Paskudny zlośliwiec! Z jednej strony, jeśli pęknie dzisiaj (a od kilku godzin znowu mam śluz podbarwiony krwią, wiec jest to wysoce prawdopodobne) to jest jakaś szansa, że chociaż jeden plemnik przeżył i czeka na tą komórkę (zakładając, że są na tyle żywotne, że do 72h przetrwa). Z drugiej strony, wolałabym tego nie zakładać i mieć pewność, że pęknie jutro, najwcześniej koło godziny 12-14 (zabawna życzeniowość
), żeby była szansa na zapłodnienie, gdy Maz jutro wieczorem wróci do domu.
Autentycznie jestem wściekła!