reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

sierpniowa mama

A wiecie... coś dziwnego mi się przytafilo. jak te zyczenia od was czytalam, to mi się łeska w oku zakręciła. Chyba jestem z wami bardziej zwiazana, niz z kolezankami z realu. :laugh:
 
reklama
Sto latek dla Witonia :)
Nie nadążam z czytaniem, nie mówiąc o pisaniu, bo Tomek przez ten tydzień pracuje w domu. Wczoraj skończył o północy i zanim doczytałam do końca co napisałyście, to oba maluchy mi się rozryczały :( Teraz mężuś wyszedł na chwilę, to ja chyc chyc do pisania.
No to po kolei:
* Marta, Słowiczek miał rację z tym Zyrtekiem. Ciekawe, czemu my mamy ciągle Fenistil...
* U nas też kiedyś były inhalatory do wypożyczania w przychodni ale się popsuły. I dlatego musieliśmy kupić. Dobrze, że teściowie pożyczyli kasę, bo byłby kłopot. My się inhalujemy i tym, co Marty małe, i tym, co Słowiczki :) Mamy Pulmicort + Berodual + sól fizjologiczna. Cieszę się, że mam inhalator w domu i że Marek chętnie się inhaluje, bo Michała od dwóch lat próbowaliśmy przeinhalować i jak tylko zobaczył sprzęt (nawet wyłączony), to od razu uciekał do drugiego pokoju, a teraz on chce z Markiem. I faktycznie u małego jest poprawa.
 
Arabelka, ja Cię czytam i podziwiam. Nie przyjechałabyś do mnie w odwiedziny? Okna domagają się mycia, dywany - prania. Sterta ciuchów na suszarce. Mogę Ci gotować :)
 
arabella pisze:
Dziewczyny, gdzie Wy tych mężów znalazłyście. Widzę, że mój chyba najgorszy. Nie wyrzuca mnie co prawda z łóżka w środku nocy, żeby mu robić śniadanie, ale w domu to niewiele robi. Gotuje i pierze i to chyba wszystko.

Arabella, to nie tak źle ;) Mój nie znosi gotowania. Gotuje tylko wodę na herbatę i czasami makaron na spaghetti. Pranie robił tylko wtedy, kiedy byłam w szpitalu. A jak powiesił, to po wyschnięciu wyglądało jak psu z gardła wyjęte. Nigdy w życiu sobie niczego nie uprasował. Ale za to zmywa, sprząta, odkurza, nawet zdarza mu się (rzadko co prawda, ale jednak) umyć podłoge w kuchni. Oprócz tego robi zakupy. I nie narzekam. Zwłaszcza że u niego w domu jest strasznie tradycyjny podział - myciem garów i gotowaniem zajmuje się tylko mama. I jak przyjeżdża do nas, to zawsze wygania Tomka z kuchni i mówi do mnie "umyłam ci naczynia", choć tak naprawdę umyła Tomkowi
 
Goga, u mnie jest tyle okien, że w ogóle nie zabieram się za mycie. Jedynie to w kuchni, bo najbrudniejsze, a najczęściej się tam siedzi. W ogóle to ja wolę sprzątać niż gotować, więc mogę wpaść do Ciebie  ;)
 
Ja mam tylko dwa, ale brudne jak nie wiem co. Koło komputera mam okno, do którego dostępu broni szafka z wieżą i stolik z telewizorem. Mycie okna to pryszcz, ale odłączanie kabelków od sprzętu i odunięcie wszystkiego to parę godzin pracy. Nikomu się nie chce.
Już wrócił Tomek i Michał. Wygryzli mnie. Do wieczora. Pa
 
Może rzeczywiście nie jest tak źle z moim mężem, ale wczoraj np. siedział w kuchni, a ja z Misiunią u góry i wiecie co zrobił? Zadzwonił z komórki na domowy, żebyśmy zeszły na dół, a tam powiedział, że czeka na kawkę. Powiedziałam mu co o tym myślę i oczywiście się obraził. Ale, żeby uniknąć co najmniej dwudniowego milczenia to po moim wywodzie w końcu mu tą kawę zalałam. Zero konsekwencji. Arabella, popraw się!!!
 
malaYoo pisze:
Dziewczyny, a jak pobierają krew takim maluszkom? Za miesiąc idziemy do alergologa i najprawdopodobniej będą małej pobierać krew :( Chciałabym się jakoś psychicznie przygotować.

majce już ze 4 razy pobierali, raz z żyły i z rączki, spoko, małą nie jęknęła, dzis też jej pobierali, nie ma co się bać
 
reklama
Do góry