reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpień 2012

Gosha, gratulacje - zdobytego tytułu zawodowego, obrony, napisanej pracy, spadnięcia kamienia z serca :-D Bo pewnie tak się poczułaś, jak już masz to wszystko za sobą i w końcu możesz na co innego swoje myśli przekierować. Ja niestety jeszcze siedzę w notatkach, kserówkach, tonach książek, ale pociesza mnie myśl, że to już ostatnia prosta. I że nie ja jedyna. I że skoro chciałam, to mam i już :tak: Poza tym, miłego świętowania sukcesu Ci życzę.

Marcia, super, gratuluję tylu działań i aktywności. Rozumiem Cię, bo mnie też bardzo cieszy, gdy uda mi się podgonić z różnymi działaniami, pracami domowymi lub tym, co sobie zaplanowałam. Teraz odpoczywaj już, bo zasłużyłaś.

Asia, już teraz zapraszam :-D Choć na razie jeszcze nie wszystko pokończone, ale kuchnia zamontowana, można zrobić herbatkę, napić się wody lub czegoś innego, co kto lubi,na tarasie można grilla już zrobić, kibelek zamontowany, jest więc się gdzie załatwić i ręce umyć (oczywiście nie w kiblu, a pod kranem :-D). Więc wszystko powoli, powoli, powoli do przodu. No i zgadzam się tutaj, łatwo oceniać. Znałam przypadki osób współuzależnionych bądź uzależnionych, wiem jakie to trudne, jak dużo wymaga czasu na zrozumienie problemu. Myślę, że sempe słusznie wstrząsnęła naszą Doti, bo wierzę, że właśnie o taki wstrząs bardziej chodziło, a nie tyle o samo ocenianie. My to wiemy, co piszemy, ale to Doti musiałaby podjąć konkretne działania i ja Ci Doti życzę, żebyś się zmobilizowała, odważyła i powalczyła o swoje życie. Bo ta walka zaprocentuje kiedyś.

Chyba mnie żebra bolą, głównie prawe.... Jest coraz ciężej, zgodnie z określeniem kobiety ciężarnej. Teraz to określenie bardzo do mnie pasuje mimo że jakoś za nim nie przepadam.

Chyba metodą Summerbaby pójdę zjeść zupę warzywną i nie dotrwam, by poczekać na M.Głód mnie chwyta normalnie co chwilę. Teraz jem sobie żurawinę, bo to w sumie nie zaszkodzi, ale wcinać coś muszę :tak:
 
reklama
Dzięki dziewczyny, chyba z tej radości właśnie biegunki dostałam:sorry2: super nie ma co. Oj to prawda że kamień z serca, do tej pory żyłam tylko tymi studiami, teraz w końcu czas TYLKO na rodzinę. Ależ to fajnie brzmi.
Oczywiście teraz trzymam kciuki za wasze prace, aplikacje, dyplomy i inne- bo sama wiem jakie to ciężkie ogarnąć to wszystko!!! Ale w końcu kto da radę jak nie my kobiety:-):-) Chłopy to sie do nas nie umywają;-)
 
a ja jestem tez dobra zona, lekki obiad, pranie zrobione, odkurzacz w rece :) a tak mi sie nie chcialo...
tylko teraz jakies twardnienie brzucha bolesne mnie złapało.. i koli w kroczu i ciagnie eh
 
witam.
ja w sumie odniosę się tylko do postu DOTI.

"Co sama zapewnie dwojce dzieci?
Jedna biedę,." UWAŻAM, ŻE BĘDZIESZ MIAŁA WIĘCEJ KASY BO ALIMENTY MUSI CI PŁACIĆ A PISAŁAŚ, ŻE WYDZIELA ALBO NIE DAJE W OGÓLE I GDYBY NIE MAMA NIE MIELIBYŚCIE CO JEŚĆ.ZNAJOMY MA CO ROK PODWYŻSZANE ALIMENTY, MA JUŻ SYNÓW NA STUDIACH I PŁACI NA DWÓJKĘ 1400ZŁ
"W szkole beda nimi pomiatac bo beda gorsze ,bo nie beda mialy ojca.ładnych ciuchow i innych rzeczy." MNĄ I MOIMI BRAĆMI NIKT NIE POMIATAŁ A DO NASZEJ MAMY WSZYSCY MAJĄ SZACUNEK, ŻE SAMA NAS WYCHOWAŁA
"Beda mi wypominac ze nie maja tak jak inne dzieci." CZYLI LEPIEJ? JA PATRZĄC NA NIEKTÓRE RODZINY TO CIESZĘ SIĘ ŻE OJCA TU NIE BYŁO (NIE BYŁO AWANTUR, LIBACJI, PONIŻANIA I BICIA!!!)
"Rzeczywistosc jest taka ze niestety dzieciom zwlaszcza jak podrosna nie bedzie wystarczal tylko usmiech matki.Beda sie wstydzily ze sa biedne .i mi to wygadywac.Nie wiem czy bede wtedy taka ,,uchachana''" NIE JEDNOKROTNIE BYŁY NA OBIAD TYLKO ZIEMNIAKI, CZY MAKARON. BYŁA BIEDA (OJCIEC GROSZE PŁACIŁ I NIE REGULARNIE), A NIE MIELIŚMY NIKOGO Z RODZINY W POBLIŻU (OD 280KM). ALE MAMA ROBIŁA WSZYSTKO ŻEBYŚMY ZDOBYLI ZAWÓD I COŚ OSIĄGNĘLI A PRZY OJCU NIE UDAŁOBY SIĘ TO. DZIŚ ZARABIAMY LEPIEJ OD MAMY. I OCZYWIŚCIE ZADAŁAM MAMIE PYTANIE DLACZEGO ODESZŁA OD OJCA? A DOKŁADNIE DLACZEGO TAK PÓŹNO?! GDY POWIEDZIAŁA, ŻE DLA NAS TO SIĘ ROZEŚMIAŁAM... I ONA TEŻ, CHOĆ TROCHĘ PRZEZ ŁZY. TERAZ WIE, ŻE BYŁO NAM LEPIEJ BEZ NIEGO.
"A dzieci nie przezywaja rozwodu rodzicow?" BARDZIEJ PRZEŻYWAM TO JAK OJCIEC TRAKTOWAŁ MAMĘ A NIE ICH ROZWÓD
"A w przyszlosci wybieraja takiego partnera ktory ich zostawi.
Znam wiele takich przypadkow." LEPIEJ ŻEBY WYBRAŁY TAKIEGO KTÓRY BĘDZIE JE OBRAŻAŁ I POMIATAŁ NIMI?
"Dopoki nie bede miec jakiegos innego faceta,bede zaciskac zeby,ryczec ale nie odejde ,bo mysle wlasnie w inny sposob niz wy." I NIE BĘDZIESZ MIAŁA DOPÓKI NIE ODEJDZIESZ I NIE UWIERZYSZ W SIEBIE, A JEŻELI TRAFISZ TO NIESTETY NA TAKIEGO SAMEGO:no:
JEŻELI ODEJDZIESZ- ZYSKASZ SPOKÓJ I DZIECI TEŻ.
ZNAM WIELE "ROZBITYCH RODZIN" GDZIE DZIECI KORZYSTAJĄ :-) NA ŚWIĘTA, URODZINY, DZIEŃ DZIECKA ITP MAJĄ PO 1 PREZENT WIĘCEJ NO I RODZICE JEDEN PRZED DRUGIM STARA SIĘ KUPIĆ COŚ LEPSZEGO;-)
A CO DO MOJEGO ŻYCIA... TO MAM DOBRY KONTAKT Z OJCEM. CZĘSTO MI KASE DAJE (NIE POTRZEBUJĘ ZA BARDZO ALE BIORĘ ZA TO ŻE NIE MIAŁAM KIEDYŚ;-))
 
A ja rano byłam na masażu i u kosmetyczki na mani i pedi. Zapisałam się na 14 sierpnia, tuż przed porodem, żeby chociaż pięty mi zrobiła... A tak się źle poczułam, że taksa wracałam do domu. Nic do jedzenia poza jajkami i suchy, chlebem nie mam, ale boję się iść do sklepu. Więc idę pozalegać w łóżku...
Jeszcze mały niech ze 2 tygodnie poczeka, postaram się wytrzymać...
 
Cześć dziewczyny :),

Podziało się od rana dzisiaj...Szkoda, że na ponuro :/.

Zacznę od słów kilku do doti mając nadzieję, że jeszcze wejdzie i przeczyta.
Po pierwsze dołączam się do słów dziewczyn, że powinnaś wziąć się w garść i zmienić swoje życie. Wiem, że jest bardzo ciężko podjąć taką decyzję mając dziecko i drugie w drodze, ale pomyśl właśnie o nich. One naprawdę zasługuję na szczęście domu rodzinnego, a takie znajdą tylko tam, gdzie nie będzie patologii braku szacunku i poniżania! Uwierz. Dzieci są doskonałymi obserwatorami, chłoną rzeczywistość jak gąbka, nasiąkają nią, uczą się zachowań. Co teraz im oferujecie z mężem do spółki z teściową? Jaki świat? Dość ponury...Jednak. Mimo Twoich wysiłków.

Uważam, że dobrze się dzieje, że Twój mąż wyjeżdża. To dla Was szansa na lepsze życie. Złapiesz oddech, zobaczysz, że można się bez niego obejść. Postaraj się przemodelować myślenie o rodzinie i skierować je na dobro dzieci. Nie materialne, a to najważniejsze, duchowe. Wierzę, że Ci się uda, tylko proszę, spróbuj, zawalcz...Pomóż szczęściu. Z obecnym mężem go nie znajdziesz.

Zgadzam się też z asią, że niektóre komentarze do sytuacji w jakiej znalazła się doti nie powinny padać :(. Świat nie jest czarno-biały...
Wydaje mi się, że jesteśmy tu po to, żeby się wspierać i starać zrozumieć, nawet, jeżeli czasem jest to trudne i tak bardzo odległe od naszych doświadczeń czy zapatrywań.

MieMie zazdroszczę domku na wsi. Zawsze mi się marzył. Cisza, spokój, inny rytm życia, bliższy naturze. Człowiek ma szansę usłyszeć własne myśli. Oby Wam się tam cudownie mieszkało. Dzieciaki na pewno będą miały jak w raju :).

gosha wielkie gratulacje :)!!! Jestem pewna, że znajdziesz pracę. W końcu jesteś fachowcem. Trzeba mieć tylko dobre nastawienie. To bardzo jej szukanie ułatwia :). Powodzenia!

nataszka dobrze, że dałaś znać co u Was :). Jeszcze lepiej, że ok.

kruszki odpoczywaj jak najwięcej, po tych nerwach należy się Wam oddech!

Powinnam zrobić porządki w szafie, ale strasznego lenia złapałam dzisiaj...o_O
 
jjustyna, bardzo fajnie że się wypowiedziałaś (konkrety bez oceniania). Nie ma to jak własne doświadczenie, własna perspektywa osoby, której pewne tematy są bliskie. Uważam bardzo podobnie - lepiej żeby wcześniej rodzice się rozeszli, niż angażowali z czasem dzieci we własne sprawy i awantury. Jaką my tu grupę wsparcia dla siebie nawzajem tworzymy - ale to ważne, by mieć się na kim wesprzeć w razie potrzeby :tak:
 
Aia i Asia - za ostre komenarze? to dalej pocieszajcie kolezanke przez kolejne 9 mesiecy i radzcie jej mowiac ''wez sie w garsc'' , czytajmy caly czas te same historie z takim samym zakonczeniem. sorry prawda czasem boli. Ale ja kiedys w czyms bardzo podobnym tkwilam bylam uzalezniona zyciem w toksycznym zwiazku i juz nikt nie mogl sluchac moich historii az w koncu ktos mna porzadnie potrzasnal obudzilam sie chodzilam do psychologa a teraz jestem z siebie dumna i silniejsza o 100% to nie jesst tak ze latwo doradzac zza komputera... ale jesli 90% dziewczyn na forum widzi to samo taka glupote i powielanie bledow to jak tu sie nie wsciec. Nie bede nikogo przepraszac bo takie sa moje odczucia przeciez mam do nich prawo.
 
Odejde-beda cierpiec dzieci.
Zostane -bede ja .
Sory ale tak ja to widze.

Doti to nie tak...Dzieci będą cierpieć tak czy siak...kwestia tylko jak długo: przez całe życie bo będą na to patrzeć czy przez kilka miesięcy trudnego rozstania…a może nawet nie trudnego bo podejrzewam i założe się o co chcesz,ze jakbys odeszła i założyła sprawe o alimenty to byś usłyszała,że to nie jego dzieci i miałabyś dopiero jazdę…
Doti to nie jest tak,że każda z Nas ma za….życie z kasą i bez problemów…powiem Ci,np.,: że ja osobiście jak po aferach moich M usiadłam do finansów to się za głowę złapałam bo z kredytów i debetów to ja Kochana wyjde za 5 lat przy dobrych wiatrach (nie biorąc pod uwagę mieszkaniowych co są na nastepne 25 lat) A pieniądze szczęścia nie dają i taka jest prawda…
Podejrzewam,że oczekujesz od Nas wsparcia,ale to już się ciągnie za długo…Wspierałyśmy Cię w styczniu,w lutym, może w marcu…A teraz to zaczynasz oczekiwać od Nas żebyśmy się nad Twoją sytuacją wiecznie użalały i Ci współczuły…Współczujemy,ale są jakieś granice…i z tym źle…i źle,ale nic z tym nie robisz…musisz się w końcu zebrać w sobie…i to w sobie a nie w innym facecie!!!
Proszę Cię ten koleś nawet nie chce z Tobą sypiać...pewnie gdybyś nie sprzatała i nie gotowała to kazałby Ci spadac do mamy bo poco masz mu się pod nogami pałętac…Doti tak się nie da żyć…
Poza tym wiesz co piszesz o kasie…Sorry ale jakby tu wielka kasa wchodziła w gre to miałabyś na sprzątaczkę,obiady jadłabyś po restauracjach a Luizka miałaby nianie albo guwernantkę…To by można było powiedzieć,że Twój TZ staje na „wysokości zadania i zarabia na dom” i może wtedy warto byłoby po prostu go olać i niech sobie jedzie w pizdu nawet na rok byleby przelewy były regularne…ale wybacz to co on sobą reprezentuje i ta cała jego rodzinka to naprawdę mniej niż ZERO!!!


Wróciłam od teściowej...znowu mała akcja rodzinna z bratem Męża...ech...co ja sie nasłucham z jednej i drugiej strony...No i mi chłopaki z warsztatu (bo moja teściowa ma na tyłach domu warsztat samochodowy) powiedzieli jak się darła na mojego Męża jak się spakowałam i wyjechałam do Łodzi...chłopaki mówili,że takie ku..y leciały,że oni mimo tych wszystko maszyn blacharskich słyszeli...że jak znają ją 15 lat to nigdy nie słyszeli żeby się na któregokolwiek z synów tak darła i że kazała mojemu Mężowi zrzec się jego części domu i żeby jej z oczu spie....i po żadną pomoc już do niej nie przychodził bo jest gówniarzem i nie zasługuje...
Normalnie szok:szok::szok:
Chłopaki mówili,że tak wkurwionej tesciowej to w życiu nie widzieli, a po wszystkim podobno wyła 2h do swojej koleżanki...Ale tu się musiało dziać po moim wyjeździe...:baffled:
 
reklama
exotic, oczywiści, że masz prawo. Mnie też to denerwuje, ale z doświadczenia nie swojego ale bliskiej osoby widzę, że taki potrząsanie przyniosło niestety odwrotny skutek. Poza tym inaczej potrząsać kimś w realu, wspierając go przy, inaczej wejść na bb raz na parę dni, napisać co się myśli i pójść do swoich spraw. Przykro mi, że masz takie doświadczenia, ale sytuacja doti jest zupełnie inna bo ona ma dzieci.
 
Ostatnia edycja:
Do góry