reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpień 2012

dziewczyny odpieluchowujące na wątku rodzeństwo swego czasu pisałam instrukcję odpieluchowania z jakiejś książki. Na wszystkie październikowe dzieci zadziałała. Nauka nocnikowania gotowym dzieciom zajmuje 2-3 dni ;-) jeżeli zacznie się za szybko to prawie pewny jest regres. U nas tak było po miesiącu chodzenia bez pieluchy skończyło się na panicznym lęku przed nocnikiem i spazmatycznym ryku. Nie musi tak być ale może. Każde dziecko jest gotowe w swoim momencie. Natury się nie przyspieszy to nie konkurs. Nasze mamy mówiły, że owszem odpieluchowały zresztą do teraz spotykam mamy, które rzekomo odpieluchowały puszczają dzieci do piaskownicy bez pampka a dziecię bez mrugnięcia okiem leje po gaciach :baffled:. Odpieluchowane tzn samo sie rozbiera, siada na nocnik bez przypominania i samo się ubiera.
U nas jest teraz nowy etap. Młody dorósł do lania na stojaka. Musiałam zwinąć dywaniki z łazienki bo potem to sam wylewa do kibelka a potem sam myje ręce :baffled::rofl2: łazienkę mam cały czas mokrą ale nauczyć jakoś się musi;-)

marcia
zaciskam kciuki żebyś chociaż 35 tydzień skończyła:))

Moje przeczucia wróżą mi poród w drugiej połowie sierpnia dopiero. Może gdybym miała już bolesna skurcze było by inaczej ale ciągle tylko to stawianie się i tyle

Dzięki za rady oczywiście, że przeniosę się choćby sama ale czuję, że pojedziemy wszyscy.
 
reklama
Witajcie popołudniowo, ja już po wizycie, ogólnie wszytko ok. Tylko ta moja Mała tak mnie ze stresowała na ktg bo nie ruchliwa pannica, znaczy te 15 ruchów było w pól h, ale ostatnio było 40:tak: Gin mówi, że to norma, ma mało miejsca i jeszcze więcej śpi, ale wolałabym dudnienie całe dnie.

Zaraz Was nadrobię, tylko obiadek zjem. Znaczy właśnie poszło 1 kg czereśni:-), a zaraz M wraca i wkładam do piekarnika kabaczek z kaszą i indykiem zapiekany z serem.
 
dzięki za rady co do pieluch, ja myślę tak jak kakakarolina - że jak dziecko będzie gotowe to wtedy trzeba się za to zabrać. teraz to raczej chyba nie ma sensu?

Natalia zjadła jogurt, na dwa razy. bez bajki i zabawek, za pierwszym razem spytałam czy chce, podeszła chętnie to ją dałam do krzesełka i zjadła 4 łyżeczki po czym "nie" więc skończyłam karmienie. potem za drugim podejściem zrobiłam tak samo, zjadła więcej, prawie do końca (jogurt miał 175g więc całkiem spoko, pod koniec znów było "nie" i znów skończyłam karmienie) - choć trochę oszukane to było bo w czasie jedzenia oglądała uważnie kubek z jogurtu i ściskała go ręką (nie przełożyłam do miseczki, mój błąd). potem zaniosłam jej michę wody na balkon i się pluskała a ja opalałam nogi w skrawku słońca, mam nadzieję że coś chwyciło przez te 20 minut bo mam całe łydki w bliznach i zadrapaniach od psów i się tego wstydzę i chodzę tylko w spodniach czy legginsach do pół łydki, jak mi się nogi opalą to się szybciej zgoi i nie będzie tak widać, może zrobią mi się przebarwienia ale to mnie nie martwi wcale, wolę przebarwienia niż to co mam teraz... na mnie się nic w tej ciąży goić nie chce, masakra

no i jak się wypluskała to ubrałam jej pieluchę i body i dałam do łóżeczka i śpi, chyba zjem lody a potem coś posprzątać by wypadało... mąż znów w pracy od 10 do 22 więc obiadu dziś chyba znów robić nie będę, albo ziemniaczki z kapustką (mam ugotowaną) i jajkiem, będzie na szybko

marcia - odpoczywaj i jedz na zdrowie :) widzę że pyszne rzeczy masz do jedzenia, smacznego :)

asia - dla mnie niepojęte jest jak można zjeść 1 kg czereśni :) a pisałaś chyba że i więcej jadłaś? jak to możliwe :) ja się zmuszam do jednej moreli :p mam jeszcze jedną, mam też trochę truskawek i wczoraj kupiłam śliwki bo mam problemy jelitowe :p i strasznie mnie to wkurza. idę je jeść... jakoś dam radę :p może będę się lepiej czuła po owocach a nie tylko zapiekanki z szynką i żółtym serem :p na szczęście rano dojadłam do końca majonez, nie kupuję nowego, o nie :)
 
Ostatnia edycja:
Olga z tym jedzeniem to chyba musisz trochę odpuścić. Jak nie chce to niech nie je. Maks czasem dwa dni nie je i nie panikuję. poczekać do następnego posiłku a jak nie chce do następnego. Kiedyś zje w międzyczasie nie dokarmiać tylko zaplanowane posiłki podawać. Oczywiście bez żadnego zabawiania i bajek.
Maks może i jest niejadkiem ale nie wybrzydza, je wszystko, je w krzesełku. Jak mówi, że koniec to choćby to było po 4 łyżkach nie dam mu więcej i nie namawiam. Głupi nie jest i zagłodzić się nie da.

A na nocnik moim zdaniem za wcześnie.
 
jestem bohaterem w swoim domu !! skończyłam prasować :-D:-D z 2 kg wypociłam, ale przygotowałam już ciuchy, pół szafy laurkowej biorę, bo znając życie po 2 dniach już nic nie będzie czyste, siostra kupiła nową pralkę, najwyżej będziemy testować :laugh2:
Blance kupiłam zestaw do robienia naklejek, się siostra ucieszy na obklejanie domu :-)

ja się Asi nie dziwię co do czereśni, ja mogę też tyle zjeść :rofl2: zresztą przed chwilą zjadłam z 6 nektarynek :tak:
 
kakakarolina - jogurt był zaplanowanym posiłkiem, następnym będzie obiadek, po drzemce. nałożę najpierw nie za dużo, bo nie wiem ile zje bez bajki i zabawek, no ale nie dam jej więcej niż zje sama bez niczego. tylko co jak odmówi "dla zasady" zanim w ogóle spróbuje? zabrać, to wiem. ale czy dać jej jeszcze później ten obiadek, np. późnym popołudniem, jako kolejny posiłek? czy już np. tylko owoce?
ona generalnie nigdy nie dostaje nic do podjadania między posiłkami, najwyżej raz dziennie jakieś ciastko pełnoziarniste które zje albo nie, jak nie je to zabieramy i nie dostaje więcej. picie to głównie woda, lub sok jabłkowy z wodą w proporcji 1/3 soku i 2/3 wody. takie przecierowe "bobo fruty" dostaje rzadko, choć czasem jej kupuję bo lubi no i jakąś wartość to też na pewno ma - ale jak dostaje taki sok to ja wiem i jestem świadoma że jest to dla niej jakby posiłek. zresztą więcej niż 100ml naraz nigdy nie wypije, przeważnie mniej. staram się nie popełniać błędów żywieniowych, nie dosładzam jej nic (poza kilkoma okruszkami cukru - dosłownie "na czubek noża" - do 250g manny), dostaje wszystko naturalne i zrobione z prostych produktów (żadnych słoiczkowych deserków, danonków, serków homo waniliowych itp), ten jogurt co jadła to zwykły naturalny - ja bym takiego w życiu nie przełknęła :p tak że nie jest zasłodzona, zapchana ciastkami, przekąskami ani pojona sokami. Dlatego generalnie zjada posiłki, tylko tak jak mówię - z zabawianiem, bez którego nie je "dla zasady", pewnie próbuje swoich sił, czuje w ten sposób że ma władzę :p no i postanowiłam z tym skończyć i chcę żeby to szybko zrozumiała

irisson
- a ja się pochwalę że zjadłam morelę i trzy śliwki :) jupii :) a bohaterem będę jak posprzątam w kuchni :p prasowanie też bym jeszcze chciała dziś zaliczyć, postanowiłam że ciepło czy nie, muszę lecieć z koksem i tyle... ale to od 16.50 jak poleci Perfekcyjna :D na razie myślę o kolejnym prysznicu, poprzedni był dwie godziny temu :p
 
Ostatnia edycja:
Olga ja tam lubię taki jogurt. Mam jeszcze jedną zasadę nie daję dziecku tego czego sama bym nie zjadła ;-) i pewnie zależałoby to od sytuacji albo podałabym jej ten obiad później albo kolację by zjadł z nami. Bo u nas ważne jest, że jemy z wszystkimi. Nie ma samodzielnych posiłków i w sumie od maleńkości tak robiłam. Jak była zupka to zawsze sobie też coś trochę nalewałam. Dziecko musi wiedzieć co to głód. Jak jej serwujesz kolejny posiłek zanim porządnie zgłodnieje to nie ma możliwości poznać tego uczucia. Niech Cię zaprowadzi do lodówki i powie mama am albo pokaże albo coś już tam komunikacji macie nie.;-) z głodu na pewno nie umrze.
 
Olga kurcze przy tym co piszesz, to my wszystkie błędy żywieniowe popełniamy, dziecko je wszystko to co my plus swoje obiadki, deserki, sok doi do litra dziennie, oczywiście musi być przecier, na wodę się krzywi, no chyba, że jest z kogoś szklanki i z lodem :sorry: ma 5 stałych posiłków, a jak trochę mamy dzień zabiegany, to jest rozpacz i mina przerażenia "nie ma amku?", no i sama lodówkę otwiera, albo chlebakiem trzaska :sorry: nie martw się, tak jak Kakakarolina pisze dzieci umieją się upomnieć o swoje :-D

ok spakowałam nas, tylko zostały mi naczynia i prysznic, do 17 muszę być ogólnie wyrobiona...... kurde miałam obiad zrobić, wiedziałam że o czymś zapomniałam :szok:
 
ach kakakarolina no co ty :) takiego czegoś że pokaże lodówkę i powie am to u nas nie ma :p u nas w ogóle komunikacja się dopiero zaczyna, Natalia nie potrafi wykonywać prostych poleceń (czasem uda się że coś na naszą prośbę przyniesie albo przyjdzie na zawołanie), nie pokazuje np. gdzie miś ma oczko i uszko, oczywiście pokazujemy jej takie rzeczy ale nie jest zainteresowana nauką czegoś takiego :p wielkim sukcesem jest to że nauczyła się mówić "chcę" ale to głównie odnośnie picia, spodobało jej się picie ze szklanki jak się tego w końcu nauczyła, nie weźmie sobie sama picia do buzi, nigdy nie trzymała sobie butelki z mlekiem, wręcz wściekała się jak się zorientowała że chcemy żeby sama trzymała butlę przy piciu. niekapek z uszkami nie zdał egzaminu. jedzenie pokrojone w cząstki nie da sobie sama do buzi, prędzej nam (bo to takie śmieszne jest), obiadki nadal je w formie miksu (tzn nie na gładko, miksuję "z grubsza" część a resztę kroję np. na plasterki czy cząstki i mieszam z tym miksowanym). jak na talerzyku będzie osobno mięsko, jarzynka, ziemniaczek - nie zje, chyba że jest to nasz talerz i ona chce z naszego ale to też tylko parę kęsów podziubie, po prostu zabawne to dla niej jest a nie traktuje tego jak jedzenie. co jakiś czas próbuję, podsuwam, ale nie chce, złości się, płacze. więc wychodzę z założenia że na wszystko przyjdzie czas, nie zmuszam jej, nauczy się w stosownym czasie. owoce je zmiksowane, choć ostatnio banana zaczęła jeść po plasterku (trzeba jej dawać, sama nie da sobie do buzi). pomału dochodzą jej nowe umiejętności więc jestem raczej spokojna, słyszałam historie o dzieciach które do 3 roku życia piją tylko mm (!!!) i różne inne ekstremalne sytuacje dlatego cieszę się że tak ładnie je to co jej daję, tak jak mówię - cały czas próbuję proponować jej jedzenie w nowej formie, wiem że na wszystko przyjdzie czas, wiadomo że kiedyś będzie jeść sama i normalne jedzenie a nie rozciaprane więc spokojnie.

posiłków ma generalnie 5: rano kaszka manna lub kukurydziana (próbuję też owsiankę co jakiś czas ale sama ją sobie zjadam) - teraz już na mleku krowim. potem jakieś drugie śniadanie ew. zupa jak mam, ale to już dopiero koło 12-12.30, potem obiadek (robię sama), po spaniu - obiadek je zwykle koło 15.30-16.30, przed 19.00 jeszcze coś ala "podwieczorek" no i po kąpieli przed 21.00 wielozbożowa kaszka z nestle na mm. i tyle. drugim śniadaniem i podwieczorkiem są zamiennie: owoce, owoce z nabiałem (twaróg taki zwykły albo jogurt naturalny), jakaś kanapka z wędliną, jajko - w formie jajecznicy z pieczywem lub pasty na kromce. i tyle właściwie je... nie je z nami bo my jemy bardzo nieregularnie i różne rzeczy często nieprzydatne dla dziecka, jak już nauczy się jeść normalne posiłki to pewnie zmienimy coś w sposobie naszego żywienia... teraz gdyby miała jeść z nami to nie wiem jak by to miało wyglądać :p jednak wolę pilnować regularności i wartości jej posiłków, może kiedyś mi się uda zaprowadzić nowe zasady ale na razie nie potrafię nic z tym zrobić

a gdybym trzymała się zasady że nie dam dziecku tego czego sama nie zjem to nie wiem co by jadła :p nie no żartuję, ale nie lubię jogurtu naturalnego, w ogóle za żadnymi jogurtami nie przepadam, nie lubię owoców, i bardzo się cieszę że moje dziecko je takie rzeczy mimo że ja bym nie zjadła :p

irisson - no widzisz, Twoja Laura zjada to wszystko i wypija więc jest OK :) i chyba nie masz się czym martwić :) gdybym ja zaczęła Natalię teraz "przyłączać" do naszych posiłków to efekt byłby taki że by trochę podziubała a swojego by potem nie zjadła wcale. jak Laura soki pije przecierowe i mimo tego zjada posiłki to myślę że nie masz się czym martwić :) u mnie jakby się nadoiła soku przecierowego godzinę przed kaszką to kaszka by była ledwo podziubana i tyle. na szczęście nie wypije za dużo takiego soku :)

może i u nas za pół roku tak będzie, kto to wie, w końcu się Natalia nauczy rozmawiać i jeść normalnie, każde dziecko jest inne i tu nie ma co porównywać :) super że Twoja potrafi powiedzieć takie rzeczy jak "nie ma am?" :) moje dziecko owszem nawija cały dzień, tylko sensu to nie ma, ale myślę że jak nagle "załapie" to nas zagada na amen :p

siedzę sobie z gołymi cycami i mi spod nich krople potu po brzuchu na dół spływają :p zabawne :p
 
Ostatnia edycja:
reklama
No doczytałam:tak: Olga, ja jestem tego samego zdania co Aia, dziecka nie mam jeszcze przy sobie ale pies ma pory jedzenia, nie zje miska jest chowana. Jako szczeniak sporo grymasił, teraz stoi i czeka jak mu nałożymy i na komendę dopiero je, nigdy jedzenie w misce nie stoi ale Ty pewnie to wszytko wiesz. Oczywiście to nie ma porównania z dzieckiem, ale u nas przestał wybrzydzać i teraz stoi o wyznaczonych porach przy misce. Dobrze robisz, musisz jakiś rytm dnia i posiłków jej ustalić. Jak opiekowałam się 2, 5 latkiem to latałam za nim z jedzeniem, ale to nie moje dziecko było i nie chciałam jakoś ingerować w ich metody, ale nie dostał swoich chipsów czy kfc, musiał zjeść to co ja mu zrobiłam.

1 kg czereśnie to z oszczędności bp ja kupuje takie najpiękniejsze, bordowe i wielkie jak śliwki (14 zł za g kg, czasami 18 zł) jakbym miała więcej kasy to bym kupiła 3 kg. Ostatnio teściowa dostałą 3 kg i sama wszytko zjadłam:-) Do tego dochodzą moje ukochane kwaśne sezonowe jabłka których dziś zamierzam zjeść kolejny kg, czyli z 3 jabłka, a do tego rano zjadłam 3 nektarynki. Kocham owoce, sezonowe to już w ogóle, no i tyle ile to ma witamin.

MieMie, ja też myje bardzo dokładnie, a co można to obieram. Dlatego nigdy nie lubiłam malin, bo ich się nie da dobrze domyć, w sumie nie da się ich myć w ogóle bo się robi breja. A ja mam ciśnienie 90/50 czasami więcej codziennie, przez całe życie, a teraz jeszcze kawy nie pije więc ciężko.

irisson, moja mama to też taka wspaniała, dziś biedna u lekarza ze mną przysnęła, bo ktg potem wizyta o trochę zeszło.
 
Do góry