej mysli po tej immunochemii. :)
 
reklama
Do góry