reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpniowe mamy 2015

Lilija - dokładnie tak. Mówimy o sobie i swoich uczuciach a nie oceniamy kogoś i jego zachowania.
No i tak jak mówisz - mamy dużo nalecialosci i odruchów od naszych rodziców:
Jak zrobisz to to dostaniesz to..
Nie wolno..
Nie krzycz...
Nic się nie stało..
Trudno to w sobie zmienić i wymaga dużo pracy nad sobą.

Akuku - ok, postaram się wysłać choć teraz mi ciężko trochę bo pakujemy się na wyjazd :-)
 
reklama
To jeszcze w temacie dyskusji o wychowaniu cytat z książki która czytam:

Można zastanowić się do czego potrzebne jest dziecku jego zachowanie, w czym mu pomaga jego strategia. A potem wesprzeć je w zaspokojeniu potrzeby, która została odkryta pod jego zachowaniem.
Dziecko rzuca jedzeniem. Można je ukarać, powiedzieć że nie wolno, można ostrzec je co się stanie jeśli natychmiast nie przestanie. Można również zastanowić się o co mu chodzi. Czy lubi sobie porzucac - można więc zaproponować mu zabawę w rzucanie. A może w ten sposób sygnalizuje nam, że nie jest głodne.

Anciikowa - jak chcesz to napisz czasem konkretne sytuacje kiedy się złościsz na syna i reagujesz nie tak jak byś chciała a spróbujemy znaleźć inne możliwe reakcje na to.
 
Przypomniałas mi Lucere z tymi klockami jak uczyłam starszego wyrażać swoje potrzeby jak jeszcze nie mówił. 'Widze, ze chcesz sie pobawić w rzucanie. Może porzucamy razem do pudełka?' Etc.

Brzmi surrealistycznie, co? Maluch właśnie ma zamiar rozbić tv za 'kupe kasy' a matka z uśmiechem na ustach proponuje zabawę w rzucanie, hahaha. Mojemu koledze 2 latek rozbił :-) tuż przed świętami wiec akurat sie zalapali na promocje :-)

Ja dziś miałam próbę z której wyszliśmy oboje zwycięsko. W pewnym momencie była nawet sytuacja raja: 4 latek stoi na środku sali pełnej rodziców (wszyscy czekają az skończą sie zdjęcia ich dzieci) a on wrzeszczy, bije mnie, ciągnie ubranie etc. A ja do niego: Widze, ze jesteś bardzo zły. Kiedy mnie bijesz to mnie boli. Presja, ze wszyscy na mnie patrzą była niesamowita. Metoda jest długofalowa, wrzeszczał i wrzeszczał. A ja tak obok niego siedzialam na podłodze. Najgorsze, ze on wtedy nie potrafi powiedzieć dlaczego jest zdenerwowany a zdolności do zastanowienia sie o co mu chodzi mam w takich momentach dość mocno ograniczone :-) także wiecie, nigdzie nie jest idealnie, tak na pocieszenie.
 
Ajajaj musze sie od was duzo nauczyc ;) tylko bede nusiala rowniez uczyc mojego m.. a to bedzie ciezkie bo on jest cholerykiem i na spokojnie to wie i chce a w nerwach slabiej choc czesto udaje mi sie go uspokoic.. oboje nie bijemy dzieci oczywiscie, staramy sie niekrzyczec choc zdarza sie, ale m czesto nie poczeka az ktores z chlocow skonczy mowic a juz przerywa i mowi swoje.. ale ja wtedy wchodz i mowie by dal dokonczyc.
Oj ciezka praca przede mna. Kupie sobie te ksiazki i mam nadzieje ze latwiej mi bedzie zmienic sie. Mam nadzieje ze nie za pozno na zmiany ;)
 
Lunera - haha, brzmi surrealistycznie. Ale fajnie że nie tylko my mamy takie podejście!
Ale najlepsze to - nie mieć telewizora :-D polecam wszystkim :-)
A co do dzisiejszej sytuacji to doskonale rozumiem.. Chciałoby się mieć szybkie efekty szczególnie gdy inni patrzą. Ja tak miałam teraz jak tesciowie byli u nas - chciałam żeby córka zawsze reagowała tak jak tego oczekuje. Ale czasem musiałam odpuścić. Nawet odpuścić mój upór bo lapalam się na tym że nie chodzi mi o dobro dziecka tylko o to że muszę postawić na swoim.
A napisz proszę co to za przedszkole do którego posylasz chłopców?

Akuku - trochę więcej może Ci to zająć - przestawienie myślenia i nauczenie dzieci że masz inne podejście. Ale niegdy za późno nie jest :-) a z m to fakt, moja siostra tez ma takiego choleryka.. Ale próbują dzielnie :-) bo wychowanie dziecka działa w dwie strony. Ono też nas wychowuje i Sami też się dużo uczymy o sobie.
 
Bo to jest cholernie trudne nie mowic tego, co zaprogramowano we mnie w dziecinstwie, jak slowa same cisna sie do ust. Ja czasem slysze sama siebie i juz mysle, ze zle to powiedzialam. Jak krzykne to czesto przepraszam dzieci i mowie, ze sie zdenerwowalam i ze mi przykro, ze sie unioslam.
Akuku, nie badz dla siebie taka ostra. Wiele z tych ksiazkowych rzeczy mamy robia intyicyjnie patrzac na zachowanie swoich dzieci. Bo one same czesto mowia nam slowami czy gestami czego oczekuja i jesli je szanujemy to wiemy jak zaspokajac ich potrzeby i jak uczyc je szacunku do nas. Ja nie raz czulam sie zawstydzona jak widzialam odbicie moich zachowan.
Lucere, ja tez sie lapie na tym, ze chce narzucic swoja wole BO TAK bedzie dobrze dla dziecka a tak naprawde to bo moje dziecko moze myslec i pragnac czegos innego. I nie mowie o sytuacjach gdy jest chore i musze podac mu lek ale np o zabawie, ktora bedzie troche bardziej wyagala sprzatania.
Wybor przedszkola to byl dla mnie koszmar decyzyjny. I wtedy odnowiilam kontakt z kolezanka, ktora wlasnie jest trenerem NVC. Polecila mi przedszkole, ktore dopiero sie otworzylo, wiec duze ryzyko, musielismy dowozic samochodem... Ale sie oplacilo. Poza komunikacja jeszcze 'wyleczylismy' przypadlosc niejadka, a wlascicielka jest ekspertem od zdrowego zywienia, to diete tez mieli super. Taki miks NVC, Montessori i zdrowe zywienie. Byly tez swego czasu szkolenia dla rodzicow z komunikacji.
Ta moja kolezanka wspolpracuje teraz z innym przedszkolem, tez opartym m.in. na porozumieniu bez przemocy. W Warszawie jest ich juz chyba calkiem sporo.
Tez uwazam, ze niektore elementu w podejsciu Juula sa juz nie dla mnie. Byl np. taki watek o dawaniu dzieciom ich 'obowiazkow'...
 
Dziewczęta a może b tak watek o wychowaniu bo juz widzę ze chetnie bym się was poradzila w konkretnych sytuacjach. Mam bardzo trudnego trzylatka - nadpobudliwego, upartego, nerwowego i dużo krzyczącego. Moja mama jest pedagogiem i i tak twierdzi ze super go wyprowadzilam ale tak idealnie nie jest. Często sama nie wiem co z nim zrobic i zdaza mi sie krzyczeć i przyznaje sie ze pare razy dostal klapsa właśnie z mojej bezsilności :/ Tylko ze ja potem sama ryczę ze wybuchlam i zawsze go za to przeprosilam i tlumaczylam dlaczego tak się stało. Chcalabym znalezc właśnie taki sposób żebym nigdy nad sobą nie strscila kontroli. Byłabym wdzięczna wszystkie dobre książki o wychowaniu :)
 
lucere ja mam taka sytuacje z dwulatkiem, ania spi a on podbiega do wozka i krzyczy jej prswie przy uchu laaaa, co mu powiedziec zeby tego nie robil? do tej pory mowilam ze ania spi, ze jak on spi to my go nie budzimy i ze bedzie ania plalac a wtrdy nie bede mogla sie z nim bawic bo bede musials ja uspokajac, nie skutkuje to niestety, ma mnie gdzies, ja tez trace cierpliwosc i jestesm wsciekla wtedy ze lepiej nie bede pisac co mam ochote zrobic ale wiem ze to nic nie da i tak, chcialabym tylko nauczyc sie zachowac spokoj
 
reklama
Do góry