reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpień 2012

mi tam na szczęście ikeowskie hotdogi nie smakują ale pizzę z pizzy hut - Neapolitane na cieniutkimcieście to bym wtranżoliła!! I do tego szklanica węgrzyna mmmmm... marzenie. Wracając do rzeczywistości - na obiad nie mam dziś nic bo sobie zapomniałam rozmrozić mięsa i już mi się do obiadu nie zdąży rozmrozić.. mam kaszę, ziemniaki, marchewkę i kostkę rosołową - wychodzi mi z tego tylko krupnik.

Co do leżenia - to tak jest, im dłużej leżymy, tym jesteśmy bardziej osłabione, ja pamiętam z Natką, jak wstałam po 4 miesiącach leżenia (a na prawdę leałam po 23 godziny dziennie - bo teraz to trochę oszukuję) to zadyszkę łapałam idąc z pokoju do kuchni!! ale na szczęście po paru spacerach mi przeszło.

Ja mam wizytę 26-go, jeszcze się nie stresuję, zacznę za tydzień ;-)

mąż ma mi przynieść po pracy ciasto z truskawkami - tylko czy ja na pewno mam na nie jeszcze ochotę?..
 
reklama
ja dziś czuję się fatalnie :( tak jakbym wcale nie miała ciśnienia albo co... aż mi się płakać chce przez to :( każda najdrobniejsza czynność to okropny wysiłek... na szczęście Natalia zrobiła mi przyjemność bo zjadła bardzo dużo kaszki... chciałabym móc leżeć i nic nie robić, ale na 15 muszę iść do pracy... nie wiem jak zrobię sobie jedzenie :( na razie postanowiłam wypić kawę, może mi się poprawi... a zaraz muszę wyjść z psami na siku bo Natalia zaczyna drzemać, może po wyjściu na zewnątrz poczuję się lepiej... a jest tak pięknie, biało, pełno śniegu... dziś nie wyjdę na spacer, nie ma szans, ale jutro wolne więc obiecałam sobie że pójdziemy...
ale mi źle! :((((
 
Cześć dziewczyny,
U mnie też dziś leń niemiłosierny. Prawie południe a ja laptopik łóżeczko-WSTYD!!!
Gdyby choć cieplej było to człowiek by się zmusił i wyszedł na jakiś spacer, a tak sypie u nas od wczoraj, biało jak na biegunie-nic tylko leżeć i myśleć co by tu zjeść.
Ochoty na jedzenie to ja nie mam żadne. Choćby mi tu nosili na tacach największe smakołyki to i tak kręciłabym nosem.
Dziewczyny wybierające się dziś na wizytę- życzę powodzenia, wytrwałości a zobaczycie że się opłaci bo zobaczycie piękne zdrowie dzidzie.
 
Mart - słyszałam, że w Blask Red White są niedrogie kuchnie, ale nigdy tam nie byłam, tylko od koleżanek kwietniówek wiem, bo kupowały... :tak:

Raany, przypomniało mi się, że caaaaaaaałą poprzednią ciążę remontowaliśmy chałupę, taki dom długi jak tramwaj, którego najtarsza część ma ponad 100 lat... wszystko od podstaw, tylko wylewki były, okna i ogrzewanie, ściany, podłogi, wyposażenie całe... moja mama mówiła, że jak będzie córa to będzie miała na imię Castorama a jak chłopak to Obi :-D Wprowadziliśmy się w dzień terminu porodu, a 2 dni później "przeprowadziłam się" na tydzień do szpitala :-D A teraz przenieśliśmy się na kilka lat do Niemiec, domostwo stoi opustoszałe... o jak ja bym chciała tam wrócić jak najszybciej... ale już po porodzie, bo tu opieka lepsza ;-)

Obiad na szczęście już mam... wczoraj machnęłam gulasz, tylko kaszę do niego ugotuję i surówkę zrobię... otworzę przedostatnią posiadaną paczkę ogórków kiszonych... ojjj będzie bieda niedługo :confused2:
 
Witajcie Mamuśki moje Kochane, te znane mi i te całkiem nowe....
jestem na powrót w DE...także teraz będę na bieżąco
smile.gif
muszę wyczytać Wasze zaległe wiadomości
1_ehem.gif
troszkę tego jest...
co u mnie nowego?? tydzień temu byłam w PL u gina i moje maleńswo ma nieco ponad 4 cma był to 10tc
smile.gif
byłam z Mężem...On też był zachwycony, lekarz pokazywał nam wszystko- rączki, nóżki, uszka itd. Serduszko biło jak szalone....cudowny dźwięk...wzruszające to było
smile.gif

teraz 23 idę tutaj w DE to dam znać, jak poszło....
tęsknił, ktoś za mną????
Całuję Was Kochane!!!
 
Witam się i ja. Dziewczyny piszecie że Wam objawy ustępują a ja od wczoraj czuję się po prostu do niczego!!! Jeszcze tak źle to nie było. Wczoraj cały wymioty rano i wieczorem, cały dzień mdłości i totalny brak siły. Dzisiaj nie wymiotowałam ale z łóżka zwlokłam się jakieś 20 minut temu!!! No nie licząc krótkiej kapieli, po której dalej padłam do łóżka. Jak pomyśle o jakimkolwiek jedzeniu to mi niedobrze. Od rana tylko pije i piję. Najpierw wodę jabłkową a teraz miętę. O jedzeniu nie ma mowy. Wcisnęłam w siebie przed chwilą pół kromki z masłem. A za jakąś godzinę muszę jechać na wizytę do gina. Nie wiem czy dam radę do niej dotrzeć. Mam nadzieję że nie zrobi mi się słabo. Ale w brzuchu czuję jakąś taką blokadę, jakby był tak pełny że nie jestem w stanie nic zjeść. A przecież wczoraj zwymiotowałam wszystko co zjadłam i na pewno jest pusty :-( ehhh w domu mam taki burdel że już patrzeć na to nie mogę. Po prostu płakać mi się chce. Mam tylko nadzieję że na wizycie zobaczę nasze maleństwo jak pięknie macha do mnie rączką i ślicznie bije mu serduszko i to będzie rekompensata za to wszystko co teraz przeżywam.

Właśnie zadzwoniła do mnie moja gin i powiedziała że już jest wolna i mogę przyjechać wcześniej. Trzymajcie kciuki dziewczyny!!!
 
Ostatnia edycja:
ja wypiłam kawę z dwóch łyżeczek i ożyłam... na szczęście. Natalia się nie zdrzemnęła więc nie miałam jak iść z psami, takie biedne - godzina 12 a one od wczoraj nie były... i w końcu z wielką obawą zostawiłam Natalię w kojcu i wyszłam... wiem że tak nie wolno... bałam się, w końcu to 9 pięter windą, kilka minut to trwa, ale spoko - zjechałam na dół, psy się załatwiły, pozbierałam kupole, wyrzuciłam do kosza na kupy (dobrze że mam go blisko, tuż za blokiem) i szybciutko z powrotem, winda stała na dole. Jak wróciłam do mieszkania to Natalia zadowolona stała sobie oparta plecami w kojcu i z luzacką miną oglądała TV. Jutro już pójdę wcześniej z całą ekipą na spacer, mam nadzieję że nie będę się czuć tak jak dziś bo to co miałam rano to masakra była... moje biedne psy już się przyzwyczaiły że chodzą na pole nawet tylko dwa razy dziennie na 5 minut, strasznie mi wstyd z tego powodu, no ale trudno, muszą wytrzymać, muszę jak najczęściej chodzić na spacery, to będzie z korzyścią i dla mnie, i dla Natalii, byle tylko pogoda była... dlatego lubię zimę, jak jest śnieg to choćby padało to można iść, nie to co w deszczu...
muszę sobie jakieś fajnie śniegowce kupić, tylko nie mam kiedy iść na zakupy bo ciągle sama siedzę - mąż po pracy robi "fuchę" i jest w domu tylko wtedy jak ja muszę iść do mojej pracy, poza tym to sama ciągle... no ale dobrze że ma robotę dodatkową bo choć parę stówek wpadnie, nie jest łatwo więc się cieszymy z tego bardzo...
 
reklama
a ja w koncu idę się ubrać:-( dzis podopieczny przychodzi wczesniej wiec szybciutko musze ogarnąc chatke a na 15.10 idę z całą trójcą do kontroli!!!

Olga raz dwa załatwiłas sprawe z pieskam, tez tak bym postąpiła i tez tak robiłam kiedys..

tez u mnie kasza gulasz i suróweczka i ogórki konserwowe:-)
u nas tylko kilka gram sniegu:no: marze o wyjezdzie w góry!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Aia dokąd dokładnie jedziecie w te Tatry??
 
Do góry