reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpień 2012

Cześć kochane wieczorkiem ponadrabiam bo tera idę moczyc nogi w basenie. :))
Upały staram się przetrwać choć zabawy ciężarówkami w pełnym słońcu dają popalić (choć tak lubię upały ))
Na szczęscie wczorajszy dzień z nogami w rzeczce dziś z nogami w basenie i da się przezyć :-D
Ale przyznam wizja takich temperatur do 10lipca z lekka mnie przeraża. Chyba będę musiała z dzieckiem w domu siedzieć i już nie wiem co gorsze smażenie sie na placu zabaw czy totalna demolka i znudzenie w domu :baffled:
Trzeba będzie kombinować
 
reklama
Dziś rzeczywiście gorąco. Poradziłam sobie z tym tak, że otworzyłam okno w pokoju, balkon na oścież do tego wentylator i jest nie najgorzej.

Wczorajszy dzień był dość intensywny. Przyjechali rodzice M i babcia, zabraliśmy ich na budowę pokazać efekty różnych działań. Później był obiadek, który wszyscy zachwalali (pomidorowa teściowej, no i robione przez nas schabowe, zapiekane skrzydełka z kurczaka, surówki z czerwonej kapusty i druga z sałaty, pomidora,kukurydzy i rzodkiewki. Do tego ziemniaczki z koperkiem. Dużo z tego zostało, więc dziś z obiadem się nie wysilam).

Dziś pakowania dzień kolejny.. Powalczyłam z butami zalegającymi w różnych szafach, przy okazji stare odłożyłam do wywalenia, po co to przewozić z inne miejsce. Podobnie z rzeczami M - kabelkami i innymi pierdółkami - poukładałam mu wszystko i podzieliłam na pudła - mam nadzieję, że będzie mu w ten sposób lepiej później korzystać z różnych rzeczy. Ale jestem już wyczerpana szykowaniem się do wyprowadzki - ogrom rzeczy jest nie do ogarnięcia - mieszkanie mamy chyba z gumy.

Jeśli chodzi o święta, to rozumiem Cię Kruszki. Z jednej strony lubię takie tradycyjne święta,wszyscy się spotykają, mają okazję nadrobić zaległości,zjeść coś dobrego. Ale... to w sytuacji gdy i rodzina jest w dobrych relacjach i gdy mamy i babcie się nie zaharowują. A z reguły jest odwrotnie. Nie jestem za siedzeniem do późnych godzin, urabianiem się po łokcie, a później usypianiem przy świątecznym stole. Może przez to, że naoglądałam się,jak to wygląda i u mojej mamy i teściowej,które dużo zwykle szykują i przez lata szykowały, to wydaje mi się, że trzeba trochę wyluzować. Albo się podzielić z różnymi osobami z rodziny (a nie tak,że jedna robi wszystko, druga wszystko i tyle), albo właśnie zaszaleć i gdzieś kiedyś wyjechać. Lubię tradycje, rodzinność i całą tą otoczkę, ale harówka, która temu wszystkiemu towarzyszy jest czasem nie do zniesienia. A później siedzenie przy stole, objadanie się i odczucie przejedzenia i zmęczenia... Może warto więc czasem się wyłamać i zrobić tak, jak samemu się potrzebuje? Człowiek będzie chociaż trochę zdrowszy. JA nie wiem, jak teraz będą święta wyglądały. Będzie w domu małe dziecko i teraz jeździć z nim, ciągać je to tu, to tu, nie jestem przekonana do tego.Może rodzinka zjedzie się do nas. Ech, zobaczymy, jeszcze trochę miesięcy zostało do grudnia.

Podobnie jak Asia,uwielbiam jajka na twardo z majonezem i cieniutko pokrojonym szczypiorkiem. A jajeczna to ja nigdy nie byłam. Odrzuciło mnie od jajek, kiedy mój tato,chcąc mnie porządnie nakarmić, kazał mi wciskać jajko z keczupem. Myślałam, że zwymiotuję i od tego czasu jajka mnie odrzucały kompletnie. Teraz jednak jem ich sporo. Podobnie jest z kawą. Nie ciągnie mnie do niej jakoś strasznie, czasem mam takie rzuty, że bym chętnie napiła się, nawet lekkiej, ale jakoś postanowiłam sobie nie pić w ciąży kawy i jak na razie daję i dawałam radę. Poza tym nie chodziłam do pracy, więc w każdej chwili mogłam się położyć, jak z powodu pogody chciało mi się wiecznie spać.

Dziś z kolei myślę, że chętnie napiłabym się Redd'sa - żółtego lub nowego żurawinowego. Ale jeszcze trochę trzeba cierpliwie poczekać:tak:

Myśmy zamówili z M już nową pralkę - powinna być w poniedziałek. Jak się wprowadzimy do domku (oby za 2 tyg.) to wtedy zacznę prać wszystko. Mam nadzieję, że zdążę. Na pewno, nie ma innej opcji.

Jeśli o mecz chodzi, myślę, że wygrają Włochy. Nikomu nie kibicuję, bo jestem przeciwieństwem kibica, ale może dziś obejrzę z ciekawości, kto wygra to Euro. Wieczorem jedziemy z M do męża mojej siostry,bo ma dziś urodziny,więc może razem mecz obejrzymy.

Oj ale bym miała ochotę wybrać się na basen. Nie chce mi się kupować specjalnego stroju kąpielowego,może więc wezmę szerszą bluzkę i tak sobie dam radę. Tylko czy w dotychczas dobre majtki kąpielowe bym się zmieściła - oto jest pytanie :tak:

Czas na dalsze pakowanie - udało mi się napisać trochę, bo mam internet, więc korzystam. Miłego dnia dla wszystkich :tak:
 
A ja jem przez całą ciążę 2-3 razy w tygodniu jajka na miękko, ale porządnie ugotowane, zresztą jem je przez większość życia. Za to tiramisu i kolgu moglu bym teraz nie tknęła.

Asia.85 narobiłaś mi smaka na lody z Mc Donadla. Chyba zaraz pojadę i sobie kupię.
 
dzag, no właśnie dlatego nie jem na Starwiślnej i w Czarodzieju bo oni mają stare receptury cukiernicze i mi tamtejsze Pani mówiły, że ich wyroby na świeżych żółtkach, oczywiście surowych więc ja dziękuje. W Macu są bez jajek bo sprawdzam na ich stronie skład każdego produktu który tam jem:-) Marta, nie zjedliśmy lodów tylko Frappe w Mac Caffe, ja czekoladowe z bitą śmietaną, M latte. Truskawki też mam całą kobiałkę i zaraz zjem.
 
Oo, k8libby juz mam z wyborczej kilka jakiś tych artykulow o alimentach, a wiec dzieki za cynk;) kupie jutro koniecznie, do kolekcji...:-D bo tam mi jeszcze kilku informacji brakowalo. to juz bede totalnie poinformowana.

Ja bym nawet nie wpadla na to ze w jajku na miekko jeszcze moze byc salmonella:p ja jem ciagle sadzone z miekkim żółtkiem - ale zawsze jednak tak robie zeby bialko calkiem sie ścieło, i ufam ze zaden syf tam sie nie zachowa :-p
albo w majonezie? .. lodów tez nigdy nie bralam pod uwage. mozna zwariowac. lepiej chyba tego wszystkiego nie wiedzieć.

Strasznie żałuje że u mnie nie ma gdzie pojsc nad wode... tzn jest rzeka, nawet spora, ale tak zasyfiona:baffled: ze az stopy same bym sie w niej brzydziła umoczyć. na kryty basen to juz nie to samo...
a upały straszne, termometr pokazuje 45oC :-D tak go słonce nagrzewa.

MieMie...nawet mi nie wspominaj o redsach... :-D szczegolnie ten nowy, żurawinowy...raz podkradłam kolezance ze 4łyczki, takie to pyszne bylo ! ale zadowalam sie narazie schłodzoną pepsi, tez nie do konca zdrową, ale na pewno lepsza od alkoholu.

ogladalam na tv4 taki program o mistrzach kuchni juniorów, i takie pyszne torty czekoladowe robili, z kremami, truskawkami, białą czekoladą.... i podpatrzylam fajny patent.... jeden dzieciak wypełniał maliny bitą śmietaną. koniecznie musze takie cos zrobic...dzis to juz nie wiem czy dostane maliny zanim sie zbiore do wyjscia, ale jutro na pewno. i jeszcze zrobie polewe czekoladową... w koncu mam juz tylko miesiac na obzeranie sie bez wiekszych wyrzutów sumienia :-D

dzag, jak ja Ci zazdroszcze ze masz pewnosc ze to juz tak blisko. ja mozliwe ze urodze wtedy co Ty, ale rownie dobrze pewnie moge i ze 3tyg pozniej, jak mimo codziennego odkurzania przenosze ciąże :szok:
choc powiem Ci, ze im blizej terminu tym bardziej sie boje...

asiu, odstąp troche truskawek ! bo u mnie juz od kilku dni w ogole nie ma zadnych...tylko w supermarkecie, takie brzydkie ze to poezja.
 
Cześć dziewczęta :),

Już prawie po weekendzie o_O Prysnął mi niesamowicie!
Upał niemiłosierny...Ledwo dycham, choć ciepłolubna jestem. To co się dzieje zdecydowanie do mojego organizmu nie przemawia ;). Nie mogę sobie miejsca znaleźć. Mam nadzieję, że nadciągną te zapowiadane burze z pierunami :).

Pojechaliśmy dzisiaj z mężem do Ikei po pudła - segregatory do szafy, więc trochę kojącego chłodu zaznałam :).
Myślałam, że jeszcze coś dla małej kupimy, ale jakoś weny nie stawało (nabyliśmy tylko maskotkę :)), więc zakupy były szybkie, sprawne i wg listy, jak nie u nas :p.

Co do jajek na miękko...Dziewczyny kochane przecież salmonella na skorupce bytuje a nie w jajku ;). Spokojnie wystarczy wyparzyć skorupkę, żeby jajeczko stało się bezpieczne. Nie mówiąc o gotowaniu...:), Ja tam jem na miękko, choć rzadko w ciąży (generalnie mało jajek jem jakoś). Mam obiekcje tylko do jajówy takiej na wpół ściętej, bo nie parzę jajek.

Co do prania...Ja piorę w 40 st. (zgodnie z instrukcją na ciuszkach), nie będę sterylizowała, ani odprawiała innych cudów wianków wokół codziennych bakterii ;). I tak przy psie będzie ich całe mnóstwo wszędzie...Mam nadzieję, że tak też się da.

Serek waniliowy i visolwit - mniam :D!

A co do meczu - mam nadzieję, że będzie dobry, nie mam swojego typu o_O

Miłego popołudnia!
 
Aia, nie prawda, są różne odmiany/ szczepy pałeczek salmonelli - niektóre występują na skorupce, a niektóre w żółtku - i te ostatnie są podobno najczęstsze.
 
Ja jem dużo jajek. Może i dobrze bo podobno mają dużo żelaza. Na miękko nie lubię, ale jajecznice to baaardzo. Na surowo jajek bym nie jadała choć tiramisu zjadłam raz. Nie pomyślałam...:p A co do prania i bakterii to ja też jestem zdania, że nie ma co przesadzać. Nie wyeliminuje się w 100% wszystkiego zresztą nawet jeśli by si.ę dało to wcale nie będzie to zdrowe dla dziecka. Ja piorę bardziej po to by się fabrycznej chemii pozbyć, a nie bakterii. A prasuje by było ładnie :).
 
reklama
tak jak pisze ifena nie da sie wszystkich bakterii wyeliminowac.;/tu sie czlowiek chroni przed salmonella z drugiej strony zarazi sie cyto od kogos innego.adziecko tez sterylne byc nie moze- bo bedzie choroiwac na kazdym kroku ja latem lodow nie potrafie odpuscic jem ich tone:-)
a my dzis cala rodzinka nad jeziorem bylismy :-) troche ochlody w wodzie-ale ludzie gapili mi sie na brzuch jakbym jakas wyrodna byla ze z nim do wody wchodze:szok:
 
Do góry