Wydaje mi się, że to kwestia indywidualna. Ja się nasluchałam strasznych opowieści, jaki to jest ból, jaką męczarnia, krwawiące sutki, cuda wianki i tortury dosłownie. A u mnie nic. Dziecko się przyssało i tyle. Od początku nic ale to nic mnie nie bolało, naprawdę. Żadnych stanów zapalnych, żadnych ran, nic. Ot po prostu karmienie piersią :-) Jedyne dla mnie nieprzyjemne uczucie to były te pierwsze sekundy, kiedy dziecko zassie i pokarm zaczyna płynąć. To takie ciągnięcie przez całą pierś. Ale bólem bym tego zdecydowanie nie nazwała. Po prostu nieprzyjemne.AniaCK pisze:Ja corke karmilam mlekiem modyfikowanym teraz chcialabym naturalnie ale nie wiem na co sie porywam .Czy az tak bola brodawki na poczatku?czy potrzebna jakas masc? Kurcze tyle pytan ze szok....
Ja Tymka karmiłam przez 3 miesiące, i to tak pół na pół z mm, bo po cesarce nie miałam go przy sobie przez kilka długich dni. Jak miał 3 miesiące to zachorował, wylądował w szpitalu i zakazano mi karmić "jakiś czas". A przy takim karmieniu to znaczyło po prostu koniec karmienia . Witka z.kolei karmilam 11 miesięcy, wywalczyłam dzielnie , mimo że też cesarka była. Ale byłam już po prostu bardziej świadoma wszystkiego, z pomocą i wsparciem koleżanek karmiących się udało . Chorobowo - zdecydowanie Witek jest odporniejszy niż Tymek w pierwszym roku życia. Ale też ja osobiście nie twierdzę, że to przez sposób karmienia.
Myycha, Twoje zdolności by mi się przydały . Dowiedziałam się dzisiaj, że pojutrze jest bal karnawałowy w przedszkolu . Matko i córko... Dzisiaj kupiłam w ciuchu strój małpy, całe 12 zł, będzie robiła za niedźwiedzia na dzień babci i dziadka, bo taka wlochata - jak niedźwiedź . Ale nie wiem co ze środą. Chyba się poddam i pierwszy raz w życiu wypożyczę... Až mi wstyd... Ale co zrobić.