skaba musimy się jakoś spiknąć jak będziesz w Kraku, szkoda tylko że u mnie teraz w pracy gorący okres, a ty masz zajęcia przez wakacje ??
ja będę jeżdzić do krakowa do końca czerwca, ale przez ostatnie 2 tygodnie tylko na egzaminy, więc jeszcze nie wiem w jakie dni. niezależnie od tego kraków przecież nie jest tak daleko, więc możemy się umówić w wakacje:-):-):-)
i jeszcze jeden głos w sprawie placu zabaw
na naszym osiedlu jest bardzo wiele rodzin z małymi dziećmi, więc mamuśki zorganizowały zbiórke na budowe placu zabaw. ostatecznie spółdzielnia się też dorzuciła i wybudowali... tylko, że:
1) nie tam, gdzie był planowany, czyli na sporej przestrzeni - zamiast tego wciśnięto (2x3 metry) go pomiędzy bloki, tak że echo sie od scian odbija - już w pierwszym dniu mieszkańcy protestowali i wcale im sie nie dziwie, od rana piszczą maluchy, a wieczorem "starszaki" piwo ciągną
2) najpierw poszła go obejrzeć koleżanka, i jak szybko poszła, tak szybko wróciła - 40 dzieciaków i jeszcze więcej mam, babć, cioć - piaskownicy brak, tylko piasek dookoła wysypany i ani jednej ławki dla zmęczonej mamy
3) a do tego oczywiście milion komentarzy pod różnym kątem wychowania, ubrania i karmienia dzieci
To był nasz pierwszy i ostatni raz - tym samym zostaliśmy zmotywowani do zakupu działki na Bartka piaskownicę:-):-) (a że sie dom przy okazji zmieści to ok:-):-))
Teraz do piaskownicy chodzi mój J, bo on jest bezstresowy - np. jest jedna babcia, która strasznie dzieciaki porównuje. jeszcze dwa miesiące temu jej wnuczek był znacznie większy i grubszy od bartka, więc nie omieszkała tego zaznaczyć, a teraz bartka wyciągnęł i jest o jakieś 3 cm wyższy. no i pani nie może przeboleć, więc pyta J "Czym go Pan karmi, że tak ładnie rośnie, bo ja mojemu daję........ (tu długa lista smakołyków, które juz wyraźnie odbiły sie na wnusiu), a mój J: "Czasem to suchego chleba poje, no oczywiście jak się upomni"
. Od tej pory skończyły sie pytania, a inna sprawa, ze bartek uwielbia suchy chleb naprawdę:-):-)
no i jeszcze pieski
Niestety, psy to jedno, a właściciele to drugie. Ja uwielbiam psy, a ponieważ mam dobermana (dementuje jakoby był to pies groźny - nie ma go na liście:-)) to wiem wszystko o zasadach wychowania i tresury psów, tym bardziej tych, które moga mieć skłonności do dominacji. Ale mam wokół siebie mnóstwo przykładów niedorozwoju ich właścicieli: np. naprzeciwko w bloku też mają dobermana i wyprowadzają go 2 razy na dziennie na metrowej smyczy do najbliższego krzaka, zeby sie wysiusiał i do domu , a jak nie chce iść to tą smyczą dostaje - jak ten pies zagryzie właściciela, to zorganizuję pikietę w jego obronie. A drugi przykład to już mnie przeraża, sąsiad kupił swoim 3 córeczkom ślicznego szczeniaczka w białe łatki, dopiero potem żona mu uświadomiła, że to (kurcze nie jestem pewna) pitbull albo amstaff (ale raczej pitbull). Teraz tatuś wyjechał i kobietki zostały z psem - zero rygoru, zero tresury, zero posłuszeństwa - robi z nimi co chce, a jak wchodze po schodach to boję się go mijać, bo warczy, a te dziewczynki nie moga go utrzymać
.
No i własnie z tych powodów uczę Bartka ograniczonego zaufania do piesków. A małych szczekaczy wogóle nie cierpię - dla mnie pies zaczyna się od kolana:-):-). (co nie przeszkadza mi lubic małego kundelka moich rodziców).