Dzien dobry,
Udało mi się wszystko doczytać z całego weekendu. Trochę się tego nazbierało, myslalam ze może któraś już się rozpakowała, ale widzę ze wszystkie wytrwały.
U nas było mega intensywnie. Dużo pozwiedzalismy w sobotę koło 12 wyjechaliśmy tak jak pisałam, zaczepiliśmy o nasza ulubiona restauracje i zobaczyć nowy polski sklep, w mieście w którym kiedyś mieszkałam. Na lotnisku byliśmy Ok 17.20, mama z siostra przyleciały z 40 minutowym opóźnieniem, dopiero o 18.20, za nim dostali bagaże to już minęła kolejna godzina... Myslalam ze tam zwariuje na tym lotnisku, upał straszny zero klimy :/ później pojechaliśmy na najdłuższy wiszący most w DE, to już było dla mnie dość męczące, bo żeby do niego dojść trzeba było iść polami/laskiem ponad 2km w jedna strone, musiałam robic sobie odpoczynki po drodze
ale warto było, widoki piękne
Drugiego dnia wybraliśmy się na rejs statkiem po Renie wyplywalismy po 12, a po 18 dopiero byliśmy spowrotem. Tez było co oglądać, ale w tamta strone było strasznie goraco i słońce dawało popalić
Miałam niby kapelusik, który miał mnie chronić od słońca, ale momentami to już nie mogłam w nim wytrzymać i szukałam cienia
na szczęście w druga strone słońce było już raczej za chmurkami i przyjemniej się płynęło, bo fajnie wiał wiaterek i szybciej to minelo
Dopiero o 22 wyjechaliśmy do domu, o polnocy byliśmy na miejscu. Mega padnięci, zabraliśmy ze sobą moja siostrę, ale my dwie mamy dziś strasznego lenia i nic nam się nie chce leżymy w zasadzie cały czas. Mnie ogarnęła jakaś nie moc po tym weekendzie, najchętniej położyłaby się jeszcze spac, ale jest tak goraco, ze chyba nie da rady
za to mój mąż pełen energii, z rana pojechał już do sklepu budowlanego i po świeżutkie bułeczki, później skosił trawę, a teraz już szpachluje w pokoju gościnnym, bo za dużo farby zostało i chce tam pomalować, żeby się nie zmarnowała
urlop chce wykorzystać na roboty przy domu.
A tu jeszcze prezent od mojej siostry dla Lenki, chyba się polubiły