reklama
anney
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 16 Grudzień 2014
- Postów
- 4 412
Tak lunerka. Mowię gościom, gdy maja przyjsc, zero słodyczy i zero lego. Józio nie znał czekolady aż do 2.5roku. Znał za to lody i były jego jedynym deserem, lody i sorbety często sama robiłam.
Luai po te piereszy zjadł jak miał niecałe dwa lata, ale wpadł jak śliwka w kompot uwielbiamslodkoe, natomiast chłopcy sa generalnie bardzo posłuszni (matka hetera ) i jak
Mowię ze nie, to jest nie i nie ma zmiłuj sie.
nie mam pojęcia jak wam pomoc
Dziewczyny z tyminwybrykami
Dzieci, bo ja byłam od
Poczatku mega konsekwentna i jak były jakiekolwiek wybuchy agresji, to siedziałam i tłumaczyłam aż do zezygaia, a gdy dochodziło dł
Rękoczynów, to chwytalam ich za ręce, do ciała, cala sobą ich obejmowałam i nie puszczalam. Józio zbuntował sie tylko raz, trwało to moze 15mijut, ale on bardzo dojrzały prEz swoje przeżycia był.
Luai to inna para kaloszy, kilka popołudni w objęciach spędziliśmy haha, rekord to 3,5h. Ale nie wygrał [emoji16]
Musiałam bo to była kwestia mojego byc albo nie byc na obczyźnie sama z tym całym
Cyrkiem.
Nigdy ich nie uderzyłam, nie krzyczę na nich , albo baaaaardzo sporadycznie, bo nie mam potrzeby. Mamy taki układ kumpli z tym ze obi wiedza, ze nie ma 'nie', tudzież panowie przedstawiają swój punkt widzenia i próbują nas przekonać dlaczego tak. Jak nas przekonają (a jesteśmy w tym fair) to zmieniamy zdanie, a jesli nie (my zawsze mówimy dlaczego tak, a nie inacZej chcemy, skąd to sie wzięło, jaki ma cel, zeby rozumieli) to nie ma żadnego sprzeciwu.
Mogę tylko poradzić, by spróbować sie wczuć w dziecko, w sytuacje, która sprawia i dlaczego sprawia takie a nie inne zachowanie, ja tym sposobem wlasnie sobie radziłam z rozwiązywaniem ciocie dzianych zachowań, do tej pory tak jest.
I nie istanieje u nas nie, bo nie, bo ja tak
Chce.
Blerka, latać ci sie zachciało? Mam nadzieje, ze nic sobie nie zrobiłaś?
Luai po te piereszy zjadł jak miał niecałe dwa lata, ale wpadł jak śliwka w kompot uwielbiamslodkoe, natomiast chłopcy sa generalnie bardzo posłuszni (matka hetera ) i jak
Mowię ze nie, to jest nie i nie ma zmiłuj sie.
nie mam pojęcia jak wam pomoc
Dziewczyny z tyminwybrykami
Dzieci, bo ja byłam od
Poczatku mega konsekwentna i jak były jakiekolwiek wybuchy agresji, to siedziałam i tłumaczyłam aż do zezygaia, a gdy dochodziło dł
Rękoczynów, to chwytalam ich za ręce, do ciała, cala sobą ich obejmowałam i nie puszczalam. Józio zbuntował sie tylko raz, trwało to moze 15mijut, ale on bardzo dojrzały prEz swoje przeżycia był.
Luai to inna para kaloszy, kilka popołudni w objęciach spędziliśmy haha, rekord to 3,5h. Ale nie wygrał [emoji16]
Musiałam bo to była kwestia mojego byc albo nie byc na obczyźnie sama z tym całym
Cyrkiem.
Nigdy ich nie uderzyłam, nie krzyczę na nich , albo baaaaardzo sporadycznie, bo nie mam potrzeby. Mamy taki układ kumpli z tym ze obi wiedza, ze nie ma 'nie', tudzież panowie przedstawiają swój punkt widzenia i próbują nas przekonać dlaczego tak. Jak nas przekonają (a jesteśmy w tym fair) to zmieniamy zdanie, a jesli nie (my zawsze mówimy dlaczego tak, a nie inacZej chcemy, skąd to sie wzięło, jaki ma cel, zeby rozumieli) to nie ma żadnego sprzeciwu.
Mogę tylko poradzić, by spróbować sie wczuć w dziecko, w sytuacje, która sprawia i dlaczego sprawia takie a nie inne zachowanie, ja tym sposobem wlasnie sobie radziłam z rozwiązywaniem ciocie dzianych zachowań, do tej pory tak jest.
I nie istanieje u nas nie, bo nie, bo ja tak
Chce.
Blerka, latać ci sie zachciało? Mam nadzieje, ze nic sobie nie zrobiłaś?
anney
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 16 Grudzień 2014
- Postów
- 4 412
Ja piekłam
Chłopakom owsiane ciastka z owocami suszonymi. Takimcukier dla mnie jest ok. Nie dodawałam żadnego cukru, ani brązowego ani białego, ani trzcinowego. Miód, syrop z agawy, klonowy sa u nas zastępstwem.
Owoce suszone do tej pory dostają do szkoły na snack'a.
Sorbet jest mega mega łatwo zrobić, albo jogurtowe lody. Wszyscy je kochamy.
Wystarczy w blender wrzucić paczka zamrożonych jagód, do tego pudełko duże jogurtu naturalnego, łyżeczka miodu, zblanszować i jesc albo zamrozić. Dzieci zawsze wiedziały ze maja deser, nie ciągnęło ich do innych cudów.
Teraz czekoladę jedza, gorzka, gorzka z sola, z chili, z liofilizowanymi owocami.
Chłopakom owsiane ciastka z owocami suszonymi. Takimcukier dla mnie jest ok. Nie dodawałam żadnego cukru, ani brązowego ani białego, ani trzcinowego. Miód, syrop z agawy, klonowy sa u nas zastępstwem.
Owoce suszone do tej pory dostają do szkoły na snack'a.
Sorbet jest mega mega łatwo zrobić, albo jogurtowe lody. Wszyscy je kochamy.
Wystarczy w blender wrzucić paczka zamrożonych jagód, do tego pudełko duże jogurtu naturalnego, łyżeczka miodu, zblanszować i jesc albo zamrozić. Dzieci zawsze wiedziały ze maja deser, nie ciągnęło ich do innych cudów.
Teraz czekoladę jedza, gorzka, gorzka z sola, z chili, z liofilizowanymi owocami.
Akuku
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Luty 2009
- Postów
- 11 053
Lucere wiem kochana tylko ciezko to znimi wyegzekwowac teraz.. i tak juz mi sie udalo ogranixzyc i nie jedza codziennir..walcze dalej..malymi krokami.
Anney abjak ida na urodziny to jedza tam slodycze ?
Bo jetem w stanie im zmienic w domu..
Ini tez na snacka nosza suszone owoce
Anney abjak ida na urodziny to jedza tam slodycze ?
Bo jetem w stanie im zmienic w domu..
Ini tez na snacka nosza suszone owoce
anney
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 16 Grudzień 2014
- Postów
- 4 412
Akuku, daje im 'nasze' słodycze i z nimi
Chodzą. Piekne np ciasto bez maki z czekolady i jajek(swoją droga jest genialne)
Dla jozia to nic nowego, bo prawie we wszystkich ciastkach sa orzechy albo śladowe ilości i on jesc nie moze, a Luai często je to co on w ramach braterskiej umowy . Rodzice innych dzieci to wiedza i jak dam nasze ciasto, to najcześciej oni je rozkradają (to czego
Chłopcy nie zjedzą) albo dzwonią jak robie to czy tamto, bo od razu przygotują takie ciasto-wiedza ze bardzo zdrowo jemy.
Chłopcy nie maja limitu na owoce i warzywa. Jedza jakie imię chcą, mimo iż winogrona np maja masę cukru. To dla mnie jest ok. Bo cukier tez jest potrzebny, ale niech bedzie on w formie wlasnie zdrowej a nie jakiegoś syfnego flapjacka.
Chodzą. Piekne np ciasto bez maki z czekolady i jajek(swoją droga jest genialne)
Dla jozia to nic nowego, bo prawie we wszystkich ciastkach sa orzechy albo śladowe ilości i on jesc nie moze, a Luai często je to co on w ramach braterskiej umowy . Rodzice innych dzieci to wiedza i jak dam nasze ciasto, to najcześciej oni je rozkradają (to czego
Chłopcy nie zjedzą) albo dzwonią jak robie to czy tamto, bo od razu przygotują takie ciasto-wiedza ze bardzo zdrowo jemy.
Chłopcy nie maja limitu na owoce i warzywa. Jedza jakie imię chcą, mimo iż winogrona np maja masę cukru. To dla mnie jest ok. Bo cukier tez jest potrzebny, ale niech bedzie on w formie wlasnie zdrowej a nie jakiegoś syfnego flapjacka.
anciikowa
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 27 Luty 2015
- Postów
- 630
Lunera przepis zapisany, będę próbować jak już wyjdziemy ze szpitala!
Odnośnie zdrowego żywienia u nas trudno je wprowadzić, przez 6 lat życia mojego mieszkaliśmy z moimi rodzicami, moja mama robiąc zakupy zawsze przytargała jakiś serek jakieś słodkie płatki, reklamowane ciastko itd ja tu robię małemu serek z jogurtu naturalnego i banana a on mi mówi że babcia mu kupiła Danone. Mimo wszystko próbowałam wprowadzić te domowej roboty i kiedy już mały nie narzekał tak to któregoś dnia wracam do domu a on pałaszuje jakiś słodki sklepowy serek. Pytam mamy czemu je to a nie z jogurtu i banana? A ona na to "ojej zapomniałam". Później już nie dało się go zmusić. Robiłam serek a ten szedł w kosz. Po miesiącu chyba kiedy nie tknął domowego, ale na sklepowe też miał zakaz, przystałam na to żeby jadł te sklepowe żeby chociaż trochę tego wapnia miał, w końcu niejadek z niego był to chociaż tyle.
No i przykład idzie z góry a jestem przekonana że nie zmuszę m do porzucenia syfiastego żarcia i picia by solidaryzował się z nami, a oczami starszaka tata może to i on też. Cieszę się, że wycofano słodycze ze szkoły. W sumie mały nie je ich dużo, bo pozwalam tylko w weekend, ale jestem pewna że nie raz kupił sobie jakąś paczkę chipsów czy puszkę coli kiedy mama nie patrzyła...
Odnośnie zdrowego żywienia u nas trudno je wprowadzić, przez 6 lat życia mojego mieszkaliśmy z moimi rodzicami, moja mama robiąc zakupy zawsze przytargała jakiś serek jakieś słodkie płatki, reklamowane ciastko itd ja tu robię małemu serek z jogurtu naturalnego i banana a on mi mówi że babcia mu kupiła Danone. Mimo wszystko próbowałam wprowadzić te domowej roboty i kiedy już mały nie narzekał tak to któregoś dnia wracam do domu a on pałaszuje jakiś słodki sklepowy serek. Pytam mamy czemu je to a nie z jogurtu i banana? A ona na to "ojej zapomniałam". Później już nie dało się go zmusić. Robiłam serek a ten szedł w kosz. Po miesiącu chyba kiedy nie tknął domowego, ale na sklepowe też miał zakaz, przystałam na to żeby jadł te sklepowe żeby chociaż trochę tego wapnia miał, w końcu niejadek z niego był to chociaż tyle.
No i przykład idzie z góry a jestem przekonana że nie zmuszę m do porzucenia syfiastego żarcia i picia by solidaryzował się z nami, a oczami starszaka tata może to i on też. Cieszę się, że wycofano słodycze ze szkoły. W sumie mały nie je ich dużo, bo pozwalam tylko w weekend, ale jestem pewna że nie raz kupił sobie jakąś paczkę chipsów czy puszkę coli kiedy mama nie patrzyła...
reklama
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 11 tys
- Wyświetleń
- 692 tys
- Odpowiedzi
- 7 tys
- Wyświetleń
- 427 tys
- Odpowiedzi
- 3
- Wyświetleń
- 1 tys
Podziel się: