Cześć kochane
,
Maniulstwo przysnęło, a ja zamiast pranie wieszać oczywiście na BB się skierowałam
Mamy za sobą drobne sukcesy w rytmie dnia codziennego. Pisałam Wam, że zależy mi na tym, żeby mała po jedzonku pospała, a nie była aktywna...Otóż ostatnio kilka razy się udało taki manewr uskutecznić. Zdecydowanie jest to lepsza opcja.
kakakarolina kiedyś pisała, że powinno się być odwrotnie, okres aktywności najpierw, a potem sen, tak jak u nas teraz, ale dla mnie to wbrew logice i prawom fizyki. Jak wrzucam Mańkę na matę po mleczku normalnie się z niej wylewa jak z dziurawej beczki, to samo na leżaczku, musiałbym ją nosić przez 30 min, dopiero potem cokolwiek próbować uskuteczniać, ale wtedy już robi się zmęczona i marudzi...Stąd odwracamy
Najpierw senek, uleżenie, potem harce. Mam nadzieję, że się nam uda. Oczywiście nic na siłę. I o ileż fajniej by było móc wyjść na spacer na te 2 - 3 godzinki, a nie pędzić na łeb na szyję na karmienie, bo Mania nie da się w fazie aktywności włożyć do gondoli. Jak się już ją tam implantuje, po jedzonku, to i 3 godziny jest w stanie ostatnio wytrzymać.
asia wielgachne gratulacje!!! Zdolniacha z Ciebie
A mądrego endo tylko pozazdrościć. Super, że wspiera karmienie piersią. Uważam, że w takiej sytuacji jak Twoja, kiedy tak super Wam idzie zaprzestawanie byłoby cokolwiek nierozsądne
A co wyjść z psem...Myślałam, że tylko ja mam takie obiekcje. Nie byłabym w stanie zostawić Teśka, kiedy idę z Manią
Serce by mi się pokroiło...
irisson Twoje akcje z mężem nieodzownie mnie rozbrajają, a raczej opisy ich kończenia poprzez podręczenie
Jesteś mistrzem!
gorgusia nie dołuj się proszę laktacją (wiem, że łatwo mówić...:-(), to naprawdę nie zawsze do nas zależy...A maluchowi bardziej niż Twoje mleko potrzebna jest uśmiechnięta, możliwie zrelaksowana, kochająca mama
Ja marzyłam o karmieniu a nie wyszło mi wcale. Pociągnęłam ledwo 3 tygodnie i klops. Miałam strasznego doła, ale szybko się przekonałam, że nikomu to nie służy i trzeba się zebrać, wziąć w garść i zamknąć rozdział do następnego maleństwa.
domi kurcze 8 lat, już męski wiek
MieMie zazdroszczę możliwości pospania rano. Mania dzisiaj wstała o 4 30 i ewidentnie uznała, że jest już dzień;-) Zdrzemnęła się jeszcze do 6, ale to tak już płyciutko. Narzekać jednak nie mogę, bo do tej 4 dojechała od 20
Dzielniocha!
Olga spoko, spoko i tak dzielna kobita jesteś, że ogarniasz na co dzień dwójkę bąbli i psiaki! I jeszcze w to wszystko zdarzało Ci się całą ferajną wyjść na spacer...Daj spokój, mi na samą myśl włos się na głowie jeży! Nie dziwię się, że teraz Ci nie śpieszno...Mi też jakoś nie bardzo, chociaż ostatnio opanowałam jednoczesne przygotowywanie dziecka i psa i nawet czasem bez wielkich ryków i szczeków się obchodzi.
milionka mam nadzieję, że Twojej przyjaciółce się nic nie stało. Pewnie mają teraz straszny rozgardiasz, stąd brak kontaktu...
dzag widzę, że nie ja jedna mam problem z chustą i kombinezonem, to budujące, bo myślałam, że coś ze mną nie tak, że mam takie opory i dziesiątki zagwostek
marcia o jak ja zazdroszczę takiej organizacji wyjść. Ja jestem cała rozklekotana jak mam gdzieś jechać z Małą, a już sama chyba bym wykitowała z nerwów. No, u nas bez wrzasków przy wsadzaniu w kombinezon i późniejszego ataku histerii się nie obywa niestety, więc nieco inny klimat