O skąd ja to znam Przepraszam, ale jak miło wiedzieć, że nie tylko mnie ciężko czasem . Tyle, że mnie się nie chce rozbierać Witka, więc sama szybko Tymka ubieram, nie czekam aż się królewicz do roboty weźmie. na szczęście teraz już tylko go odbieram z przedszkola, mąż go zawozi rano.Myycha pisze:najgorzej w przedszkolu.. codziennie taszczę Jaśka, a szatnia u nas pożal się Boże, jak są 3 osoby to już jest tłok, więc muszę Jaśka trzymać między nogami, a Krzysia kontrolować, bo mimo, że przebiera się sam to on maaaa czaaaas, na obiad by nie zdążył w takim tempie
Ale przypuszczam, że po pewnym czasie od urodzenia się Niespodzianki to będę i Tymka do przedszkola odwoziła i Witka do żłobka.... Z Maluchem pod pachą... Ech.
Katy83, mimo wszystko czasem sprzęt zawodzi, wiec różnie może byc... Szczególnie, że te wymiary to tak na granicy. Jedynie ta pępowina brzmi groźnie.... Ale nie znam się na tym kompletnie. Trzymam kciuki za lepsze wieści po badaniu krwi. ściskam mocno mocno.
Ikulka, super wieści. Szkoda, że tyle stresu i jiepotrzebnycb nerwów było wcześniej...
Pamqsku, witaj
Sama się musze w końcu zapisać na usg genetyczne. Na drugi trymestr może uda mi się załapać na darmowe, bo akurat będą organizowane a ja się wstrzelę tygodniami. i tak liczyłam, że jeszcze się pojawią jakieś warsztaty teraz, ale nic się nie pojawia. Wiec czas się przywitać z moim "starym" - mega przystojnym  - lekarzem od usg genetycznego .