No i po weekendzie. Wychodzi na to, że Kaja przed południem bez problemu zostaje beze mnie - z tatą, albo z babcią, tylko wieczorami to się kończy histerią. Dzisiaj o 10 wyszłam na trening i jeszcze do sklepu sportowego i jak wróciłam o 14, to było ok - zjadła trochę ściągniętego mleczka i prawie nie płakała, tylko jak przyszłam to od razu chciała cyca. Ona tak fajnie, jak jest głodna, to odwraca się na bok w moją stronę i szuka. Za to jak jest mniej głodna, to najlepiej, żeby jej włożyć.
U nas w dzień mało drzemek. Dość często późno wstajemy, czasem rano ja jeszcze przysypiam, a ona po prostu leży obok mnie zadowolona - dopóki czuje, że ktoś jest blisko, to może sobie tak leżeć i się rozglądać. Potem jest dość długi czas aktywności - rzadko kiedy w ciągu dnia dłuższa drzemka, często cały czas jest aktywna, ale sporo można już zrobić, bo dość długo potrafi wysiedzieć na macie edukacyjnej, albo w bujaczku mnie obserwować, albo bawić się zabawką, którą jej co chwilę podaję do rączek. Też się zrobiła wesoła i gadatliwa, ale najbardziej to lubi robić bąble ze śliny i takie "brrr". Dopiero jak się robi ciemno, to i ona przy którymś karmieniu przysypia. Z zasypianiem po wieczornej kąpieli jest różnie - dzisiaj od razu zasnęła po krótkim jedzeniu, ale czasem to i do 23 nie chce spać. Potem pobudka jakoś w nocy między 3 a 5, ale to na chwilę, pod warunkiem, że ją wezmę do nas do łóżka, bo potem już nie chce sama spać w łóżeczku no i tak do rana ze mną śpi, a czasem jeszcze budzi się np. jak mój mąż po 6 wychodzi do pracy, albo trochę później.
Coś mi zaczęła pokasływać, nie często, np. tylko raz dzisiaj wieczorem, ale jednak lepiej to sprawdzić, szczególnie, że przecież mamy karnet na basen, który trzeba by odwołać. Obawiam się, że to po moim przeziębieniu z poprzedniego tygodnia mogła coś złapać.