reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpień 2012

Olga to chyba wiekszosc dzieciakow ma taki etap z jedzeniem. Skoro przedtem jadla normalnie, a od jakiegos czasu dopiero sa cyrki, to najlepszy dowod na to, ze Natalka po prostu Cie testuje i to po jej mysli ma byc. U nas bylo bardzo podobnie i radzilam sobie mniej wiecej tak jak Ty. Zadnych zabawiaczy bo ma byc rozdzielona pora na zabawe i na posilki (to z madrych ksiazek wiem:tak:), no i ja jeszcze tylko w kuchni pozwalam jesc. Jak Remik wymyslal to zabieralam i koniec i pilnowalam siebie tez:-) zeby nie chodzic za nim i nie dopytywac czy glodny. Czesto sie zlamalam i dalam po obiedzie, jak my juz sie najedlismy, ale tylko to co bylo na obiad, nic innego. Ale z czasem i to sie unormowalo i teraz jemy wspolnie, o konkretnych porach i no i mlody je wszystko wlasciwie. To mi akurat sie udalo, synek je zdrowo i tak tez wyglada. Ale najwazniejsza jest wlasnie konsekwencja, ja sie czasem mocno musialam pilnowac:-)
Za to z nocnikiem juz nie do konca sobie poradzilam i to uwazam za moja najwieksza kleske, STRASZNIE sie z tym czuje, ze zawiodlam jak nigdy swoje dziecko. Siku jest, ale kupa tak zle, ze juz wiem,ze potrzebna bedzie pomoc specjalisty. Stad moja rada NIC NA SILE!!!! Jesli czujesz ze to nie czas to nie poddaj sie presji otoczenia, bo nasze mamy... tralala. NIE! Rob jak Ci instynkt podpowiada. Ja posluchalam otoczenia i wyrzadzilam krzywde wlasnemu dziecku... No, to tyle, bo mlody widzi ze becze...

Wrocilam dzis z pracy, a TZ ostatnio mnie widzial w niedziele. No i pierwsze co dzis powiedzial na moj widok, to "oooo matkooo, ale brzuch masz nisko!" Ciekawe...
 
reklama
LeRemi - czemu płaczesz ;) ehh te hormony ;) nie martw się, i z nocnikiem sobie w końcu poradzicie, przecież mądra kobieta z Ciebie :*
ja się dziś popłakałam na filmie o psie na yt, nic wzruszającego, zwykły amatorski filmik o dorastaniu szczeniaka, nie było w nim zupełnie nic do wzruszania się, może muzyczka :p
a Natalia to nigdy jakaś żarłoczna nie była, ale też generalnie zawsze jadła (choć czasem dość umiarkowanie)

asia
- dobra jesteś z tymi owocami :) zjedz i za mnie :D właśnie to jest to że Natalia ma regularność, są konkretne posiłki, nie ma podkarmiania, biegania za nią z jedzeniem - absolutnie. są zasady przy jedzeniu, a z tym zabawianiem to już jakiś czas niestety trwa ale teraz się pogłębia, jest coraz gorzej i doszło to jej stanowcze "nie" więc stwierdziłam że dość tego

ja już od dawna wiem że nie mogę za bardzo przyspieszyć podania kolejnego posiłku bo nie zje, musi być kilka godzin przerwy żeby zgłodniała, i że jak jej na jeden posiłek wcisnę więcej to przy następnym zje tylko trochę itp. z nią trzeba ostrożnie i strategicznie, nie za dużo bo efekt jest odwrotny, już się tego dawno nauczyłam, niestety moja mama nie. wcześniej nawet mnie obwiniała, dawała mi do zrozumienia że dziecko za mało je, że jest źle przeze mnie karmiona, że źle to wszystko robię (w efekcie jak ona gotuje jej zupkę to jest sama sól bo przecież to moja wina że dziecko mało je - bo ja jej nie solę i to przez to)... było parę awantur, nieraz to mamie wykrzyczałam płacząc że robię wszystko co mogę i najlepiej jak mogę i Natalia ma wszystko co najlepsze, i żeby przestała we mnie wzbudzać poczucie winy i mówić że wszystko robię źle. na szczęście teraz już trochę przestała... bo naprawdę miałam już niezłe schizy przez nią...
 
Ostatnia edycja:
Jupii przyszła moja wypłata na konto!!! :-D:rofl2: Już zamówiłam wózek :-) Humor mi się trochę poprawił :-) Jak ja lubię mojego pracodawce za te szybkie przelewy. I chyba tylko za to ;-)
Za godzinę wraca M., pakujemy się i jedziemy do teściów. A tam dzieciaki siostry M. pewnie dadzą nam popalić. Chociaż babcia ich tam odpowiednio ustawia i nie pozwala na tyle ile rodzice! To trochę niespotykane, bo zazwyczaj babcie rozpieszczają. Ona też potrafi być miła i rozpieszczać, ale porządek i spokój musi być :-) bardzo mi się to podoba.
 
Olga między naszymi dziewuchami pół roku jest, to kosmos w rozwoju, "nie ma amku" to dopiero od miesiąca, wcześniej zwyczajnie ryczała w kuchni :-p a mówiłam wam jakie ja mam szczęście do babć "dobra rada"? wczoraj szłyśmy z Laurką po zroszonej jakimś natryskiem trawie, patrze a za mną leci jakaś babcia i drze się do mnie że Młoda ma sandałki mokre :eek: ja tak patrze na nią, ponad 30C, mokre z potu, a ta do mnie "dziecko się przeziębi", a w poniedziałek inna do mnie, że nie powinnam tak dziecka za rękę ciągnąc, bo jej wyrwę :eek: dobrze, że jestem tak dobrze wychowana, że parsknęłam i se poszłam :rofl2:
 
ha ha irisson, dobre teksty mają babcie :) padłam :p moja Natalia ostatnio dostała bobo fruta prosto z lodówki!!! albo wodę z lodem popija :p a babcia męża (Natalii prababcia) w środku lata grzeje sobie Danio w garnuszku na kuchence, gdyby widziała jak Natalia pije albo że je lody to by była przerażona!! :p

u mnie zbiera się na deszcz!! już jest szaro, ciemno, chłodno i grzmi! hurraaaaa :))))) już czuję że mam ochotę wstać i coś porobić, oj będzie prasowanie na bank :) a może potem jeszcze wyjdę z Natalią i psami jak popada i przestanie? ach życie jest piękne :D
 
oj, zdrzemnęłam się, nie zdarza mi się często w ciągu dnia, chyba przez ten upał... Ciekawa dysksuja o jedzeniu, dziewczyny. Ja mam w najbliższym otoczeniu Tomka lat 8 niejadka i Zośkę lat 6, której trzeba jedzenie dawkować bo KOCHA jeść.. Za Tomkiem biegać, namawiać, miksować, wycinać najmniejsze niedoskonałości jedzenia... mógłby żywić się tylko frytkami i czipsami... Zosia z kolei jeść kocha, ciągle mogłaby ciamkać, ma świadomą mamę, która stara się z nią rozmawiać na temat zdrowego jedzenia i nadawagi itd., musi to robić naprawdę delikatnie żeby nie wpędzać młodej w jakieś kompleksy.... niestety Zośka jest kluska i coraz częściej dzieciaki robią jej z tego powodu przykrości. Trudny temat, ja jestem zdania że dziecko z głodu nie zginie, mam nadzieję że nie będę miała takich przebojów z młodym. Zobaczymy, teoretyzować to można ;-)
 
Summerbaby - no widzisz jak to jest... różne ludzie mają problemy więc ja i tak myślę że u nas jest nienajgorzej... a jak nie z jedzeniem będzie problem to z usypianiem albo nocnikiem albo z awanturami - Natalia pomału zaczyna urządzać swoje małe teatralne scenki, na szczęście udaje nam się radzić z tym na razie i do niczego drastycznego nie doszło, na razie tylko lekkie scenki z kucaniem, zakrywaniem twarzy piąstkami i żałosnym kwileniem jak się np. powie że nie wolno pchać palca do gniazdka, albo gwałtowny krzyk i wyprężanie się jak się Natalię zabierze od naczynia z wodą - psiej miski, wiaderka z deszczówką itp w którym Natalia właśnie postanowi się wykąpać... ucinamy takie sceny ignorowaniem a potem odwróceniem uwagi i na razie nie uznała tego za świetny sposób załatwiania spraw i wymuszania na rodzicach. rodzice się nie dają ;)
 
Olga, czy mi się wydaje, czy forumowe rozmowy poprawiły Ci humor? :tak: I bardzo dobrze, każdy w swoim czasie boryka się z podobnymi problemami,ważne, by mieć z kim o tym porozmawiać i się wyżalić.

Asia, co do malin myślę tak samo. Choć lubię ich smak,wczoraj M kupił malutkie pudełeczko i nie umiałam ich należycie umyć (czyt. tak,żeby mieć pewność, że są czyste). W końcu zjadłam kilka większych, które dla pewności otworzyłam, by sprawdzić, czy robaka nie ma, no i na tym się skończyło.

Niedawno wróciłam ze spaceru z psem- myślałam, że się zasapię. Fatalne warunki, deszczu nadejdź.

Irisson babcie "dobra rada" :tak: Dobre :-D Masz rację, nie ma co dyskutować, najlepiej parsknąć i olać, bo one mają w głowie swoje teorie i z głowy patelnią lub łopatą się ich nie wyrzuci. Wypada to jedynie wyśmiać,szkoda nerwów na dyskusje.
 
MieMie, no trochę poprawiły naprawdę :) choć zeżarły kupę czasu, ale to nie szkodzi :) i tak go marnuję cały czas... no i to też lepiej że coś popisałam a nie tylko poczytałam jak ostatnio i się nawet nie odezwałam... przez to też źle się czułam... a także to że dzielnie zorganizowałam dziecku kąpiel w misce na balkonie, i to że tak ładnie potem zasnęła (dalej śpi, od 14.00), i że wystawiłam nogi na 20 min na słońce, i teraz ta burza - leje pięknie :)) i jest chłodno :)) właśnie wyszłam z wanny i jest super, sukces że w ogóle mi się umyć chciało... teraz ta kuchnia... nadal w niej chaos

Perfekcyjnej o 16.50 chyba nie obejrzę :( niestety - jest burza = nie ma TV... o kurde, chyba grad leci... patrzę przez okno i zastanawiam się skąd ludzie przy takich zmianach pogody wynajdują przy sobie parasole :p o masakra ale krople wielkie lecą! przy takiej ulewie parasol na wiele się nie zda... tyle że nie boli w głowę...
 
reklama
maliny tez mnie nieco przerażają :-p nie włoże ich jak czeresni, do wody, by robaki wylazly... a bawienie sie w sprawdzanie kazdej w pojedynke mnie skutecznie zniecheca.
ale owoce sezonowe kocham, choc wiecej niz pol kg czeresni (ale to chyba bardziej przez oszczednosc, bo na poczatku sa drogie, a potem juz sie boje ze beda robaczywe) naraz chyba nigdy nie pochłonelam. za to zmiksowane truskawki moglabym pić litrami..
no i nektarynki...najlepsza rzecz na swiecie :-D a przynajmniej jedna z najlepszych..

bylam u lekarki i kazala mi dalej pic wapno i jak cos dala recepte na hydrokortyzol..ale narazie nie wykupilam, poczekam z tym do jutra.

a teraz lece na obiad:) a po obiedzie pierwsza moja próba zrobienia pasztetu z soczewicy...oby sie udal

Jak ja nie moge sie doczekac jak bede mogla podyskutowac z Wami o tym ile bedzie jadla moja Malutka :-D
 
Ostatnia edycja:
Do góry