anney - o matko nie zazdroszczę 68h!!! to u mnie to pikus w takim razie
zaden porod to nie pikus.
ja mam dysfunkcje szyjki (pocieta po usuwaniu komoek nowotworowych w 2004r) o czym angielskie cudowne polozne zapomnialy i szyjka nie rozwiera sie naturalnie powyzej 4cm, wiec wymecyzlam swoje
32h w skurczach co 3minuty az w koncu inna zmiana poloznych przyzszla, pewna cudowna portugalka jak przeczytaa karte to sie za glowe zlapala, przysza do mnie i powedziala, niewazne juz nic, obiecuje ci,ze dzis urodzimy twoje dziecko. i masazami rozwarla mi szyjke, synek sie urodzil, ale moje miesnie byly na tyle juz wymeczone,ze peklam cala az to srodka macicy, krwotok etc. i dopiero wtedy wzielam gaz wziewny, do zszywania i tamponady. po tym porodzie dluuugo dochodzilam do siebie, krwawilam prawie pol roku, ale tu byl ewidentny blad polozych. malo tego, pierwszego dnia porodu do szpitala jechalam sama samochodem
bo moj juz ex maz nie widzial potrzeby jechania ze mna
ani zaplacenia za taxowke.
to dluga dluga historia z happy endem w postaci cudownego, absolutnie cuydownego i madrego dziecka.
dodam,ze oprocz szycia nei mialam znieczulenia (boje sie z.oponowego)
drugi tez wspomagany masazami szyjki
cudowna sprawa
haha ale naturalny tez i po 3h do domku, nic mnei nie bolalo, jakbym wogole nei rodzila. cudowny porod (pomijam okres skurczow
)
wiec kolejny podejrzewam,ze tez bedzie 'masowany' bo przez ostatnie 7 lat mialam jeszcze dwa zaiegi na szyjke (ostatni w maju i biopsja jeszcze w listipadzie) i tak ie wyobrazam sobei miec cc. oby zdrowo i bezpiecznie do konca.