Moje rodzeństwo jak uzna że trzeba wyrzucić śmieci ze swojego pokoju - czyli jak się ledwo da chodzić po podłodze - to bezczelnie idą je wyrzucić do kosza w kuchni bo po co iść do piwnicy do kubła wyrzucić a jeszcze przecież trzeba posegregować plastik i papier. A z kuchni śmiećmi zajmują się rodzice..
No mój tak jeszcze gary wynosi hurtowo i swoje pranie, ale ja powiedziałam, nie jestem służąca i w którymś momencie pęknę, ale wtedy będą płakać. Jasio rozumiem (tylko, że to dziecko szybciej pomoże niż moi K), ale kurczę, dwóch wielkich facetów? Najgorsze jest to, że ja wydrę jadaczkę, to jest spokój, ale na tydzień. Cóż, czekam jak się dziewczyny urodzą, wtedy raczej w duszy będę miała sprzątanie w domu i ciekawe co wtedy zrobią. Ale pogadanka ich czeka przed porodem, bo jak do tej pory milczałam, tak teraz przestanę.
Oj łatwo się pisze czy mówi dzieciaki 14-16 lat to masakra jakaś nie przetłumaczysz i zawsze się czepiasz

ja mojemu 40 razy będę mówić pamiętaj jakie masz obowiązki a on mi powie że nie zrobił bo mu nie mówiłam danego dnia a jak mu przypominam to się wkurza i mówi "przecież wieeem"
Przykład z wczoraj. Mówię do Kuby: "pójdziesz po szkole do cioci..." nie zdążyłam zdania dokończyć, a ten mi przerywa; "ale mogę pójść rano? tam ktoś będzie?"... no to powtarzam jeszcze raz, a Kuba dalej swoje, że on rano. Mówię, że ciocia jest w pracy, jak chce iść tam rano? Tak patrzy na mnie, myśli, myśli, żaróweczka się zajarzyła, aha!!!! no tak mnie słucha. I poradź coś na to, nic nie zrobisz

I oni zawsze wszytko wiedzą, a jak to wkurza, jak Ty wiesz, że dziecko nie wie, ale idzie Ci w zaparte i nie, on wie lepiej. Ale pomyślę o sobie, to taka sama byłam
Może i łatwo, nie wiem, ale mnie mój tato trzymał krótko, mieszkałam tylko z nim od 12-20 roku życia i nie miałam luzu tak jak każda nastolatka w tym wieku, nie mogłam się malować, nie dostawałam kieszonkowego, do mamy jeździliśmy co 2 miesiące w odwiedziny, wakacje miałam co roku zapewnione, ale coś za coś. Oceny w szkole miały być okej, porządek w pokoju, naczynia myć po sobie, chodzić co 3 dni do biedry po takie mniejsze zakupy, śmieci wyrzucać itd. Także może dlatego ja w wieku 23 lat jestem już w miarę bardziej ogarnięta niż niektóre osoby w moim wieku. Mój Bartek tez jak na 25 lat i płeć męską też wychyla się ponad normy hah, patrząc na jego kolegów w wieku 25-28 to masakra, taka różnica.
Wiesz, jeszcze kilkanaście lat temu inaczej dzieci się trzymało. Ale teraz? Młodzież zna na wyrywki swoje prawa, ale obowiązki? Nikt im nie chce jakoś o tym mówić, tylko klepią jakie mają prawa. A potem taki nauczyciel, jeden z drugim, zdziwiony, że uczeń ma go głęboko w dupie, że nie słucha, rodzicie zdziwieni, bo jak to tak? Chcieliby bezstresowo wychować dziecko, ale to tak nie działa. Mi by nie przyszło do głowy napyskować nauczycielowi czy go olać, że nie wspomnę nic o matce.
Sorki, ale muszę to opisać, bo uśmiałam się.
Jasio siedzi na łóżku, bez koszulki i sobie pępek ogląda. W pewnym momencie tak maca się po brzuchu i tak do siebie: mam prawie "karoryfer" ^^!