reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpień 2012

Kakarolina oczywiście że masz rację, tydzień odpoczynku przed porodem dobrze by Ci zrobił w końcu później to dopiero się zacznie. Ale on tak mówi bo nie przepada za nocowaniem poza domem, chcesz jechać bez niego, czy po prostu jakieś humory swoje miał? Przecież i dla niego to też trochę odpoczynku przyjdzie na świat córeczka to zapragnie takiego tygodnia.

Olga może z tego gorąca ma brak apetytu i jest niesforna. Spróbuj jej dać jakieś jabłuszko albo coś.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Olga moja mama tak je z Laurką, musi być baja, 14 misiów, wszystkie korale i je pół h, tak ją babcia rozpieszcza:eek::baffled: a u nas tylko siada w fotelik i zjada w 5 minut, nie ma misiów, bajek, jak nie chce jeść, to jej nie zmuszam, wiem, że jak będzie głodna to zawoła, też nas próbowała zrobić pod włos jak babcie, ale to mąż ją ustawił, wyłączaj wszystko, mów "nie" no i konsekwentnie, bo jak się złamiesz to po ptakach, nagroda jest po jedzeniu, a nie w trakcie :tak:
 
Irisson ale Wam dobrze tą Twoją mamą/teściową- taka pomoc nieoceniona. Prawdziwy skarb. Moja mama niestety 100 km od nas do tego pracująca, męża mama nie żyje więc nie ma nas kto wesprzeć pomocą, a u Ciebie to na spacer zabierze, to pobawi nawet na noc chętnie zabiera.
 
Hej :)

Zdycham,przysięgam,że jak nie będzie dzisiaj burzy to naprawdę nie wyjdę z wanny bo nie mam siły ręką ruszyć...Dziecko mnie tak kopie jak leże,że wyję z bólu a jak wstaję i chodze to po 5 min jestem tak spuchnięta,że się zastanawiam czy nie powinnam jechać na IP bo coś się dzieje...

Słuchajcie laski z tymi moimi meblami lipa...koleś nie odpisał na 2 maile i wczoraj 5 razy do niego dzwoniłam na 2 numery-nie odebrał...Mąż też dzwonił 2 razy i też nie odebrał...Normalnie odchodzę od zmysłów...Szukałam jak głupia informacji po necie o tym sklepie i tej firmie,ale nie znalazłam nic niepokojącego...Wręcz same dobre komentarze...On ma na stronie regulamin,w którym jest napisane niby,ze dostawa trwa od 1 do 14 dni,więc oki poczekam do końca przyszłego tygodnia na moje meble..Jak nie przyjdą to robię mu taką siarę w necie,że się nie pozbiera i idę na policje...A i zgłoszę go do UOIKU bo ten jego regulamin jest niezgodny z prawem (3 paragrafy powinien poprawić bo się przepisy zmieniły od nowego roku),więc jeszcze dostanie z 500zł mandatu za to...
Mam nauczkę,że takie droższe rzeczy powinno się zamawiać za pobraniem...20 zł więcej się płaci a człowiek ma święty spokój....

Tylko zastanawiam sie skąd ja wytrzasne kolejne 800zł na łóżeczko i komodę...wrrrrrr....normalnie k.....:wściekła/y:
 
Karenm wiesz moja mama to aktywny emeryt, jedyne co ma to korepetycje, bo polonista, sama jest, a jak ja pracowałam, to Laurka u niej była po 9h, do listopada jeszcze razem mieszkaliśmy, bo jak zaszłam w ciążę z Laurą to my się z Zielonej Góry przeprowadziliśmy do mamy, bo duże 4 pokojowe mieszkanie, zrobiliśmy remont całego mieszkania, Lulek u babci ma swój pokój, myśleliśmy że w tej komunie pomieszkamy dłużej, ale jednak każde ma inny styl życia, jak nam się teraz super mieszka na prawie swoim :-D:-D no i małe miasteczko, wszędzie blisko, do mamy piechotą mam maks. 15minut, do pracy 5, mąż przejść przez ulice musi tylko, przeprowadzka z ZG była najlepszą decyzją ostatniego czasu :tak:
 
irisson, dzięki za wsparcie :) nie chcę jej zrobić krzywdy... boję się że patrzę trochę okiem "psiarza" - u psa jak wybrzydza to się daje szansę dwa razy dziennie po 5 minut, jak nie je - zabiera się miskę i do widzenia. pies sam się nie zagłodzi. u psa trzeba być konsekwentnym. intuicja mi mówi że u dziecka trzeba tak samo, tylko proponować jej 5 różnych posiłków zamiast dwóch, ale jak nie będzie chciała, odmówi - zabrać i już, i nie podać ponownie za 15 minut, tylko w porze następnego posiłku, i tak samo konsekwentnie, niech ona zdecyduje czy zje czy nie. mam nadzieję że robię dobrze i że nic jej się nie stanie ale myślę że ona tak samo - sama się nie zagłodzi, zgłodnieje to zje.

Karenm - owoce też dostaje, i zjada, z zabawianiem :p bez zabawiania mówi "nie" zanim w ogóle spróbuje. ogólnie w ciągu dnia je te 5 posiłków, czasem któryś ominie albo zje niewiele, ale ogólnie chętnie zjada wszystko, na szczęście nie mam tego problemu że np. nie chce warzyw, albo owoców, albo nabiału - je wszystko więc o tyle mam szczęscie bo wiem że jej wszystko smakuje i zje... na pewno masz rację z tymi upałami, że może mieć mniejszy apetyt, ale widać że przy zabawianiu zjada, i to zabawianie to jest właśnie problem który muszę zlikwidować. i to jej "nie", cwaniak nauczył się już chyba co znaczy to słowo bo coraz częściej używa go z odpowiednim znaczeniem. szkoda że jeszcze "tak" nie umie :p

no i fajnie że umie to swoje "chcę", potrafi się dopomnieć, ale niestety nie wtedy jak jest głodna tylko np. jak widzi że my jemy albo pijemy coś ciekawego. a ona chce tego też - ale nie z głodu tylko dla zabawy. zwykle pociumka trochę i jej starcza, "chce" po prostu dla zasady, chce to co my mamy.

no nic, muszę zrobić śniadanie dla siebie i jakoś je zjeść żeby nie widziała i nie było jej przykro że jej nie chcę dać. mam ochotę na bułkę z wczoraqjszym gyrosem (wczoraj w końcu nie zrobiłam sobie nic i poszłam spać z pustym żołądkiem), ale mam do wszamania całą michę pysznej manny na mleku z masełkiem i odrobiną cukru... mniaaaammmm :p

dzięki Dziewczyny za wszystkie miłe słowa. Dzięki Wam lepiej się poczułam... idę w końcu cos zjeść. napiszę potem jak mi poszło z Natalią, będę konsekwentna na pewno, nie mam z tym problemu, dziecku nic nie będzie, to dla jej dobra prawda?
 
Olga ja się tam nie wyznaję jeszcze na dzieci chowaniu, ale intuicja mi podpowiada, że niewiele pewne zasady różnią się od tych psich. Behawioryzm działa wszędzie :). Mała się z pewnością nie zagłodzi, a będzie wiedziała, ze jeżeli podajesz jej posiłek, to powinna zjeść bez marudzenia, zabawiania, cudów wianków, bo to nie pora na takie hocki klocki. Zabawa może być po, nie w trakcie posiłku. Dzieciaki są bardzo sprytne, doskonale wyczuwają miękkość rodzica lub opiekuna i wykorzystują po mistrzowsku.

Ratina straszna lipa z tymi meblami...:/ Ale nie ma co się martwić na zapas. Może jeszcze dojdą, choć brak kontaktu jest niepokojący. Jeżeli nie, to pewnie, że na policję i do UOKIKu zgłaszać dziadygę, przecież to Wasze pieniądze, Wasza własność. Jestem pewna, że ich nie stracicie!

irisson fajnie, że się dobrze zaadaptowaliście w małym miasteczku. Mnie zawsze kręciły małe miejscowości, ale mojego K już nie bardzo, więc raczej z miasta nie czmychniemy ;).
 
Olga pić musi, jeść jak wybrzydza, to nie ma, kuchnia zamknięta :-) masz rację z dzieckiem identycznie jak z psem :tak: dasz radę, ja Ci powiem, że dałam sobie spokój z odpieluchowaniem Młodej, zdecydowanie nie mam na to siły, już ładnie wołała, a potem jej się coś przestawiło i woła jak już zrobi, albo ma za bardzo napompowaną pieluchę :confused2: z gaciami też próbowałam, po dwóch razach przebierania co 5 oblanych gaci, spodenek i mycia podłogi stwierdziłam, że to nie na moje nerwy, poczekam, w końcu zajarzy :-p przynajmniej mam taka nadzieję :tak:
 
irisson, no ja się też zastanawiam co z tymi pieluchami... Natalia ma teraz ponad 16 miesięcy. nie rozumie nic jesli chodzi o ubieranie się, rozbieranie, załatwianie potrzeb. moja mama ciągle twierdzi że my z bratem jak jeszcze roczku nie mieliśmy to byliśmy wysadzani na nocnik z dobrym skutkiem, no ale wiadomo - nie potrafiliśmy sami się pilnować i nie sądzę żeby Natalia teraz była tego bliska. mama naciska mnie co z nocnikiem, że powinna już dawno mieć, że powinnam ją uczyć, kupiłam ten nocnik ostatnio ale nawet nie wiem jak się za to zabrać i jaki to ma sens. ale denerwuje mnie strasznie jak mi tak mama gada...
 
reklama
Kakakarolina pewnie że Ty masz rację! Odpoczniesz chwilę, Babcia zajmie się młodym, ominie Cię gotowanie i codzienna krzątanina po domu. W razie czego jedź sama. Mój postąpiłby pewnie tak samo, niestety. Wizja tygodnia pod jednym dachem z teściową wywołałaby taką samą reakcję… zostaw mu listę rzeczy do zrobienia/ załatwienia , zapakuj Maksa i ruszaj do mamy!
Olga – jesteś zuch dziewczyna, to pogoda jest do kitu! Nie przejmuj się. Mnie jest łatwo iść na spacer bo nie mam dzieci, po prostu pakuję się i w drogę! Ja Was wszystkie podziwiam Matki Polki – nie wiem jak ja bym ogarnęła małolata w takim stanie skupienia w jakim się obecnie znajduję. Naprawdę chylę czoła!
Irisson Wy to jesteście z mężulkiem romantyczni, ah… J Ja się ostatnio śmiałam z moim, że dobrze że na siebie trafiliśmy – zero romantyzmu za to jesteśmy mistrzami ciętej riposty i naprawdę czasami mamy niezły ubaw, trzeba być ciągle czujnym żeby nie dać drugiemu okazji do jakiegoś komentarza J

No ja nie chcę krakać ale poodkurzałam, umyłam okno tarasowe, podłogę, wyczyściłam kanapę z psich kudłów, uprałam moje ukochane baleriny w kwiatki i sprawdziłam stan torby mojej i Bruno. CZY TO SIĘ ZBLIŻA???????? :szok::szok::szok:
 
Do góry