Cześć kochane rozgrzane ,
Upał nie ustaje...Dycham ledwo, acz widzę progres. Chyba się dostosowuje mój organizm do temperatur, bo nie padłam jak mucha po całym przedpołudniu na nogach. Mam jeszcze trochę sił na resztę dnia.
Połaziłam dzisiaj z mamą po sklepach. Szukałyśmy kaftaników cienkich, batystowych, na lato, wiązanych, ale gdzie tam. Takich już nie produkują...W każdym razie są u mnie nieosiągalne. Mama nie mogła się nadziwować jak to jest możliwe, że teraz się dzieciaki w grubaśną bawełnę upycha latem. Fakt, nad tym nigdy nie myślałam, że nie ma czegoś bardziej przewiewnego na rynku... Ach te stare dobre czasy .
To samo u nas . Wspólne konto, wspólna kasa. Zwykle upominki symboliczne sobie strzelamy, takie ku pamięci.
MieMie fatalna sprawa z tą pralką...Mam nadzieję, że spec nie zedrze z Was dużo i postawi ją na nogi!
Olga nieźle , ale, że miałaś odwagę jechać nowym, nieznanym wozem - odważnie. Ja zawsze się strasznie stresuję, jak muszę jakimś innym samochodem jechać. Jeszcze jak nie wiem co gdzie, to strasznie dużo zdrowia mnie to kosztuje. A tu jeszcze taki upał . Dzielna kobitka!
kakakarolina współczuję osy...Brrr. Też kiedyś mnie w spód stopy zdzieliła. Tyle, że ja uczulona jestem. Stopę za kostkę jak balon miałam, przez dwa dni chodzić nie mogłam. Ale, jak Ci od razu nie spuchła to spoko loko, zaraz nie będziesz pamiętała .
Mart gratuluję udanej wizyty i daj znać jak przyjaciółka sobie dała radę. Matko rodzić w taki upał, aaaaa
marcia mnie męczą skurcze stóp każdej nocy niemal...Znam ten ból. Jedno dobre, że szybko przechodzą
Dobrej reszty dnia
Upał nie ustaje...Dycham ledwo, acz widzę progres. Chyba się dostosowuje mój organizm do temperatur, bo nie padłam jak mucha po całym przedpołudniu na nogach. Mam jeszcze trochę sił na resztę dnia.
Połaziłam dzisiaj z mamą po sklepach. Szukałyśmy kaftaników cienkich, batystowych, na lato, wiązanych, ale gdzie tam. Takich już nie produkują...W każdym razie są u mnie nieosiągalne. Mama nie mogła się nadziwować jak to jest możliwe, że teraz się dzieciaki w grubaśną bawełnę upycha latem. Fakt, nad tym nigdy nie myślałam, że nie ma czegoś bardziej przewiewnego na rynku... Ach te stare dobre czasy .
jakieś mini prezenty się przytrafią ale skoro mamy wspólne konto, budżet to zawsze jest trochę tak jakbys sobie sama kupowała.
To samo u nas . Wspólne konto, wspólna kasa. Zwykle upominki symboliczne sobie strzelamy, takie ku pamięci.
MieMie fatalna sprawa z tą pralką...Mam nadzieję, że spec nie zedrze z Was dużo i postawi ją na nogi!
Olga nieźle , ale, że miałaś odwagę jechać nowym, nieznanym wozem - odważnie. Ja zawsze się strasznie stresuję, jak muszę jakimś innym samochodem jechać. Jeszcze jak nie wiem co gdzie, to strasznie dużo zdrowia mnie to kosztuje. A tu jeszcze taki upał . Dzielna kobitka!
kakakarolina współczuję osy...Brrr. Też kiedyś mnie w spód stopy zdzieliła. Tyle, że ja uczulona jestem. Stopę za kostkę jak balon miałam, przez dwa dni chodzić nie mogłam. Ale, jak Ci od razu nie spuchła to spoko loko, zaraz nie będziesz pamiętała .
Mart gratuluję udanej wizyty i daj znać jak przyjaciółka sobie dała radę. Matko rodzić w taki upał, aaaaa
marcia mnie męczą skurcze stóp każdej nocy niemal...Znam ten ból. Jedno dobre, że szybko przechodzą
Dobrej reszty dnia