To tak jak ja. Odeszłam od ojca biologicznego mojego syna jak miał 6 tyg. Jak Aleks miał 15 miesięcy zamieszkalismy z Damianem. Wszystko szybko poszło. Teraz w listopadzie będzie jak 3 lata że sobą mieszkamy. Lepszego ojca dla moich dzieci i męża dla siebie wymarzyc nie mogłam.Kurcze bardzo smutno to czytać, ale napewno dasz radę bo kobiety są silne.
Jak byłam z córką w ciąży to poznałam na forum dwie dziewczyny które miały podobna sytuacje do twojej, nie układało im się zupełnie w małżeństwie. Jak dzieciaczki miały rok to już obydwie były po rozwodzie. Wtedy pomyślałam że straszne i masakra ale jedna z nich powiedziała że generalnie to miała wybór albo być nie szczęśliwa ale mężatka albo szczęśliwa mama dla swoich dzieci. Dalej utrzymujemy kontakt i są już w nowych związkach gdzie kwitną i są super szczęśliwe
Oczywiście żeby nie było nie życzę Ci tego natomiast życzę Ci żebyś zaczęła myśleć o sobie i o dzieciach i była silna. I walczyla o swoje szczęście!
Tamten okres był zły, ciężki, ale uważam że mi potrzebny. Życie dużo mnie nauczyło, sama zaczęłam siebie szanować i znać swoją wartość no i mimo wszystko gdyby nie tamten człowiek nie miałabym Aleksa. Tylko i aż to mu zawdzięczam.