reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpień 2012

Milionka super wiadomości. Cieszę się bardzo.
Asia gratuluję.
Irisson normalnie kolejny master chef Twój:-)
My jednak jutro dopiero pojedziemy, bo M nie chce mnie samej z dziećmi puścić. Nie, zeby mu o mnie chodziło, tyko o dzieci;-) Mówi, ze już widzi MAćka płaczące, Starszego narzekającego i pytającego ile jeszcze i mnie w tym wszytskim. Albo jak gumę złapiemy itp. itd. Ja wiem, ze dałabym radę, ale cóż czasami słabą trzeba poudawać:wściekła/y: A poza tym miałby dwa dni luzu, a ja nie:baffled:Sprawiedliwość musi być. Jedziemy jutro po jego nocy i wracamy w czwartek wieczorem. Szybkie odwiedziny. ALe w tej sprawie bez kłótni się nie obyło:angry:
Jeszcze tylko po torcik muszę jechać, bo mój Mikołajek jutro 8 lat kończy, olbrzym mój.
Ach dziewczynki, plany do 30, ja to już przekroczyłam i uważam, ze najfajniejsze moje lata to te po 30, czego i Wam życzę:-)
 
reklama
Gorgusia, bardzo przyjemnie czytało mi się Twój wczorajszy wpis - o rodzinie, o tym wszystkim, o Twoich przemyśleniach. Są bardzo podobne do moich. Co do swędzących piersi - też to mam. Strasznie mnie swędzą czasami, podobnie jak okolica przy mostku. Walki o i z laktacją szczerze współczuję. Mi jako tako sytuacja się wyregulowała. Już bardzo rzadko używam laktatora, chyba głównie wtedy, gdy Lila robi dłuższe przerwy w jedzeniu. Dlatego trzymam za Ciebie kciuki.

Olga, będą i lepsze dni. Teraz jeszcze ta pogodowa aura zupełnie do niczego nie nastraja. Ja, jeśli nie spadnie śnieg, wezmę Lilę na spacer po okolicy. Co prawda to te same wciąż wydeptywane ścieżki, ale jakoś fajnie się czasem wyłączyć na takim spacerze. Ale wyobrażam sobie, że wyjście z dwójką dzieci i z psem to już jest większe wyzwanie logistyczne i pewnie też by mi czasem ciężko było się zebrać i wybrać.

Asia, gartulacje - dzielna z Ciebie kobita :) Ula jest pewnie z Ciebie dumna :-)

A mi Lilcia dała pospać do 9, więc jestem wyspana i zadowolona. Co prawda jak kładziemy ją spać o 19 (wtedy zwykle usypia), to wstaje o 1 i 4, ale jest nieźle. Zabiorę ją na spacer i tak spędzimy ten jesienny dzień. A teraz lecę, bo bujaczek już spełnił swoją rolę :)
 
gorgusia, gratuluję nowej pracy mężowi :tak:. I Tobie, bo Ty też na tym skorzystasz :-). Fajnie, że udało mu się tak bez problemu zmienić pracę, bo w tych czasach to niestety często nie jest różowo :-(.

asia, gratuluję piąteczki :-). A co do karmienia piersią to Twój lekarz ma rację :tak:. SZCZEGÓLNIE w Twoim przypadku to prawdziwy dar :-).

Olga pisze:
ok idę robić śniadanie bo jak dalej nie będę nic jeść tak jak ostatnio cały czas to nie będę chyba miała co liczyć na poprawę laktacji... nawet na weselu - miałam się objeść - a poza obiadem prawie nic nie zjadłam bo nie miałam ochoty... nie wiem co ze mną jest...
Olga, skoro mało ostatnio jesz to nic dziwnego, że mało co wciągnęłaś na weselu. Musisz powoli jeść troszkę więcej. Ja miałam tak samo, kiedy na początku praktycznie nic nie jadłam. Za to jak się rozkręciłam jakiś czas temu tak teraz tego żałuję :-p, bo waga przez miesiąc o 1kg do góry poszła :wściekła/y:.

milionka, no w końcu się udało. Super :-). Teraz już tak musi zostać :tak:.

MieMie pisze:
Zabiorę ją na spacer i tak spędzimy ten jesienny dzień.
O jaaaa... a u nas trawniki bielutkie a niebo błękitne i słońce świeci :-). Bąbel mi się obudził (standardowe zadziwiające mnie 35 minut drzemki :eek:), za pół godzinki jedzonko i idziemy na spacer. A raczej mam nadzieję, że się uda iść, bo on już kilka tygodni do wózka nie był wsadzany i aż się boję co to będzie :baffled:. Czy nie trzeba będzie szybko wracać. Na razie nie potrafię sobie jednak wyobrazić wsadzenia go w kombinezonie do chusty :dry:.
 
dzag, pięknie no, a ja nie mam jak wyjść. Niby mogłabym Eddiego zostawić w domu albo wziąć ze sobą ale za dużo z tym zachodu i ja jakoś sama nie lubię chodzić, a M dzisiaj będzie dopiero koło 18. No i muszę się uczyć:no:, wczoraj się zestresowałam bo wszyscy się już ostro uczą, a ja no cóż...
No i jeszcze mnie endo opieprzył porządnie, bo powiedziałam, że jak włączy mi leki to chyba będę się bała karmić. A on na to, że są badania, że taki dawki nie przechodzą do mleka i karmienie jest takim dobrem, a ja chce z niego rezygnować przez moje irracjonalne wątpliwości. Trochę mi się głupio zrobiło:-(

Olga, moja też dawno nie była na spacerze, ale no właśnie op pierwsze zawsze mam naukę na głowie, po drugie nie lubię sama i zawsze czekam na M.
 
dzięki kochane za dobre słowa:)
Ja się dalej martwie bo ta koleżanka ze stanow narazie się nie odzywa:/
U nas od 21 pobudka o 4 :) potem już 7 i 9 :) bo mały zawsze nad ranem nadrabia długi sen:p a jak go o 7 przewinęłam przed jedzeniem, to w trakcie jedzenia zrobił wielką kupę, a jak go przewijałam to taki sik poszedł że nie zdążyłam zapiąć pieluszki i z każdej strony była obsikana więc zamiast 1 przewijania miałam 3 :p
 
dzięki dziewczyny za miłe słowa :)
mały sukces - zrobiłam i zjadłam śniadanie :D zmiksowałam klinek twarogu, trzy jajka i do tego trochę mąki i zrobiłam pyszne leniwe kładzione na wodę, Natalia zeżarła straszliwą ilość a ja resztę właśnie kończę. muszę się naprawdę pilnować zarówno z jedzeniem jak i piciem bo czasem i na picie nie mam weny... dzag, masz rację - jak się nie je to się organizm do tego przyzwyczaja... szkoda tylko że ten mechanizm przestaje działać w momencie gdy chcemy schudnąć i przechodzimy na dietę :p
zaraz będę gotować zupę, mam 4 udka, zrobię ogórkową a z mięsa z udek risotto z marchewką, groszkiem i sosem pomidorowym. takie coś na pewno wciągnę :) apropo wagi - ciekawe czy coś chudnę w ogóle... jakoś nie widzę a dawno się nie ważyłam więc nie wiem

Asia, Mie, dzag - u mnie pogoda taka jak Dzag pisze że jest u niej - bialutko, śnieg leży, do tego błękitne niebo, jest bardzo ładnie. ale na samą myśl o wybieraniu się na spacer, ubieraniu dziewczynek mi się odechciewa... głupia jestem, taką pogodę marnuję no i to dla dobra dzieci i psów przecież by było... do tego mam zawsze taką blokadę że jak mam w domu coś nie zrobione, bałagan - to muszę najpierw posprzątać a potem dopiero wyjść. nie wiem czemu tak mam, nie mam w ogóle ochoty wychodzić w takich sytuacjach, a że porządek idealny mam rzadko - moje spacery kuleją... zawsze znajdę jakiś powód żeby zostać w domu, mimo że jak już wyjdę to jest mi zawsze bardzo przyjemnie. jednak kolejne zniechęcenie mnie bierze na myśl o powrocie do domu, gdzie zrzucam ciuchy z siebie i dzieci więc od razu jest chaos, i muszę wyczyścić psy, wymyć wózek, wymyć korytarz po tym wszystkim no i jeszcze w międzyczasie karmić, przebierać dzieci które jęczą i marudzą... ehh to ponad moje siły dziś chyba... może wyjdę przed 14, mąż wracając z pracy dołączy do mnie i pomoże mi po przyjściu do domu... zobaczymy. ok idę do kuchni ten obiad robić bo czas ucieka... a Hanusiak znów się budzi (drzemka była ze 20 minut)... Natalia żuje swoje buty... ufffff
 
Olga Twoj opis powrotu ze spaceru to prawie identycznie jak u mnie:) Z tym ze ja Malej w wozce zawieszam sznurek z grzechotkami i poki jest cicho lece rozebrac siebie,Remika,czyszcze kola wozka i podloge i dopiero na koncu Olivie wyjmuje:) Na dniach powinien przyjsc spiworek do spacerowki wiec dzis polazimy w chuscie,zreszta nawet lepiej bo dluzej pospi.
Ech, ale mi sie dzis nie chce,pogoda wreszcie ladniejsza a ja oklaplam:confused: Olivia dzis az dwie pobudki miala w nocy, Remik juz przed 6 sie darl czy moze juz sie obudzic (w sensie wstac) i na dodatek drapie mnie w gardle wrrrr:mad: No to pomarudzilam.
Ale zapomnialam sie pochwalic, ze Zlomek przeszedl przeglad tylko z dwiema zarowkami do wymiany:)
Milionka dzielny Babel no i mama moze odetchnac. Super,oby tak dalej!
Asia gratki!
 
Witajcie

My dzisiaj zaliczyliśmy przymusowe wyjście bo musiałam babcie do szpitala zawieźć na kontrolę po operacji, bo nie miał kto inny tego zrobić. Więc nakarmiłam Tymka o 8.30 wsadziłam w fotelik, wpiełam w stelaż od wózka i z tym wszystkim na dół. A tam samochód do odśnieżenie, zaspy takie że ledwo doszłam z tym wszystkim do samochodu. Tylko czekałam aż mi się Tymek rozryczy. Ale na szczęście był grzeczny. Pojechaliśmy po babcie i znowu wypinanie fotelika, rundka na górę i z powrotem. Ale jak ruszyliśmy do lekarza to usnął i śpi do tej pory :-) A wygląda to tak:

Milionka trzymam kciuki żeby Twojej przyjaciółce nic się nie stało. Miałaś już jakieś wieści od niej???

Olga przesyłam pozytywne fluidy żeby Ci się chciało tak jak Ci się nie chce ;-) może mnie samej też się udzielą. Chyba muszę szybko skorzystać z tego że Tymek jeszcze śpi i zrobić sobie kawę i coś do jedzenia. Potem może jeszcze wyjdziemy na spacer bo pogoda się fajna zrobiła, chłodno jest ale fajnie słoneczko świeci. A poszłabym do sklepu i kupiła może coś dobrego. Mam ochotę zrobić tiramissu :-) albo jakiś inny słodki deser.
 

Załączniki

  • IMG_20121030_110424.jpg
    IMG_20121030_110424.jpg
    30,2 KB · Wyświetleń: 42
marcia - dzięki :)
ale tym razem nie chodzi o to że mi się nie chce, tylko jestem jakaś taka zmęczona tym wszystkim i mam mnóstwo w domu do zrobienia - robić to wszystko mi się chce i to bardzo - bylebym tylko miała możliwość przy moich córeczkach...

wymalowałam właśnie Natalii ręce gorzkim paluszkiem aż po nadgarstki bo to co ona wyprawia to się w głownie nie mieści, nie chodzi mi już o ssanie kciuka - ale ona potrafi niemal po łokcie wsadzić obie ręce do buzi i przy tym śpiewa, pluje i bulgocze śliną i jest potem cała mokra - ot taka zabawa... ale wystarczy odrobina tego cudownego płynu i problem znika

pisałam jakiś czas temu że Natalia ma nowe otwarte łóżeczko - nauczyła się już zasypiać w nim sama, bez wychodzenia z płaczem po sto razy, za to wczoraj wymyśliła nowy sposób na zasypianie :) idąc do łazienki zauważyłam że drzwi do jej pokoju są otwarte a były przymknięte. wchodzę, macam po łóżeczku - dziecka nie ma... znalazłam ją w sypialni w naszym łóżku zakopaną ;) mimo że nigdy nie chciała w nim z nami spać. trzeba będzie dziś drzwi do sypialni zamknąć :p
 
reklama
Cześć kochane :),

Maniulstwo przysnęło, a ja zamiast pranie wieszać oczywiście na BB się skierowałam :zawstydzona/y:

Mamy za sobą drobne sukcesy w rytmie dnia codziennego. Pisałam Wam, że zależy mi na tym, żeby mała po jedzonku pospała, a nie była aktywna...Otóż ostatnio kilka razy się udało taki manewr uskutecznić. Zdecydowanie jest to lepsza opcja. kakakarolina kiedyś pisała, że powinno się być odwrotnie, okres aktywności najpierw, a potem sen, tak jak u nas teraz, ale dla mnie to wbrew logice i prawom fizyki. Jak wrzucam Mańkę na matę po mleczku normalnie się z niej wylewa jak z dziurawej beczki, to samo na leżaczku, musiałbym ją nosić przez 30 min, dopiero potem cokolwiek próbować uskuteczniać, ale wtedy już robi się zmęczona i marudzi...Stąd odwracamy :cool2: Najpierw senek, uleżenie, potem harce. Mam nadzieję, że się nam uda. Oczywiście nic na siłę. I o ileż fajniej by było móc wyjść na spacer na te 2 - 3 godzinki, a nie pędzić na łeb na szyję na karmienie, bo Mania nie da się w fazie aktywności włożyć do gondoli. Jak się już ją tam implantuje, po jedzonku, to i 3 godziny jest w stanie ostatnio wytrzymać.

asia wielgachne gratulacje!!! Zdolniacha z Ciebie:tak: A mądrego endo tylko pozazdrościć. Super, że wspiera karmienie piersią. Uważam, że w takiej sytuacji jak Twoja, kiedy tak super Wam idzie zaprzestawanie byłoby cokolwiek nierozsądne:biggrin2:

A co wyjść z psem...Myślałam, że tylko ja mam takie obiekcje. Nie byłabym w stanie zostawić Teśka, kiedy idę z Manią:no: Serce by mi się pokroiło...

irisson Twoje akcje z mężem nieodzownie mnie rozbrajają, a raczej opisy ich kończenia poprzez podręczenie :-D Jesteś mistrzem!
gorgusia nie dołuj się proszę laktacją (wiem, że łatwo mówić...:-(), to naprawdę nie zawsze do nas zależy...A maluchowi bardziej niż Twoje mleko potrzebna jest uśmiechnięta, możliwie zrelaksowana, kochająca mama:tak: Ja marzyłam o karmieniu a nie wyszło mi wcale. Pociągnęłam ledwo 3 tygodnie i klops. Miałam strasznego doła, ale szybko się przekonałam, że nikomu to nie służy i trzeba się zebrać, wziąć w garść i zamknąć rozdział do następnego maleństwa.

domi kurcze 8 lat, już męski wiek:-D

MieMie zazdroszczę możliwości pospania rano. Mania dzisiaj wstała o 4 30 i ewidentnie uznała, że jest już dzień;-) Zdrzemnęła się jeszcze do 6, ale to tak już płyciutko. Narzekać jednak nie mogę, bo do tej 4 dojechała od 20 :tak: Dzielniocha!

Olga spoko, spoko i tak dzielna kobita jesteś, że ogarniasz na co dzień dwójkę bąbli i psiaki! I jeszcze w to wszystko zdarzało Ci się całą ferajną wyjść na spacer...Daj spokój, mi na samą myśl włos się na głowie jeży! Nie dziwię się, że teraz Ci nie śpieszno...Mi też jakoś nie bardzo, chociaż ostatnio opanowałam jednoczesne przygotowywanie dziecka i psa i nawet czasem bez wielkich ryków i szczeków się obchodzi.

milionka mam nadzieję, że Twojej przyjaciółce się nic nie stało. Pewnie mają teraz straszny rozgardiasz, stąd brak kontaktu...

dzag widzę, że nie ja jedna mam problem z chustą i kombinezonem, to budujące, bo myślałam, że coś ze mną nie tak, że mam takie opory i dziesiątki zagwostek :baffled:

marcia o jak ja zazdroszczę takiej organizacji wyjść. Ja jestem cała rozklekotana jak mam gdzieś jechać z Małą, a już sama chyba bym wykitowała z nerwów. No, u nas bez wrzasków przy wsadzaniu w kombinezon i późniejszego ataku histerii się nie obywa niestety, więc nieco inny klimat :dry:
 
Do góry