reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpień 2012

O rany, nieźle tu od rana.

Doti, podpisuję się pod tym co napisały dziewczyny. I nie zgodzę się z Tobą, że pieniądze stanowią o wartości człowieka, że ktoś sie powinien czuć gorszy bo ma mniej. Ja pierwsze dziecko wychowywałam w naprawdę trudnych warunkach finansowych. I oczywiście było mi BARDZO ciężko. Ale nigdy, przenigdy nie przyszło mi do głowy, że ja czy moje dziecko jesteśmy gorsi bo nie mamy pieniędzy ! Myślę, że lepsze życie z samotną, biedną ale kochającą mamą, niż życie w trochę lepszej sytuacji finansowej ale w atmosferze braku szacunku, agresji, poniżania. Zauważ, że Twoja córka już próbuje Tobą pomiatać tak jak Twój M - i Ty jej na to pozwalasz.
Ja wiem, że Twoja sytuacja jest mega trudna i życzę Ci jak najlepiej, ale naprawdę pieniądze to nie wszystko ani nie najważniejsze.

Kruszki, bardzo się martwiłam po Twoim wczorajszym wpisie. Trzymaj sie dzielnie w jednym kawałku jeszcze troszkę, ok ?

Gosha - jak Twoja dzisiejsza obrona ? Będzie oblewanko bezalkoholowym ?

ja mam tyle rzeczy do zrobienia:-(Nauka, nauka i jeszcze raz nauka, do jutra siadam do roboty, dobrze, że teraz nie mam sądu ani wykładów. Kurcze tak puchnę, że nie jestem w stanie nic zrobić rękoma, nie mogę zacisnąć dłoni.

Asia, bardzo Cię podziwiam, że Ty się w ogóle możesz na czymś skupić. Ja, chociaż zawodowo pracuję jako analityk, wcześniej jako programista i umysł miałam zawsze na wysokich obrotach - to teraz mam po prostu mózg w ciąży. Dobrze, że mogę sobie na to pozwolić :-)

Mala.di, powodzenia na USG, trzymam kciuki

Dziewczyny, pewnie się powtarzam, ale na zgagę w ciąży świetnie pomaga Gaviscon. Ja mam w płynie i po jednym łyku przechodzi od razu. A w naszej słynnej aptece Gemini kosztuje chyba jakies 10 zł. Po co się męczyć
 
reklama
doti kochana ale ty nie dasz dzieciom biedy tylko spokoj ducha od codziennosci.. a rodzice pomoga na pewno... ty znajdziesz prace normalna, dobrze platna jak jestes wyksztalcona... alimenty dostaniesz, kase z organizacji... zlobek, przedszkole, bedziesz miala lepsze zycie, tylko sie zorientuj co gdzie i jak i odejdz od niego bo teraz robisz krzywde dzieciom wlasnie... wiem co mowie, ja jestem z takiej rodziny i bardzo boli mnie gdy patrze na moja biedna mame... zniszczona przez lata cierpien... i uwierz mi, dzieci nie sa glupie, sa madre i one duzo zrozumieją... uwierz w nie i nie mow ze beda mialy do ciebie o to pretensje!!
 
Troszke mnie nie było, ale tysiące spraw na głowie, czasu brak ale w dwupaczku jeszcze jestem. Podczytuje Was regularnie tylko nie mam czasu usiać i coś naskrobać. Jutro mam wizytę u gina bo coś mi dziwnie ostatnio ciekło po nogach i majtki miałam ciągle mokre i nie wiem czy to wody sie sączą czy już tak bardzo nie czuje nietrzymania moczu:confused: U nas dziś chłodno miło żadne upały zaraz wybierzemy się na spacer, obiad juz gotowy dziś kalafiorowa i makaron zapiekany z kurczakiem w sosie.

olga
spokojnie możesz wrzucić talerz do zamrażarki, tym bardziej jeśli póżniej go wyjmiesz, wtedy nic CI się nie poskleja. Ja też już zapas w zamrażarce jedzenia zrobiłam aby później nie stać przy garach.
kruszki Ty jeszcze nie rodz, czekaj na swoją kolej a nie się wpychasz w kolejkę:tak:

doti ja nie będę się powtarzała już wiele razy pisałam co myślę o Twojej sytuacji. Twoje myślenie wcale nie jest realne jest toksyczne, żyjesz uzależniona od Niego. Moi rodzice rozwiedli się jak miałam 16 lat, bo moja mama ciągle żyła dla dzieci (dla mnie) właśnie tak jak Ty myślała, nie poradze sobie jak to będzie, że będzie mi źle. dzień kiedy się rozstali był poczatkiem czegoś nowego dla każdego z nich- męczyli się oboje. A ja zamiast pamietac wspólne chwile najbardziej pamiętam nadąsanych rodziców udających przede mną szcześliwą rodzinę.
Ja też odeszłam od męza, mimo że u mnie patologicznych zjawisk nie było. Zrobiłam to dla syna, aby nie widział że jesteśmy nieszczęśliwi, aby wiedział że każde z Nas go kocha nad życie mimo że nie jesteśmy razem, fakt nie było łatwo, ale szybko postrałam się o alimenty, wróciłam do pracy stanęłam na nogi. Później dopiero poznałam swojego obecnego parntera i zaczełam układac sobie zycie na nowo. Swoją decyzję uważam za słuszną i nie czuje aby moje dziecko czuło się gorsze, mniej szczęśliwe że tata mieszka w innym mieście. Nie ma firmowych ubrań, wypasionych zabawek ale też nie uważam aby było mu to potrzebne najważniejsze jest że ma szczęśliwą mame, stabilną psychicznie a nie załamaną która każdego dnia żyje dla niego. A Twoje dzieci ojca bedą miały zawsze bo on bedzie. Moja rada idz do psychologa pogadaj z nim niech Ciebie najpierw "zreperuje" bo Ty nie dostrzegasz problemu.
 
Doti ja też się zgadzam z dziewczynami. Uważam, ze większą krzywdę zrobisz dzieciom zostając niż odchodząc. Może i więcej rzeczy zapewnisz im materialnie ( choć też nie do końca w to wierzę, nie raz pisałaś jak wam żydzi na jedzenie i to nie tylko tobie, ale Luizce również! ), ale na pewno nie będą wtedy miały szczęśliwego dzieciństwa. Pomyśl jakie wzorce będą miały twoje dzieci - ojca, który nie szanuje matki i ma wszystko w d.upie i matki, która siebie nie szanuje i daje sobą pomiatać zarówno ojcu jak i babce.
Poza tym są alimenty, które będzie musiał płacić na dzieci, a i ty masz wykształcenie i możliwość zarobku, więc wcale nie bedzie takiej biedy jak piszesz. A przynajmniej dzieci będą się wychowywać w normalnych warunkach i w normalnej atmosferze,a a nie nauczone od małego braku szacunku i wiecznie widzące matkę zapłakaną, wyzywaną, poniewieraną...
 
Wiesz Doti przypomniało mi się jak kiedyś powiedziałam swojej mamie, że co z tego że skończyłam prywatną szkołę nie brakowało mi niczego, skoro w domu NIE BYŁO miłości i "zapachu" domu rodzinnego, tylko mury i okna.
 
Rany, wymodziłam długiego posta i pojawiły się problemy z netem, w między czasie zaczęłam robić coś innego i tekst mój zniknął.

Dużo uwagi poświęciłam jednak sytuacji Doti. I, podobnie jak Asia, myślę, że jej sytuacja nie jest tak jednowymiarowa. Może do Ciebie Doti będę się zwracała. Wiem, że trudno Ci podjąć odważną decyzję. Jednak moim zdaniem będąc z tz, mieszkając u niego nie znajdziesz tak łatwo kogoś innego. Później jego mamusia znalazłaby dodatkowy pretekst, że zdradzałaś go pod ich dachem itp. Poza tym, w moim odczuciu dziecko będzie bardziej szczęśliwe, gdy jego rodzice nie będą się szarpać non stop. OK, mogą z czasem dostrzegać, że mają mniej niż inni, ale tutaj w tym Twoja siła, by im wtedy tłumaczyć, że nie to jest w życiu najważniejsze. Bo nie jest. Co z tego, że miałyby super ciuchy, zabawki i inne rzeczy, gdy nie byłoby szczęścia u ich rodziców. Bez sensu.Takie przypadki już widziałam. Że rodzice czekali do skończenia 18 r.ż na rozwód. Że niby potem łatwiej? Guzik prawda. Zawsze jest to dla dziecka jakiś prywatny dramat, tyle że im starsze dziecko, to więcej może rozumie. Ale i małemu można i wręcz trzeba wszystko tłumaczyć. Moja koleżanka, mieszka z rodzicami i dwójką dzieci, ale postanowiła się rozstać z partnerem. Wydaje mi się, jakby odżyła, bardziej uwierzyła w siebie. Ojciec oczywiście dzieci widuje, ale nie słyszą one już żadnych kłótni, wzajemnego oskarżania, obrażania i w ogóle. Moim zdaniem to jest największa wartość dzieciństwa i dorastania.Nie te ciuchy i dobra materialne, ale spokój psychiczny. I ważne, żeby Twoje dziewczyny właśnie tego się nauczyły. A nie uzależnienia od faceta, który nie szanuje ich matki. Nauczą się, że tak należy być traktowanym. I jeszcze wszędobylska teściowa, która mąci i będzie mąciła, bo taka jej natura. Doti, moim zdaniem najgorszy pierwszy krok. Nawet jakbyś miała na początku u mamy mieszkać. Jakbyś miała nie mieć netu i innych rzeczy. w końcu stanęłabyś na nogi, wróciła do pracy, polubiła siebie, a co najważniejsze - wyznaczyła granicę, której partnerowi przekroczyć NIE WOLNO. Tz warto by było teraz pokazać, że masz gdzieś to,czy jedzie. Niech jedzie i ma tam święty spokój. A Ty i Wy dacie sobie radę, nawet lepiej. Dla niego też taka Twoja reakcja byłaby zaskoczeniem. On wie, czego się może po Tobie spodziewać i to wykorzystuje. To nie tak, że on Cię informuje, że jedzie. Powinien to z Tobą skonsultować. Zwłaszcza teraz, gdy na dniach, tygodniach ma się pojawić Wasze dziecko. Co za gość. Zawija się i ucieka, bo tak mu wygodniej. Mamuśka nie będzie mu zrzędzić, będzie miał spokój od żony i problemów.... Nie wiem Doti droga, przemyśl to jeszcze. Każda zmiana jest trudna, ale może przynieść coś lepszego, w Twoim wypadku na pewno.

Summerbaby, nasz domek jest w małej wsi pod Wrocławiem. Rzeczywiście obrazki, które tam obserwuję są ostatnimi czasy sielankowe. Piękna, słoneczna pogoda, spokój wsi, rytm wsi, zupełnie się wyłączam i uciekam od ruchu ulicznego, dźwięku karetek itp. Oczywiście jest tak dużo do zrobienia i ogarnięcia (czym na razie głównie M się zajmuje,bo nie chce, by kontakt z dostawcami i robotnikami mnie denerwował). Nawet dziś, robią u nas wylewki na 1 piętrze. I M daje mi znać, że dobrze, że był tam z rana, bo już nam prąd chcieli odłączać. Elektryk miał załatwić przepisanie na nas i tego nie zrobił. No i to tak jest, samemu się nie załatwi, to nie będzie tak jak trzeba. Masakra po prostu. Na razie modlę się o to, by już za 2 tygodnie tam być na stałe.

Asia, rozumiem Twoje zmęczenie - studia, nauka,studia, nauka. Jest to eksploatujące. Ale jesteś dzielna babeczka, patrz ile wytrzymałaś, wszystkie sesje w sądzie, praktyki, zajęcia. To jest bardzo eksploatujące, a Ty już do przodu :-) Masz wielką motywację, widać to, a to Cię daleko zaprowadzi. (Aha,zrzędliwie przypomnę się z przepisem na brioszkę, jak znajdziesz chwilę :tak:).

Kruszki kochana, trzymaj się dzielnie. Z suwaczka Twego widzę, że jesteśmy w podobnym czasie zaplanowane na rozpakowanie :tak: Ja sama wczoraj tak się popisywałam, jak się dobrze czuję, a po powrocie do domu złapał mnie jakiś skurcz w brzuchu, czy ból, czy co to było, że zwątpiłam i spokorniałam. Stwierdziłam, że trzeba ostrożniej ze swoją aktywnością, bo tak naprawdę im bliżej, tym więcej rzeczy może zdarzyć się niemal z dnia na dzień.

Juditka - niezłe posty piszesz jestem pod wrażeniem. Ogarniasz naszą grupę- brawo. Dziękuję Ci za miłe słowa. Rzeczywiście, w przyszłości chciałabym zająć się szkoleniami z zakresu prawidłowej emisji, dykcji, wymowy, mowy. Logopedię mam już skończoną, emisja już prawie zrobiona, więc wiedza teoretyczna jest. Teraz trzeba tylko będzie zająć się praktyką. Ale to za jakiś czas. Bo widzę, że mój umysł i mózg pracuje na znacznie wolniejszych obrotach niż dotychczas a i forma kiepska, a do emisji też potrzebna jest forma, ćwiczenia ruchowe, których za bardzo wykonywać nie mogę.A położyć się na brzuchu, by nauczyć się prawidłowo oddychać? Nie ma szans :), ale spokojnie, plan mam,teraz trzeba tylko trochę szczęścia i będzie dobrze.

No nic trochę czasu mi uciekło, zabieram się więc za szykowanie ćw.na jutrzejsze nagranie.

Wczoraj przyszły zamówione 2 koszule i szlafrok na po porodzie. Bardzo fajne. I niestety wciąż L i XL to idealne dla mnie rozmiary. A kiedyś S i XS to był standard, nieźle się rozrosłam ;)

Dziś mamy w planie na popołudnie Castoramę. Może po drodze wpadnę do kilku sklepów z bielizną, krzyczą, że trwają totalne rozprzedaże, więc może kupię przyzwoity biustonosz, bo obecnie wszystkie mnie uciskają.

Obiadek na dziś gotowy, od mamy, więc spokój.

Miłego dnia kochane,mam nadzieję, że tym razem postu mi nie urwie.
 
Olga, ja mrożę takie specjały na talerzach jednorazowych. Zwykły może Ci pęknąć.
juditka, 3 tygodnie super!

Dziewczyny odniosę się do Waszych postów później bo lecę do sklepu.
 
Ostatnia edycja:
asia, natasszzka - dzięki za rady :) trochę sprzeczne co prawda ;) ale nie szkodzi :)
z racji tego że z dużych talerzy zostało mi już tylko pięć - spróbuję jednak na jednorazowych bo akurat mam :) super pomysł Asia :)
bo deska do krojenia gdyby mi pękła to też by mi było żal bo mam tylko jedną a porządną :)
 
O rety już 13 a ja prawie nic nie zrobiłam. A miałam takie ambitne plany wszystko wysprzątać. Skończyło się na posegregowaniu papierów i poukładaniu w biurku. Zaraz zrobię wstępne szykowanie obiadu i sprzątam dalej.

Nataszka super że się odezwałaś i że jeszcze się trzymasz. Pisz do nas częściej żebyśmy się nie martwiły.

MieMie ale Ci zazdroszczę tych widoków z domku i tego spokoju. Sama nie mogę się doczekać momentu budowy naszego domu, bo będziemy tam mieli takie same obrazki. Krowy na polu, cisza, spokój, bez tłoku na drogach. Zawsze mi się marzyło takie miejsce i mam nadzieję że jak najszybciej uda nam się tam przenieść. Dla dzieci to raj do wychowywania.
 
reklama
Doti to co piszesz jest zalosne ... dzieci nie beda mialy ojca? straszne mi rzeczy a teraz go maja? bo co pomieszkuje z wami? i widza wasze klutnie i Twoje lzy, sama mowilas ze sie wami nie interesuje twoj TZ ... zaprzeczasz sobie samej co chwile. Ja rowniez wychowywalam sie bez ojca i nigdy to nie byl powod do wytykania mnie palcami, zreszta 50% dzieci teraz jest z rozbitych rodzin bo model mama tata rodzenstwo powoli odchodzi do lamusa strach pomyslec co bedzie za 20 lat jak nasze dzieci beda zakladac ''rodziny''

Twoje argumenty sa plytkie i po Twojej postawie widze ze Ty i tak z tym nic nie robisz, bo jakbys byla madra to bys sobie pokryjomu odkladala jakies pieniadze na kacie, przyszykowywala baze pod to ze pewnego dnia odejdziesz z dziecmi itd itp, bedziesz miala dochod bo dostaniesz alimenty na dwoje dzieci bedziesz mieszkac narazie u mamy ktora Ci napewno wiele pomoze przy dzieciach a Ty w tym czasie dostaniesz prace i wtedy mozesz szukac sobie partnera innego.... Piszesz ze dzici przezywaja rozwod maja nocne moczenie placza itd itp dlatego nie chcesz tego a za chile piszesz ze jak znajdziesz faceta to odejdziesz ? gdzie tu logika to co wtedy Twoje dzieci plakac i moczyc sie nie beda? masz doskonaly przyklad swojego postepowania na wlasnym dziecku jak ona sie zachowuje wzgledem Ciebie ma zero szacunku wszytko wymusza - brawo! pewnie wmawiasz sobie ze jest trudnym dzieckiem i ze czasem tak bywa- guzik prawda ... ona nabrala waszych emocji ktore sa w domu... rob tak dalej... powodzenia.
 
Do góry