reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpień 2012

Aleście nastukały

po pracy spontanicznie pojechałam z moim do ikei, i już całą drogę myślałam o hot dogu. Jak tylko weszłam to zamiast szukać tego po co przyjechaliśmy to musiałam zjeść hot doga. A potem po zakupach jeszcze jednego. Nawet mnie nie mdli. no i wzięłam kilka łyków piwa, to mój największy ból. kocham ten bursztynowy napój.

byliśmy wybierać kuchnię, ale nie znalazłam takich frontów które by nam przypadły do gustu. Trochę jestem zawiedziona, bo chciałabym zrobić kuchnię w cenie ikeowskiej, a wiem że te wszystkie designerskie studia gdzie można sobie zamówić kuchnie to są o wiele droższe. Nie znacie jakiejś firmy może poza ikeą, gdzie ceny nie zwalają z nóg?
 
reklama
Mart, przypomniałaś mi, jak w poprzedniej ciąży przy każdej wizycie w Ikei wsuwałam 3-4 hot dogi na raz :/ Aż w końcu przestaliśmy tam jeździć :)
Może poszukaj jakiejś małej prywatnej firmy, która robi meble na wymiar? Konkretnego nic nie mogę polecić, bo my się bierzemy za remont kuchni od paru lat, ale ciągle nie ma kasy. Nawet na głupią zmywarkę nie możemy nazbierać od pół roku :/
 
4strony nastukalyscie!! wariatki :)
mniam mniam hot dogi z ikea wczoraj wsuwalam, nawet Wam pisalam :)
ja dzis rano w pracy 1zmiana, potem zakupy, jakies *******y pokupowalam, czuje sie okey, tylko cos dol boli, niekomfortowo mi :/ i latam do lazienki co godzine pisku :/
a teraz niezdrowo (bardzo) robie frytki, placki rybne, pieczarki z czosnkiem i smietana i jajko sadzone, maz wraca za 20minut z pracy wiec to dzis nasza kolacja :)
buziole
 
dawno nic nie napisałam, ależ mi głupio, ale jakoś weny do pisania brak.
Regularnie was czytam z odpisywaniem już gorzej:no::no:

Przede wszystkim witam wszystkim witam wszystkie nowe sierpniówki, doczytałam też że jest z nami mamusia bliźniaków, super, podwójna radość.

Ja dalej na l4 i coraz większego lenia łapię, z dnia na dzień coraz ciężej się do czegoś zabrać ehh, uroki ciąży, albo przed kompem albo z książką, już dziurę na kanapie wyleżałam.

Miłego dnia dziewczyny
 
Kochane,
Podobnie jak KAmilka mam problemy z zabraniem się do naskrobania czegokolwiek ostatnimi czasy. Głównie ze względu na czas...Wpadam na forum jak po ogień i o logowaniu, szuraniu paluchami po klawiaturze, wyższej koncentracji mowy nie ma;-). Coś ostatnio strasznie mnie goni, nieustannie brakuje mi czasu. Pal licho praca, jak do niej chodzę, to oczywiste, ale mam ferie przecie, a zapinkalam jak mały samochodzik :eek:

Zdecydowanie lepiej się czuję. Teraz już bez dwóch zdań. Czasem autentycznie zapominam, że powinnam się nieco oszczędzać. Jakieś nowe pokłady energii mój organizm generuje. Tylko wieczory nadal senne;-) Bez poobiedniej drzemki ani rusz.

kruszki, ewa, Mart hot dog z Ikei dobra rzecz! :-) Ostatnimi czasy, jak tam bywałam nie starczało już czasu na zajadanie się nimi, ale doskonale rozumiem tę Waszą słabość:sorry:
A propos smaków...Ja mam ostatnio fazę na ser biały (tłusty!), pomidory (nieustannie!) i kapary:eek: Do tego żytni razowiec. Mniam! Mogę tak nieskończenie!
Mam natomiast pewien problem z obiadami, bowiem nachodzi mnie na coś ochota i już w trakcie buszowania między garami znika. Mało tego często gęsto pojawia się na jej miejsce odrzut i w rezultacie muszę wciskać w siebie mozolnie łyżka po łyżce wymarzone nie tak dawno danie. Ależ to upierdliwe!

Mam już rajzefiber przed wizytą 26-tego. Znowu stos strachów rośnie z każdym dniem! Masakra. Zadręczanie i uparte rozpisywanie w myślach czarnych scenariuszy to chyba jakaś moja kolejna paskudna cecha osobnicza...:szok:
Dobrze, że jedziemy z mężem na mini-ferie (4 dni) w Tatry w ten piątek, może uda mi się zamieść lęki pod dywan.

Miłego dnia! U mnie właśnie wyszło piękne słońce, cudnie:-D! Nareszcie!
 
Aia myślałam, że tylko ja tak mam! Wczoraj wymarzyła mi się pizza, narobiłam się i nie zjadłam ani kawałka bo już mi się odechciało :-D.
KA milka prawda jest taka, że im więcej masz czasu tym tak naprawdę masz go mniej ;-).
Mart najlepiej szukać wykonawców na wsi - w pewnym oddaleniu miasta. My tak sporo kasy zaoszczędziliśmy, bo np. parapety robił nam super fachowiec w cenie nieporównywalnej do krakowskich :tak:.
 
Hej dziewczyny, wstałam 1,5 godziny temu a już jestem śpiąca i bez sił. PO śniadaniu zjadłam kawałek ciasta z truskawkami i teraz mi niedobrze bllleee.

Muszę się zebrać i pojechać do przychodni odebrać moje wyniki badań. Obiecałam Amelce że po drodze zajedziemy do babci (mojej mamy) ale nie mam siły. Wiecie że ja jeszcze nikomu z rodziny nie powiedziałam że jestem w ciąży:szok:. O ciąży wiedzą tylko moje dwie koleżanki no i wszyscy w pracy bo jak zaniosłam zwolnienie to wieść się rozniosła tego samego dnia bez mojej wiedzy i zgody, a myślałam że pracuję w poważnej instytucji a nie w wylęgarni plotek:crazy:.

Aia ja planowaną wizytę mam 31 stycznia, też już powoli pętla strachu mi się zaciska. Ostatnio widziałam moją kruszynkę dwa tygodnie temu więc jeszcze kawał czasu a wizyta będzie ważna i decydująca o wielu rzeczach więc stracha mam okropnego.

Ka milka mi się wydaje że im więcej leżymy tym bardziej osłabione jesteśmy. Ja mam takie dni ze nie mam czasu na leżenie co prawda wieczorem o 19:30 padam ale przez cały dzień daję radę. A jak sobie ucinam drzemki, leżę na kanapie i leniu****ę to mi się wydaje że nic sił nie mam i zmęczona jestem bardziej a jak mam wstać zrobić sobie herbatę to w głowie mi się kręci i ledwo dochodzę do kuchni.
 
Hej Kochane! Ja dzisiaj jadę na to usg około 21 wam napisze co i jak trzymajcie kciuki, powiem wam tak że troszeczkę się boje bo muszę sama jechać:zawstydzona/y:mój mąż poszedł do pracy miał wziąć wolne ale nie wyszło.No ale cóż mam zrobić.Jedyne co mi zostało to jechać samej.Troszeczkę się denerwuje mam nadzieje że wszystko w porządku u mojego dzidziusia.Właśnie zabieram się za gotowanie obiadu i ogarnięcie domu bo przed wyjściem muszę to zrobić.Trzymajcie kciuki Kochane i miłego dnia życzę.
 
reklama
thinka to jest okropne! Ma człowiek na coś ochotę, narobi się, natrudzi, często nawet się poświęci na tyle, że do sklepu się powlecze, tylko po to, żeby nie tknąć nic, bo się odwidziało...Hahaha, cóż za stan:-D

Kamile współczuję...Fuj. Chociaż wolę już takki na czczo niż kakałkowy, jaki kiedyś mi się przytrafił...Klęska, powiadam:baffled:

mygdu widzę, że my znowu na jednym wizytowo-badaniowym wózku :-D Czyżbyś też miała mieć genetyczne? Dobrze, że nie jestem sama w tej psychozie. Autentycznie czasami zastanawiam się, że może jednak nie jest z moją psychiką tak do końca "normalnie" ;-)

U mnie już chyba wszyscy wiedzą o ciąży...Nie ma jak długie, rodzinne języki ;-) Rodzice wiedzieli w dniu testu, a potem już pooooszłoooo. W pracy tak samo, jak mygdu u Ciebie siłą rzeczy samo się rozniosło, dzięki L4, ale to akurat przewidziałam, w takim sfeminizowanym światku nie liczyłam na inne wnioski z mojej nieobecności, choć dyrekcja zachowała dyskrecję, trzeba jej oddać:-)

anulka a wiesz, że o Tobie myślałam właśnie? Ostatnio miałyśmy wizytę w podobnym terminie. Trzymam kciuki za wizytę. Głowa do góry. Jest dobrze!!! Ja też dwie ostatnie wizyty "zaliczałam" sama, bo mąż był w robocie...Niezbyt to budujące, szczególnie źle znosiłam oczekiwanie na wejście do gabinetu, ale dasz radę :). Twardym trza być nie miętkim!

mygdu pisze:
mi się wydaje że im więcej leżymy tym bardziej osłabione jesteśmy. Ja mam takie dni ze nie mam czasu na leżenie co prawda wieczorem o 19:30 padam ale przez cały dzień daję radę. A jak sobie ucinam drzemki, leżę na kanapie i leniu****ę to mi się wydaje że nic sił nie mam i zmęczona jestem bardziej a jak mam wstać zrobić sobie herbatę to w głowie mi się kręci i ledwo dochodzę do kuchni.

Święta prawda! Takie same też są moje ostatnie wnioski. Od kiedy wróciłam do pracy mam zdecydowanie więcej czasu:eek: Oczywiście relatywnie...Tak jak na L4 wyzwaniem były zaparzenie herbaty, nie mówiąc o wyjściu z psem na zakupy, tak teraz wciskam w dzienny czas wszystko bez większych wysiłków. I pracę, i psa i sklep i obiad i sprzątanie :tak:
Lenistwo mnie rozmontowuje kompletnie.
Dlatego, moim zdaniem, jeśli nie ma żadnych przeciwwskazań medycznych optymalnie jest jednak wieść aktywny tryb żywota. Odnoszę wrażenie, że nomen omen wszystkim wychodzi to na dobre i nam (bo mniej czasu na rozwlekanie lęków) i mężowi (bo żona w lepszej formie psychofizycznej) i dzidziowi, bo rodzice kontent ;-)

Tym niemniej dzisiaj mam mega lenia:confused2: Ha! Utknęłam z laptopem na kolanach, na łóżku i mam trudność ze wstaniem po wodę, choć mnie suszy.
 
Ostatnia edycja:
Do góry