słowiczek
mama pisklaczków
szkoda, że mnie coś ominęło...:-(Hej babeczki :-). Mam dla Was opowieść na dobranoc ;-
ech u mnie to samo, młody ostatnio bardzo mało je...ale pamiętam, ze z Gabą mniej więcej w tym samym okresie miałam to samo. Dzieci poprostu nie mają czasu na jedzenie...bo przecież jest wiele innych ciekawszych rzeczy do robienia...na razie się tym nie przejmuję...za wadze nie leci, zdrowy, wsio OK.Kurcze czy macie też takie jazdy z jedzeniem dzieciaków.
Marysia zrobiła się mega wybredna a i tak zawsze coś było nie tak. NIe wiem co robić - gotuję i nigdy nie wiem czy zje, nawet z pewniakami takimi jak parówka na śniadanie - teraz nigdy nie wiadomo zje - nie zje.
Je bardzo mało, nie chce owoców, warzywa - pomidory i ogórki tylko. Teraz ma fazę na masło
To niejedzenie nie jest spowodowane upałami bo to już trochę trwa.
Łał, gratki...ale gapa jestem zapomniałam się pochwalić
MOJA CÓRECZKA DZIS PIERWSZY RAZ ZROBIŁA KUPISZONKA NA NOCNIK!!!!
Łuki ostatnio oprotestował nocnik...ale siusiu przed kąpielą robi na nocnik, bo to chyba już rytuał...
A w majtusiach samych też już gania, tyle, ze po godzinie z reguły są mokre...
a zabieraj ją sobie ;-)Oddwawać moją burzę!!
wieczorem i w nocy znowu u nas waliło i padało...ale tym razem już nas nie zalało...:-)
tak, tak, to nie tylko u ciebie...ello!
zastanawiam się, czy w moi dziecku zaszła kolejna zmiana rozwojowa, czy to ja cos spieprzyłam ;-);-) Bartek strasznie się drze przy zmienianiu pampka.
Młody się drze, focha strzela, w ogóle nie ma na to ochoty...a jeszcze jak ma się położyć...ale znalazłam sposób ( pod warunkiem, ze nie ma grubszej sparwy) poprostu zmieniam mu na stojąco i to jeszcze względnie ze spokojem przyjmuje...
wiedziałam, ze będzie dobrze!!!!!!a tak wogóle to z pracą git, udało się i laska nie wraca ufff odetchnęliśmy, a ostatnio przez to humorki były takie sobie
A jak zobaczysz na "żywca" to się dopiero nie będziesz mogła napatrzeć...gaga ja się na tą twoją Majulkę napatrzyć nie mogę:-):-):-) niesamowity ma błękit w oczach i anielski uśmiech:-):-)
Ja też się boję psów...raz mnie tak ugryzł, że miałam dziurawą kurtkę i spodnie:-), a poza tym wkurzają mnie też latające bezpańsko, nie wiadomo jak to to się zachowa...Heja
Kinek - ja niestety panicznie boję się psów i dlatego nerwowo na nie reaguję. Marysię podnosze tylko gdy psy latają same z dwóch powodów - boję się że większe będą skakać na Mery a drugi powód to, że małe psy boją sie Marysi, która gania z nimi jak oszalała a ja nie mogę jej dogodnić No ale takich tekstów o gryzieniu nie gadam bo niech moje lęki nie przechodzą na dziecko.
.
A Łuki nie lezie do psów, jak je widzi albo słyszy, jak szczekają to leci do mnie...mam więc chwilowo spokój.