A u nas nawet fajny dzień. Lilcia co prawda już o 5:30 była gotowa na harce i nie spanie, chyba zmiana czasu zrobiła jednak swoje.Udało mi się ją uśpić i pospałyśmy prawie do 8. Później śniadanko i zabawa z małą, po której usnęła na 3h. Po pobudce nakarmiłam ją i zabrałam na orzeźwiający spacer. Dziś było akurat tak jesienno-zimowo, w różnych domach świeciły się światła (było po 15,więc powoli, powoli zaczęło się ściemniać), a ja wpatrywałam się w te domu, w ogrody i rozmyślałam. Fajny taki moment, w którym można myśli pozbierać i jednocześnie się wyłączyć.Ten czas tak szybko leci. Już niebawem będzie rok, od czasu, kiedy to wszystko się zaczęło, kiedy Lilcia się pojawiła w moim brzuchu. To niesamowite, jest co wspominać i wzruszenie mnie bierze jak wrócę te 12 miesięcy wstecz. Ten rok był dla mnie i M przełomowy. Kupiliśmy domek, przeprowadziliśmy się, skończyłam kolejne studia, a co najważniejsze, przyszła na świat Lilcia.A w mojej pracy już 2 dziewczyna ujawniła, że jest w ciąży. Ciekawe ile jeszcze się z czasem zdemaskuje
Mart, oj rozumiem Twoje emocje w związku z kuchnią, musisz być bardzo podekscytowana. Jestem pewna, że będzie super. Wiadomo, że jak czasem widzi się efekt końcowy, to pewne rzeczy by się zmieniło, po dopiero z czasem okazuje się, czy coś jest przydatne, funkcjonalne, potrzebne. Teraz np. zmieniłabym w swojej kuchni niektóre półeczki, bo są nieużyteczne i niezagospodarowane, ale i tak jest to kuchnia, w której uwielbiam spędzać czas
Koniecznie wrzuć Mart zdjęcia
Gorgusia, super, że chrzciny się udały i synek był grzeczny. A Ty teraz regeneruj siły po intensywnym weekendzie.
Milionka wspaniałe wieści przynosisz. Gratuluję świetnych wyników badań Twojego Szymusia. Wyobrażam sobie, jak się cieszysz. W końcu możesz odetchnąć z ulgą
Weronka kuchnia bardzo fajna, ciekawe kolory, w tym elementy zieleni, którą bardzo lubię. Ściana w mojej kuchni też jest na zielono.
Aia, dobrze, że zaliczyłyście z Manią taki fajny spacer. To daje i energię i nadzieję na kolejne równie fajne wyjścia. Oby takich coraz więcej
Oj moja kruszyna się niecierpliwi, nie zdążę już poodpisywać. Do usłyszenia