Ja miałam wczoraj wizytę u gina. Wody plodowe ok, przepływy i łożysko się nie pogorszyło więc nie dostaje żadnego skierowania do szpitala, ale lekarz każe nam się dużo migdalić. Ja już mogę robić wszystko w domu, tylko szkoda że zaraz strasznie bolą mnie nogi, tzn podbicie, do tego mi bardzo zaczęły puchnac. A jak pozmywalam parę garków, to myślałam że mi kręgosłup wysiądzie i poszlam leżeć hehe. Cieszę się że u ginekologa wszystko ok, malucha już nie mierzył i nie sprawdzał szyjki. w poniedziałek mamy kolejną wizytę, żeby mieć pod kontrolą to łożysko i przepływy, chociaż lekarz mi mówił, że najlepiej jakby mnie już nie zobaczył. Brzuch mi sie nie stawia, nic mnie nie boli. Jedynie krocze, i czasami mam pół dnia ból jak na okres. Ale w moim odczuciu jest on delikatny, bo miesiączki miałam bardzo bolące więc ten ból co mnie czasami meczy to jest dla mnie delikatny. Żadnych oznak zbliżającego się porodu. Prócz cieknacej siary z cycków, ale to po prostu oznaka że są w gotowości. Jak mi brzuch twardnial w połowie ciazy I lezałam w szpitalu pod kroplowkami tak teraz cisza. Ahh ta przewrotna natura