Dla mnie najtrudniejszy jest czas wakacji jak sporo jesteśmy poza domem. Bo ileż można jeść w restauracjach frytki? kotlety odpadają, pulpety odpadają, wszelkie kluski i naleśniki też, ostatnio były na wyjściu ziemniaki z brokułami, ale Michał chciał kotleta. No i jak dostał, to Maras się popłakał, że on też chce. W domu robię w bezglutenowej panierce, ale do licha jak jest ciepło i wychodzę z nimi na całodzienne atrakcje, to nie będę biegiem wracać do domu na obiad.
I druga trudna rzecz - dzieciowe urodziny, na których jest dużo czipsów, paluszków itp. przegryzaczy. Ja na urodziny swoich dzieci robię koreczki z sera i parówek bezglutenowych, wystawiam miski owoców, tort robię sernikowy i takie tam. A jak idziemy do kogos, to Marek pierwsze co, to szuka paluszków - tak bardzo je lubi.
Kkupiłam bezglutenowe, ale on takich ode mnie z torby nie chce - chce takie, które jedzą wszystkie dzieci. a trudno kupować dla wszystkich, jeżeli paczka kosztuje tyle co trzy paczki zwykłych
I druga trudna rzecz - dzieciowe urodziny, na których jest dużo czipsów, paluszków itp. przegryzaczy. Ja na urodziny swoich dzieci robię koreczki z sera i parówek bezglutenowych, wystawiam miski owoców, tort robię sernikowy i takie tam. A jak idziemy do kogos, to Marek pierwsze co, to szuka paluszków - tak bardzo je lubi.
Kkupiłam bezglutenowe, ale on takich ode mnie z torby nie chce - chce takie, które jedzą wszystkie dzieci. a trudno kupować dla wszystkich, jeżeli paczka kosztuje tyle co trzy paczki zwykłych