reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpień 2012

4 lata temu, zbliżały się moje urodziny. Jakaś moja i M koleżanka wspomniała, że M nawiązał z nią dyskusję o pierścionkach, inny kolega też wspominał, że M ma jakieś poważne plany względem mnie. No i kiedy miałby to zrobić jak nie w moje urodziny? Więc nadchodzi dzień urodzin, M mówi, że jeszcze do mojej babci musimy wjechać po coś (często paczki do niej zamawiamy, bo tam zawsze ktoś jest). No a ja, taka podekscytowana, no bo przecież jeszcze poparte to przez dwoje znajomych, czekam aż się oświadczy... a on wyjechał z nartami... Byłam mega rozczarowana. Narty owszem, super sprawa, obiecywaliśmy sobie, że kupimy sobie sprzęt na zimę... ale kurna miał się oświadczyć! a on mi tu z nartami...
Oświadczył się rok później, w urodziny o północy, przy King Sajzie :p Dostałam wiązankę polnych kwiatów i mini pierścioneczek, taki jak lubię, nic z niego nie wystawało i bez kamieni kopalnych :) (kumpela nie przyjęła oświadczyn bo brylantu nie było...)
 
reklama
dziewczyny jade do tej bratanicy i na policje, bede pewnie pozno wieczorem, co nas nie zabije to nas wzmocni, czekam na M., zwolnil sie z pracy, tam jest gruba akcja, on chce coreczke jej wywiezc
 
kruszki, w razie czego oddychaj głęboko!
trzymam za Was, co za smętny ch.....j!

K8libby przy spodziewanym pierścionku wszystkie prezenty odpadają ;) ja swój rockandrollowy pierścionek dostałam jeszcze przed moim pierwszymi urodzinami z tomkiem, po 6 miesiącach bycia razem, przywiozl mi go z podrozy sluzbowej do lizbony. tez zero kamieni, ale za to robiony u jakiegos szalonego artysty. a potem urodzinowo zaliczalam calkiem sensowne prezenty: wielka wymarzona kanape do salonu, starego mercedesa coupe (to na 30-ke) - ale tak starego ze po 2 latach go sprzedalismy, wycieczke do paryza... a on uparcie twierdzi, ze jest kiepski w tych prezentach! ;)
 
Ostatnia edycja:
Witam wtorkowo!
Co za pogoda! Już chyba gorzej być nie może. Nawet nieźle spałam, ale o 7 pobudka bo na 10 USG, a spodziewałam się korków, więc wyjechałam od mamy o 8:30 (już ze spakowanymi torbami :-). Na USG ok, nie chce mi się pisać na wątku wizytowym, tylko napiszę tu, że waga 2200, wszystkie parametry w normie, mam fotkę 3D pięknej buźki i tyle :-)
Teraz siedzę w pracy, przed wiatrakiem. No i właśnie dzwonilam do mojej przyjaciółki która miała wczoraj termin, i odebrał jej facet, są już w szpitalu, ona w sali porodowej, akcja bardzo powolna, ale się dzieje :-). Jestem tak zdenerwowana i podekscytowana że chyba zaraz sama zacznę rodzić. Aż mnie brzuch rozbolał.

Kakakarolina ja bym wyprasowała i olała kolejne pranie.

Kruszki odezwij się wieczorem, i uważaj tam na siebie koniecznie. Powodzenia.

Ja też nie wycieram naczyń, to dla mnie jakieś okropne wręcz jest. Jak się położy talerz na suszarce do naczyń, to przecież za 5 minut jest suchy. Nie rozumiem tej teorii wycierania naczyń ścierką. Fuj.
A odkąd mam zmywarkę, to już w ogóle mnie te dylematy nie dotyczą. Ale jak nie miałam nie wycierałam.

Trzymajcie się w ten tropikalny dzień
 
ja od dwóch lat mam obiecane w prezencie urodzinowym zrobienie pałąka podtrzymującego kwiatki na oknie :))
jakieś mini prezenty się przytrafią ale skoro mamy wspólne konto, budżet to zawsze jest trochę tak jakbys sobie sama kupowała.
Mój ma urodziny za miesiąc i chyba dostanie tą patelnię co Twój Irisson żeby mu się jeszcze lepiej obiadki nam gotowało;-)
 
Mhmm... jagody ze śmietaną i cukrem... ale mi Milionka smaka narobiłaś. U mnie jednak wciąż królują jeszcze truskawki i nektarynki (właśnie za chwilę pójdę wciągnę jedną :-D).

Niestety sprawa pralki nieszczęsnej wygląda tak, że dziś o 19 ma przyjść gość na inspekcję i sprawdzić, co w tym niemieckim g... się popsuło. I jak dobrze pójdzie to 100, 150 zł nie nasze (inny gość krzyczał, że jakieś 300 zł - czy go porąbało? Jeszcze przed wyprowadzką musiała się spieprzyć... :wściekła/y:). Chociaż i tak pocieszałam M, że najważniejsze, że zdrowi jesteśmy i oby dziecko zdrowe było, wszystko inne przeżyjemy. Choć teraz takie wydatki są nam bardzo nie na rękę, bo pełno ich idzie na dom i wyprawkę.

Asia, głowa do góry. Wczoraj wieczorem też miałam focha i nerwa. Po południu byliśmy w domku. M obklejał ścianę w salonie takimi ładnymi płytkami, a ja siedziałam w kuchni i próbowałam przygotowywać te ćw. na pracę podyplomową. Niestety nawdychałam się trochę pyłu z przycinanych płytek i później byłam taka zła i zmęczona, że oczywiście wyżyłam się na M. Ten od razu po powrocie do domu wparował do kuchni,by rozkręcić pralkę, a był już taki zmęczony, że i jemu się nerwy udzieliły. Stwierdziliśmy więc, że wzywamy gościa,bo on wszystkiego nie da rady ogarnąć. Ale później się wkurzałam, że na nic nie ma czasu, że ostatnio tyle stresu, presja szybkiej przeprowadzki,konieczność pakowania, dopilnowywanie różnych prac, moja praca podyplomowa, zbliżający się poród. Na szczęście tego typu kłótnie traktujemy jako coś przejściowego, bo wiadomo, że teraz dużo rzeczy się zwaliło i jak powoli z tego wyjdziemy, to będzie lżej- chociaż to się okaże, jak już dziecko będzie :tak: W każdym razie nie wiem, czy nam się uda stąd wynieść za 2, czy za 3 tygodnie, bo jednak co chwilę zdarzają się różne przesunięcia czasowe. M strasznie schudł, jest wykończony, ale ciągnie dzielnie to wszystko, naprawdę go podziwiam.

Na nasze miejsce najprawdopodobniej wprowadzą się nasi znajomi, więc o tyle lżej dla właściciela. Dziś będziemy dogadywać szczegóły, nie wiem tylko, gdzie kolegę ugościć, wszędzie pudła. Chyba jedynie kuchnia jest jeszcze w miarę OK :tak:

Doti, dbaj o siebie i o córcie dwie, a resztę olej po prostu. Wy jesteście teraz najważniejsze. Jak mamusia chce synusia dokarmiać, a ten leci do niej posłusznie,to niech na drzewo wszyscy pójdą. No bez przesady, co za babsko wredne, jak Ty to wytrzymujesz?

Kruszki, trzymaj się dzielnie,mam nadzieję, że u tej dziewczyny wszystko dobrze się zakończy. Sytuację ma ona fatalną. Dziś nawet na polsacie chyba leci film z J. Lopez o kobiecie prześladowanej przez męża - bardzo dobry przykład,mocny,ale dobry film.

Pogoda rzeczywiście lżejsza, deszcz pada, grzmi, pies się trzęsie i dyszy.... Normalka, ale trochę lepiej się oddycha.

Ja jutro też spotykam się z dwiema koleżankami z pracy. Taka przerwa w nie-chodzeniu też pokazuje,jak ludzie się zachowują i z kim te relacje były najbliższe. Zresztą cieszę się, że na chwilę wyrwę się z domu do dobrej naleśnikarni a co :tak:

Wiem, że nie na tym wątku, ale i tak Kakakarolina gratuluję wczorajszej wizyty i dobrych wieści. Oby tak dalej :-D

No nic idę po tą nektarynkę. A Wam dziewczynki życzę miłego dnia.
Już teraz wiem, co miałyście na myśli pisząc o spuchniętych nogach (o łydkach nie wspomnę, jakbym zamiast nóg miała dwa kołki). Od kilku dni też to odczuwam, do tego jedna stopa jest w jakieś ciapki - co za dziwny stan ta ciąża :tak:
 
reklama
Kakakarolina powiem Ci tak, prezent strzał w 10 ! tydzien jedliśmy wszystko z woka, a teraz mamy tydzień z patelnia grillową, mężuś wyszukuje nowe przepisy, taki zadowolony :-)
 
Do góry