Ja rano nie potrafię nadrobić... no i milion powiadomień mi wyskakuje.
U nas noce też się zepsuły... mam nadzieję, że to skok, a nie norma. Poza tym w dzień jakby lepiej. Potrafimy już współpracować na tyle, że mogę Leona położyć na podłodze (na czymś oczywiście, nie kłądę dziecka na płytkach ) i rozmawiamy, a ja coś tam robię... ale Leon najszczęśliwszy jest wtedy, gdy ma mnie tylko dla siebie, więc staram się Jego 2godzinną, jedyną, drzemkę wkorzystywać na obowiazki. No i wieczorami ogarniam dom i szykuje coś tam na obiad... albo chociaż wymyslam co będzie . Wprowadziłam zasadę (sama sobie oczywiscie ), że wieczorem biorę pudełko, przechodzę dom i zbieram rzeczy, które są nie na swoim miejscu i odnoszę je na właściwe. Śmieją sie ze mnie w domu, ale rano mam mniejszy syf. Jednak do perfekcyjnej pani domu brakuje mi wiele, raczej utożsamiam się z jej przeciwniczką tzw chu**ową panią domu
U nas noce też się zepsuły... mam nadzieję, że to skok, a nie norma. Poza tym w dzień jakby lepiej. Potrafimy już współpracować na tyle, że mogę Leona położyć na podłodze (na czymś oczywiście, nie kłądę dziecka na płytkach ) i rozmawiamy, a ja coś tam robię... ale Leon najszczęśliwszy jest wtedy, gdy ma mnie tylko dla siebie, więc staram się Jego 2godzinną, jedyną, drzemkę wkorzystywać na obowiazki. No i wieczorami ogarniam dom i szykuje coś tam na obiad... albo chociaż wymyslam co będzie . Wprowadziłam zasadę (sama sobie oczywiscie ), że wieczorem biorę pudełko, przechodzę dom i zbieram rzeczy, które są nie na swoim miejscu i odnoszę je na właściwe. Śmieją sie ze mnie w domu, ale rano mam mniejszy syf. Jednak do perfekcyjnej pani domu brakuje mi wiele, raczej utożsamiam się z jej przeciwniczką tzw chu**ową panią domu