Ja własnie zjadlam sniadanko. Dechy oczywiście były, ale ja się tak do nich przyzwyczaiłam, że jak mi mąż ostatnio zrobił kanapkę z normalnych chlebkiem to mi nie smakowała.
Zapraszam na kawkę, ja już mam.
Ja się cieszę , że idę do pracy, aczkolwiek bede tam trochę jako szpieg
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Wczoraj do tego naszego salonu przyjechał nasz Szef ( co się rzadko zdarza) z umową o pracę do tej dziewczyny co tam pracuje teraz i wyobraźcie sobie, że zaczęła stroić jakieś fochy, że ona żadnej umowy nie podpisze i wogóle. Dokladnie nie wiem o co tam chodzilo, ale Robert, czyli nasz SZef, bo jestesmy z nim po imieniu, zadzwonił do Piotrka i prawie go błagał przez telefon, żebym wróciła, chociaż na 4-5 godzin dziennie, mogę nawet nic nie robić, tylko siedzieć i jej pilnować, bo on po wczorajszej rozmowie boi się, żeby ona coś nie zmajstrowała w salonie. No i doszliśmy do wniosku, że on nas tak w miarę traktował do tej pory, że szkoda chłopaka zostawić. I powiedzial jeszcze, że nawet jak ona będzie chciała teraz u niego pracować to on jej nie chce. I szuka dwóch osób chętnych do pracy w salonie, całkiem nowych. Niezla jest nie?? I takim cudem zostanie bez pracy, ale co jej strzeliło do glowy to nie wiem. Rozmawialiśmy wieczorem z teściową i zgodziła się zostać z Małymi na te kilka godzin dziennie. Trochę się boję jak to będzie, ale z drugiej strony się cieszę, bo wyjde trochę do ludzi.