Hej dziewczyny,
A nam sie zaczyna cos komplikowac z kazdej strony. Starszy dzis goraczkuje 39+... Moj brat nagle w szpitalu, mial usuwany wyrostek... Bratanek ma slabe wyniki wiec pewnie zaraz znowu on bedzie w szpitalu (maloplytkowosc). Rodzice strasznie to przezywaja.
A do tego jeszcze remont sie opoznia. Jedna ekipa skonczyla na czas, ale pan od dziury w parkiecie strasznie kreci, juz 4 raz byl i dopiero polowa za nami, a mial wszystko ogarnac w 1 dzien. Jeszcze wczoraj mowil, ze dzis skonczy a rano przyjechal bez polowy narzedzi, bo musi cos tam schac przez 2 dni. Nie ufam mu, ale nie mam wyjscia juz teraz. Przestalam z nim gadac, bo tak mnie denerwuje, ze nie potrafilabym sie opanowac i boje sie, ze zostawi to tak jak jest... Masakra, bo wstrzymuje mi pozostale prace tj montaz kuchni, blatu i pania od sprzatania, wiec wizja przeprowadzki w przyszlym tyg nieco sie oddala. Na czas remontu oddalam sunie rodzicom, bo w tymczasowym mieszkaniu nie moge jej miec, a teraz oni przyjechali do wawy i pewnie bede musiala ja zabrac, tylko nie bardzo mam pomysl gdzie...