reklama
Hej kochane,
Nie mogłam się wczoraj wieczorem dostać na forum bo mieli jakąś aktualizację danych :
Goga - gratuluję syneczka i cieszę się że tak dobrze Ci przebiegła akcja porodowa. Ja się cały czas tego porodu boję chociaż wiem że będzie wszytsko dobrze. Moja mama przy swoich trzech porodach miała jeden gorszy od drugiego a niektóre skłonności są podobno dziedziczne. Pocieszam się że medycyna poszła naprzód i że powinno być lepiej. Ale muszę przyznać że obawiam się o te moje omdlenia i zespół wazowagalny bo nie wiem jak organizm zareaguje...
Gaga - bardzo dobrze Cię rozumiem. Ja jak pierwszy dzień zaczęłam chodzić to nie mogłam przestać i na drugi dzień miałam zakwasy!!! A zawsze był ze mnie wędrowniczek i kocham sport a tu taka niespodzianka! Stopy mnie nie bolą ale za to daje się we znaki moje spojenie łonowe. W nocy jak się chcę przewrócić z boku na bok albo wstać to aż mi kości gruchotają ;D
Żużaczku a czy twój podły nastrój nie jest przypadkiem związany z tęsknotą za Boguchą? Niedługo będziesz miała maleństwo i od razu poczujesz się lepiej. A może to poród sie zbliża bo wtedy też hormony szaleją : Dobrze że masz takiego świętego mężusia ;D bo ja bym pewnie jeszcze musiała sie przy tym dużo nakłócić ;D
Byliśmy wczoraj z mężusiem nad jeziorkiem i na grillu i troszke sobie odpoczęłam. A po drodze widziałam boćka i moi teściowie od razu mówią że to znak ;D
Trzymajcie się
;D
Ide na agrest do ogródka a potem muszę odwiedzić moją rodzinną i porozmaiwać o zwolnieniu :
Nie mogłam się wczoraj wieczorem dostać na forum bo mieli jakąś aktualizację danych :
Goga - gratuluję syneczka i cieszę się że tak dobrze Ci przebiegła akcja porodowa. Ja się cały czas tego porodu boję chociaż wiem że będzie wszytsko dobrze. Moja mama przy swoich trzech porodach miała jeden gorszy od drugiego a niektóre skłonności są podobno dziedziczne. Pocieszam się że medycyna poszła naprzód i że powinno być lepiej. Ale muszę przyznać że obawiam się o te moje omdlenia i zespół wazowagalny bo nie wiem jak organizm zareaguje...
Gaga - bardzo dobrze Cię rozumiem. Ja jak pierwszy dzień zaczęłam chodzić to nie mogłam przestać i na drugi dzień miałam zakwasy!!! A zawsze był ze mnie wędrowniczek i kocham sport a tu taka niespodzianka! Stopy mnie nie bolą ale za to daje się we znaki moje spojenie łonowe. W nocy jak się chcę przewrócić z boku na bok albo wstać to aż mi kości gruchotają ;D
Żużaczku a czy twój podły nastrój nie jest przypadkiem związany z tęsknotą za Boguchą? Niedługo będziesz miała maleństwo i od razu poczujesz się lepiej. A może to poród sie zbliża bo wtedy też hormony szaleją : Dobrze że masz takiego świętego mężusia ;D bo ja bym pewnie jeszcze musiała sie przy tym dużo nakłócić ;D
Byliśmy wczoraj z mężusiem nad jeziorkiem i na grillu i troszke sobie odpoczęłam. A po drodze widziałam boćka i moi teściowie od razu mówią że to znak ;D
Trzymajcie się
;D
Ide na agrest do ogródka a potem muszę odwiedzić moją rodzinną i porozmaiwać o zwolnieniu :
Ż
żużaczek
Gość
Happy, mysle, że po części masz rację, ze to przez wyjazd Boguchy. Ale moze nie tyle tesknota mnie dobija, co złosc na ciażę wyplywajaca z faktu, ze syn tyle fajnych rzeczy robi a ja nie moge tego zobaczyc, w tym uczestniczyć. Jestem wsciekła na swoje "zkrownienie", na ocięzalość, na to ze musze siedziec w domu i wcale mnie nie pociesza fakt niedalekiego rozwiazania. Wręcz dochodze do wniosku, ze to nie jest najlepszy moment dla Witka, zeby sie ze mna spotkał twaza w tważ. Moze to jakis ewenement "depresji poporodowej" przed porodem?????
gaga
uzależniona
- Dołączył(a)
- 9 Maj 2005
- Postów
- 9 623
o rany dziewczyny ale sobie zrobiłam mieszankę spożywczą dwie szklanki coli, bób, chipsy, ciacho, barszczyk
hehe, całkiem nieźle i dalej coś za mną chodzi, jak sobie pomyśle że już niedługo nic z tego nie zjem to chyba mój organizm
chce się najeśc na zapas ;D
hehe, całkiem nieźle i dalej coś za mną chodzi, jak sobie pomyśle że już niedługo nic z tego nie zjem to chyba mój organizm
chce się najeśc na zapas ;D
Dzięki Żużaczku za rady z kapustą i mlekiem. Akurat o tym wiedziałam i kapucha nieżle ściągnęła mi gorączkę. A jeżeli chodzi o Twoją tęsknotę za Boguchą... Mnie doprowadzało do szału to, że Michał siedzi półtora tygodnia u dziadków i nie wiadomo ile jeszcze tam zostanie, bo nie wiadomo kiedy ja urodzę. Na szczęście to już za mną i jesteśmy wszyscy razem w domu.
A jedzenia różności to Wam dziewczynki wszystkim zazdroszczę. We wtorek po południu pojechaliśmy z mężem na rynek, kupiłam sobie czereśnie, malinki, brzoskwinie i nektarynki - miałam się obżerać cały wieczór. Nie zdążyłam przed wyjazdem na badanie i byłam przekonana, że zjem to jak wrócę. Wróciłam w piątek z Markiem, a owocki zjadł mąż :-( Teraz śnią mi się po nocach...
A jedzenia różności to Wam dziewczynki wszystkim zazdroszczę. We wtorek po południu pojechaliśmy z mężem na rynek, kupiłam sobie czereśnie, malinki, brzoskwinie i nektarynki - miałam się obżerać cały wieczór. Nie zdążyłam przed wyjazdem na badanie i byłam przekonana, że zjem to jak wrócę. Wróciłam w piątek z Markiem, a owocki zjadł mąż :-( Teraz śnią mi się po nocach...
A jeżeli chodzi o wożenie maluchów ze szpitala do domu... Pierwszego synka też wiozłam w rożku, ale cały czas się denerwowałam, co będzie, jak np. mąż bedzie musiał gwałtownie zahamować, bo ktoś się będzie nam pakował pod koła. Marka od razu wpakowałam do fotelika. Tu właśnie synek w szpitalu zapakowany do pierwszej podróży
Jaki słodki bobasek! Ja wezme na wszelki wypadek rożek ale też chcę przewozic maluszka w foteliku. ;D
Mi tez jest źle przez to że nie mogę nigdzie wyjechać. Ja uwielbiam łazikować, zwiedzać, no i w ogóle aktywnie spędzać czas... Ciągnie mnie na wakacje a tu w tym roku lipa... No ale może później uda się to nadrobić. Chociaż też pewnie teraz finansowo też już będzie ciężko : Wszystko pójdzie ze smrodkiem w Pampersach ;D
Żużaczku- ale jak może tak sobie wyrobisz depresje poporodową przed czasem to później już będziesz miała z głowy I jakby coś to znowu będzie można sie do Ciebie zwrócić po złote rady? Bo pod tym wględem to na Ciebie zawsze można bylo liczyć ;D Nie dawaj się to już niedługo!
A moja rodzinna jest naprawdę OK. No i przy okazji poradziła mi jakie środki brać na katarek i nocny ból gardła
Mi tez jest źle przez to że nie mogę nigdzie wyjechać. Ja uwielbiam łazikować, zwiedzać, no i w ogóle aktywnie spędzać czas... Ciągnie mnie na wakacje a tu w tym roku lipa... No ale może później uda się to nadrobić. Chociaż też pewnie teraz finansowo też już będzie ciężko : Wszystko pójdzie ze smrodkiem w Pampersach ;D
Żużaczku- ale jak może tak sobie wyrobisz depresje poporodową przed czasem to później już będziesz miała z głowy I jakby coś to znowu będzie można sie do Ciebie zwrócić po złote rady? Bo pod tym wględem to na Ciebie zawsze można bylo liczyć ;D Nie dawaj się to już niedługo!
A moja rodzinna jest naprawdę OK. No i przy okazji poradziła mi jakie środki brać na katarek i nocny ból gardła
E
evelinka
Gość
Ajj,Dziewczyny,jak ja bym też chciała mieć już to wszystko za sobą...
Goga,więc jednak nie zawsze kobieta czuje,kiedy zbliża się poród,bo Ty byłaś przekonana zupełnie w drugą stronę...A czy przed samym porodem dzidzia była mniej aktywna czy bardziej spokojna?Moja nadal bardzo bryka w brzuszku i nie wiem,czy przed samym rozwiązaniem będzie bardziej spokojna czy nie ma na to reguły...Ze szpitala wywiozę kruszynkę w rożku,podobnie jak Wy.W końcu trzeba te rożki wykorzystać,skoro już je mamy,bo dzidzie szybko z nich wyrastają Pozdrawiam.
Goga,więc jednak nie zawsze kobieta czuje,kiedy zbliża się poród,bo Ty byłaś przekonana zupełnie w drugą stronę...A czy przed samym porodem dzidzia była mniej aktywna czy bardziej spokojna?Moja nadal bardzo bryka w brzuszku i nie wiem,czy przed samym rozwiązaniem będzie bardziej spokojna czy nie ma na to reguły...Ze szpitala wywiozę kruszynkę w rożku,podobnie jak Wy.W końcu trzeba te rożki wykorzystać,skoro już je mamy,bo dzidzie szybko z nich wyrastają Pozdrawiam.
Ż
żużaczek
Gość
Happy - nawet nie wiesz jak mi miło, jak czytam takie słowa. Fajnie byc potrzebną.
O zdjęciach przewijaka nie zapomniałam, tylko mąż powiesił go za wysoko i dzis będzie przewieszał. Jak tylko sie z tym upora to wkleję zdjęcia w wątku "wyprawka". Niedługo tez będzie gotowa kołyska.
O zdjęciach przewijaka nie zapomniałam, tylko mąż powiesił go za wysoko i dzis będzie przewieszał. Jak tylko sie z tym upora to wkleję zdjęcia w wątku "wyprawka". Niedługo tez będzie gotowa kołyska.
reklama
Jeszcze o wożeniu niemowląt w samochodzie: moja rodzina twierdzi, że jestem panikara, bo zabroniłam zabierać dzieci bez fotelika nawet na sąsiednią ulicę. Siostra mojego męża jest prokuratorem i styka się z różnymi sytuacjami. Opowiadała mi kiedyś o takim wypadku (nie wiem, czy go oglądała na własne oczy, brrr) - jechała samochodem rodzinka: mąż, żona i niemowlak w foteliku. Dziecko ryczało, było głodne, mąż jechał ostrożnie, kobieta postanowiła wyjąć malucha i nakarmić. Chwilę później mąż wpadł w poślizg czy ktoś mu zajechał drogę i musiał gwałtownie hamować, samochodem zarzuciło. Im nic się nie stało, bo byli przypięci pasami, dzieciątko wyleciało przez szybę i zginęło na miejscu. Wiem, że w 999 przypadkach na 1000 nic się nie stanie, ale ta wizja dziecka wylatującego mi z rąk przez szybę tak na mnie podziałała, że obiecałam sobie nigdy w życiu nie wieźć dziecka bez fotelika.
Podobne tematy
Podziel się: