o rany, byłam właśnie w dużym tesco. łaziłam z mroczkami przed oczami... potem wracaliśmy z mężem na dwa auta bo dziś rano udało nam się kupić nowe. opel vectra kombi z 2000 roku, diesel. no i mąż wymyślił że skoro w oplu jest klima to ja wracam oplem a on hondą. spociłam się w tym oplu jak jasna cholera mimo tej klimy
ze stresu
nie dość że nowe auto, całkiem inne niż poprzednie, to jeszcze dziecko w foteliku z tyłu, Natalia zasnęła ze zwieszoną głową, nie mogłam jej dosięgnąć (w końcu na którychś światłach udało mi się jakoś wyciągnąć do tyłu i położyć jej fotelik i oprzeć jej tą głowę), a najlepsze jest to że byłabym w męża czyli w naszą hondę wklepała
ale by były jajca
powiedział że zaraz by dzwonił po policję heheh
staliśmy na światłach pod górkę, i grzebałam za telefonem w torebce więc nie patrzyłam przed siebie, byłam do tego w gumowych japonkach i byłam pewna że dobrze trzymam hamulec
okazało się że nie i że ja grzebałam w torbie a tymczasem opel się kulał w tył prosto na hondę. mąż powiedział że milimetry brakło
szkoda by było bo choć honda to z przodu już dawno rozwalona to opel nie bity nigdzie i blacha w idealnym stanie
teraz mąż popędził do pracy a ja muszę zakupy rozpakować, nie wiem jak tego dokonam, ledwo siedzę prosto a co dopiero cokolwiek zrobić... dziś to mam istną masakrę z powodu tego upału...
kupiłam Natalii nocnik. I CO DALEJ??