Jesteście i zawsze można się Wam wyżalić i znaleźć zrozumienie i to jest najważniejsze. Dziękuję, że nadal mogę tu być
Podczytuję wątek o ivf z adopcją komórek, ale nikogo tam nie znam, postów jest bardzo mało i nikt nie rozmawia tam o emocjach - wolę być tu, z Wami. Wśród najbliższych niewiele osób wie, na co się zdecydowaliśmy. Rodzice mojego męża już ledwo normalny ivf ogarniają
Mam wrażenie, że im ulżyło, jak się transfer nie udał.
Wie moja mama (i wiem, że ma mieszane uczucia, ale stara się najlepiej jak umie) i dwoje moich przyjaciół.