helloooo my też juz po wszystkim i bylo tfu tfu tfuuuuuu nadspodziewanie dobrze;-) co prawda Olek był dziś krótko bo oczywiscie babcia nie wytrzymala, bo jak powiedzialam ze dzieci mozna najwczesniej odpierac o 12 przed spaniem albo potem o 15 po spaniu, to stwierdzila ze o 12 juz po niego bedzie
powiedzialam jej zeby zobaczyla jak wszystko OK to niech zostanie, no i oczywiscie patrzyla na niego przez sparke w drzwiach bylo OK, ale mimo to go wzięła....cała babacia
ale moze jak na pierwszy dzien to faktycznie wystarczyło stresu i mozna bylo jeszcze odpuscic sobie z lezakowaniem, ale jutro juz sprobujemy dluzej....a rano hm....juz w domu zaczał sie płacz że on jednak nie chce do przedszkola i bylo co chwila pytanie "a mama?" bo przeciez przez ostatnie 3 dni z nim chodzila a tu nagle psikus....mimo rozmow ze w poniedzialek mama juz idzie do pracy a Olus do przedszkola....wejscie do przedszkola twardo trzymajac mame za reke, a potem pani powiedziala zebym sobie poprostu poszla bo inaczej to sie nie da i mimo ze byl placz musialam wyjsc nie ogladajac sie za siebie a jak zamknęly sie za mna drzwi to i ja pękłam, pierwszy raz zostawiłam płaczące dziecko z kimś obcym, poczekalam jednak jeszcze chwile pod drzwiami i jak uslyszalam ze sie uspokoil-trwało to moze ze 2 minutki wiec na prawde szybko
wiec moglam isc do pracy chociaz mimo wszystko z walacym sercem, ale kolezanka ktora pozniej zaprowadzala swoja coreczke uspokila mnie ze Olek sie bawil i ze wszystko OK
mysle ze mu sie z spodoba bo z entuzjazem mi opowiada o przedszkolu i spiewa piosenke jaka sie w nim nauczył
a to ze mialam stes to nie dlatego ze sie balam ze mu sie tam krzywda dzieje tylko dlatego ze on ma taki charakter jak ma i z nikim obcym nigdy nie zostal nawet na chwile.
co by tu duzo gadac...mimo wszystko dumna mama dzielnego synka:-)