Niby wiem że masz rację. Ale to serio silniejsze ode mnie. Planowaliśmy ta ciążę od sierpnia zeszłego roku. Czekaliśmy tylko aż mi się w pracy ułoży. Nic się nie ułożyło, stwierdziliśmy że ryzykujemy, bo czas nas goni. Nigdy przy staraniach nie byłam u lekarza, teraz tak. Chciałam żeby wszystko było tak jak trzeba. Pojechaliśmy na wycieczkę w czwórkę. Mieliśmy wrócić w piątkę. Wróciłam z nogą w gipsie
wszystko co sobie ułożę w głowie, zaplanuje, wszystko się sypie jak domek z kart. Tyle miesięcy planowania i wszystko na nic. Mam wrażenie że wszystko co sobie zaplanuje to będzie odwrotnie. A na zajście w ciążę miałam raptem 4 cykle. Teraz już tylko trzy. Eh. I serio z moim teraźniejszym podejściem to się sukcesu raczej nie spodziewam