To tak jak z większością dietetyków, psychoanalityków, doradców prawnych etc, niby po studiach, lekarz, prawnik czy co tam innego, ale nie do końca. Prawnik bez aplikacji, dietetyk, to tak na prawdę magister bez specjalizacji (albo się nie znam i bzdury gadam, wtedy chylę czoło i przepraszam).
Do łapania snów hehe
Wyłapuje senne zjawy, koszmary i sprowadza dobre sny. Tyle wiem, ale zapewne ma jeszcze kilka innych funkcji.
Kurczę, moje ulubione. Za dzieciaka w niedzielę, jak mama wyganiała nas do kościoła, zbieraliśmy ekipę, szliśmy po draże i na stadion obok kościoła, godzina laby, na obiad do domu i na podwóko, ech... słodkie życie.
A co do zębów, możesz zrobić jak Masza w jednym z odcinków "Maszy i Niedźwiedzia" (taka bajka na TVP ABC), jak za dużo lizaków zjadła, to ją ząb bolał. Puenta była taka, że stanęła z garścią lizaków nad kranem, w jednej rączce lizaki, w drugiej szczoteczka i co gryz lizaka, to szczoteczką po zębach jechała
Po pierwsze, to jest Twój dom i Twoje zasady.
No ja nie widzę, że mi zgraja dzieciaków biega po domu, a co dopiero w butach.
W ogóle, że po domu łażą, to nie dla mnie. Syn ma swój pokój, to tam niech siedzą, no chyba, że do WC. Jak dzieciakom nie pasuje, to niech nie przychodzą. Zawsze możesz też nieposłuszną bandę wyprosić. Bez wyrzutów sumienia.
A ja normalnie kocham mojego gieniutka. Zobaczył kartę informacyjną ze szpitala i zaczął się śmiać (bałam się, że się wkurzy jak to przeczyta), ale doszedł do wniosku, że on od dzisiaj pacjentkom "zeznaje" bo:
cyt. z karty: "Lekarz prowadzący zeznał pacjentce, że nie prowadzi ciąży bliźniaczej po 34 tc" zdanie świadczy o tym jak mało słuchali, co do nich mówiłam, a chodziło o inną lekarkę, która USG mi nie chciała zrobić.
Po drugie zagotował się, jak usłyszał, że mnie nie przebadali ginekologiczne, ze śmiechem zaprosił na fotel, zbadał i powiedział, że jak dalej będę się tak pięknie trzymać i panny będą tak rosły, to urodzę rekordowe, czterokilowe bliźniaki i będą o mnie w gazetach pisać
Bo do porodu to nic, a nic się nie szykuje.
Po trzecie wkur...zył się jak zobaczył zalecenia, że mam się zgłosić nie później niż 7 dni po terminie. Popatrzył na mnie i pod nosem autentycznie przeklął, że co oni tam odpier..., a jak usłyszał, że mi powiedzieli, że mogłam iść sobie prywatnie na USG, to stwierdził, że to się do sądu nadaje. ALe jednogłośnie doszliśmy do wniosku, że najważniejsze mamy, czyli USG i jak będzie potrzebne następne, to ja wolę na drugi koniec miasta jechać, do drugiego szpitala, gdzie on już zna lekarzy, a położna położne.
Za tydzień kolejna wizyta i KTG
Na końcu powiedział, że sobie skopiuje ten "wypis" i oprawi w ramkę, powiesi i będzie miał się z czego śmiać.. Jestem mega pozytywnie nastawiona