reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpień 2012

asia, myślę, że jak masz antybakteryjny proszek, to 40 stopni wystarczy. Będziesz je z resztą potem prasowała...
A ja kupiłam wczoraj metkę łososiową, bo od początku ciąży nie jadłam i prawie już całą zeźarłam :p

U nas teraz Święta, bo będzie prawdziwa wyprawa jak nam jeszcze mały dojdzie. Planowaliśmy te Święta u siebie zrobić, zaprosić teściów z Drawska, ale chyba jeszcze w tym roku nam się to nie uda. Tzn. gdybyśmy planowali wprowadzić się na strych to by się dało, ale jak jest zmiana planów i sprzedajemy, to będę musiała trochę popracować, żebyśmy mogli się dokredytować, więc mieszkanie nasze własne, to chyba nie wcześniej niż na wiosnę (to optymistyczna wersja). Choć z teściami to też nie wiadomo, oni w zimie się nie lubią ruszać, bo mają 3 koty, których pod ich obecność nikt nie nakarmi, mają też taki kocioł grzewczy w piwnicy, którym się grzeją i jak teść nie rozpali z rana, to przy mrozach mogą zamarznąć rury i powysadza je... więc oni nie bardzo lubią w zimie gdziekolwiek się ruszać... No ale nic to, jak zrobimy Święta, to nie będą mieli wyjścia, choć na Wigilię będą musieli przyjechać. A wtedy to będzie kupa ludzi u nas w domu. Zwykle to nas góra 6 osób jest...
Ale szczerze mówiąc, w związku z tym, że zawsze do kogoś jedziemy i nie jesteśmy obarczeni przygotowaniami, to nie kuszą mnie jakieś wyjazdy w góry itp. Penie jak 2 razy zrobię sama Święta, to mi się zachce ucieczki :)

A na obiad kurze cycki w sosie szpinakowo-śmiatanowym z makaronem :p
 
reklama
Marta, no niestety nie jest tak. Powiem więcej bardziej prawdopodobne że salomonela będzie w takich pysznych wiejskich niż w tych klatkowych. Chodzi o normy, które na takich wielkich fermach muszą być przestrzegana, bo kontrole są bardzo często, zresztą zwierzęta żyją a klatkach. Pani Zeni nikt nie skontroluje, tak jak jej krowy czy mleka jakie ta krowa daje. Dlatego chociaż kocham wiejski biały ser w ciąży nie kupuję od baby tylko ze sklepu bo wiem, że jest z pasteryzowanego mleka. Jajka na miękko są rzeczywiście wskazywane jako produkty zakazany w ciąży, natomiast mi się wydaje, że po wymyciu nawet w mydle i sparzeniu jest wszytko ok, ja tak robię przy tiramisu. Tak samo lepiej na mieście zjeść ciężarnej kfc czy maca niż kebaba, bo oni mają na prawdę duże restytucje i normy co do jakości i b. częste kontrole.
 
Ja w ogóle nie mam na nic apetytu w takie upały, nie jestem w stanie myśleć o gorącym obiedzie, o mięsie itd. Najchętniej bym jadła tylko owoce i piła wodę. A wieczorem zjadłabym dopiero jakąś rybkę lekką z warzywami albo coś w tym stylu.

No i jestem u mamy, a tu cudownie chłodno, w domu 22 stopnie i jeszcze wiatrak sobie odpaliłam. Jestem w niebie. I nie ma kocich kłaków :-)

Asia oczywiście, ja też nie kupuję mleka od krowy ani sera białego od chłopa który uwielbiam. Wytrzymam do końca ciąży :-) Nie jem natomiast jajek w postaci surowej, jak jem lody takie kulkowe w lodziarniach prywatnych wybieram sorbety. Nie jem też majonezu. Ani żadnych deserów z surowymi jajkami.
 
Ostatnia edycja:
mi się kiedyś gwóźdź wbił w łydkę jak biegałam na dworze, miał z 15 cm i był mega zardzewiały, przeszedł na wylot. Nie mam pojęcia jak on tego dokonał, ale musiałam na główkę depnąć, obróciło go i wlazł mi w łydkę. Nic nie bolało, krew się nie lała. Wyjęłam go i miałam taką dziurę na przestrzał. Oczywiście nic rodzicom nie powiedziałam, dzieciaki tylko wrzeszczały, że jak jakiś robot jestem... hmmm Do rana się zasklepiło, tylko miałam strupki po obu stronach nogi :p

to jesteś lepsza ja tylko rodzicom nie powiedzialam, że mnie pies ugryzł i jak mnie jakis bzykający owad użądlił bo łapałam je w kwiatki a rodzice zabraniali:p

ja za dzieciaka uwielbiałam vibovit na sucho i chlorochinaldin wyjadałam pokryjomu :)
 
Marta, ja majonez jem:tak: lubię w ciąży strasznie z jajkiem na twardo i szczypiorkiem. Tak w kieleckim jaki innych są sproszkowane żółtka i wierzę, że spełniają normy. Ale strasznie mi brakuje serów moich ukochanych włoskich, oczywiści z niepasteryzowanego mleka, łososia wędzonego na zimno no i słodyczy ale tego to tylko ja nie mogę. Ja jem lody w Macu bo tam nie ma w składzie jajek, a poza tym je uwielbiam z polewą karmelową szczególnie.
No i brakuje mi kawy, wiem, że Wy pijecie i w rozsądnych ilościach jest ok, ale jakoś tak postanowiłam nie pić i głupio mi teraz złamać dane sobie postanowienie;-) wytrzymam jeszcze te 40 dni, podczas karmienia już będę pić 1 dziennie lekką z mleczkiem.
 
OJ tak, podpisuję się pod visolvitem wyjadanym palcem z saszetki, ale nie wolno było więcej niż 2 saszetki dziennie. Picie w torebce rządziło. Ale serek waniliowy rolmlecz smakuje do dzisiaj tak samo :-)

Ale za to jeśli chodzi o przygody z dzieciństwa, to nic nie przebije mojego TZ. W lutym wyciągnął pod nieobecność rodziców motocykl Jawę z garażu, i zabrał kolegę na przejażdżkę po zaśnieżonych i zalodzonych bezdrożach. No i przy dużej prędkości przewrócili się na koleinie zamarzniętego błota. Kolega miał otwarte złamanie nogi a on miał pękniętą śledzionę i wylew wewnętrzny. Ale oczywiście ze strachu przed rodzicami o własnych siłach dowlekli się do domu, motor schowali do garażu i jeden i drugi poszedł do domu i położył się do łóżka. Ten ze złamaniem w końcu nie wytrzymał i powiedział matce, że spadł z mostku nad kanałkiem i sobie nogę złamał. A mój nic nie powiedział i poszedł spać. Gdyby jego starszy brat nie wrócił do domu to dzisiaj by nie żył. Bo trafił do szpitala w ostatniej chwili, krew mu wieźli z Olsztyna helikopterem, śledzionę ma usuniętą, stracił kilka litrów krwi. Ledwo go odratowali. Gdyby od razu trafił do szpitala, wylew nie byłby jeszcze tak intensywny.

Dlatego tak bardzo chciałam mieć córeczkę ;-) Bo wydaje mi się (patrząc po sobie), że są rozsądniejsze.
 
Ostatnia edycja:
Mój mąż tez ma szalone pomysły, ale nic nie przebije mojego teścia... Był najstarszym z 4 braci. Wiadomo, Drawsko Pomorskie, zawsze to były tereny wojskowe, Niemcy też się tamtędy przetaczali, cała masa niewybuchów, bomb i granatów. No i chłopcy znaleźli kiedyś w lesie granat i zaczęli przy nim gmerać. Teść to zobaczył, pogroził im palcem, postukał się w głowę i opieprzył ich, że nie tak to się robi. Trzeba to robić mając drzewo w objęciach, wtedy upie***li im tylko ręce, ale nie zabije... Strach się bać, na jakie pomysły będzie wpadał mój synek, jak wda się w rodzinkę męża...
 
”Mart81” pisze:
Rano śniadanko, jaja na mięko
Nu nu nu! Jajeczek na miękko w ciąży to nie za bardzo…:no: Od chłopa nie znaczy, że idealne. Chłop sobie kurki hoduje według własnego widzimisię i nikt go nie sprawdza. Ale - jak to mówią - co nas nie zabije to nas wzmocni :-p:-D

kruszki, myślę podobnie jak dziewczyny. Skoro teściowie już są w tak zaawansowanym wieku to może po prostu wolą spędzić już święta na spokojnie w domu, bez pakowania, jazdy… Ja też bardzo lubię święta w domu :-) – jest tak rodzinnie i swojsko. Może dla odmiany chcą właśnie tak je spędzić, skoro normalnie spędzacie święta poza domem. Niech każdy spędzi święta tak, jak ma ochotę. Byle się niepotrzebnie przy tym wszystkim nie poobrażać... :no:

”Asia.85” pisze:
Ja nie mogłam spać od 7, ale dziś wytrwałam całą noc na lewym boku.
Żebyś tylko odleżyn nie dostała :-D.

”Summerbaby” pisze:
Dzisiaj przespałam całą noc na lewym boku….
No, następna…:-D

”asia.85" pisze:
ja mam dziś w planie pranie, prasowanie, potem obiad u babci, lody w Mc donaldzie bo dziś niedzielna dyspensa od diety cukrzycowej
No nieee… W jakim McDonald’sie? Na Starowiślną! :-) My dzisiaj dreptamy tam z M a potem standardowo spacerek nad Wisłę, ale dopiero popołudniu. Teraz bym chyba zemdlała na zewnątrz :baffled:.

”k8libby” pisze:
Co robicie na obiad dzisiaj?
Ja nic :-). Ale mój M właśnie walczy ze spaghetti carbonara. A rosołek – też zrobiony przez niego – z wczoraj został. Tak się dobrze mam :-D.

Macie rację, te upały nas wykończą. Ja w nocy godzinę przesiedziałam na łóżku oparta o parapet i z twarzą wystawioną w okno. Mimo, że całą noc na oścież otwarte, to tak duszno, że nie da się wytrzymać. Powietrze stoi w dzień i w noc. Dla mnie to jeszcze tylko 3 i pół tygodnia…

”asia.85” pisze:
Ostatnie pytanie z serii prania, mam te flanelowe pieluchy od Naszego Pana z allegro, nie jest napisane w ilu stopniach prać, a nie chce żeby mi się sfilcowała czy coś - 40 czy 60?
Ja wyprałam w 60oC i nic się z nimi nie stało. Co prawda mam z różnymi wzorami (niebieska w misie, owieczki i kremowe żyrafki) i każda flanela jest inna (szczególnie te owieczki jakieś takie nieflanelowe), ale z żadną nic się nie stało.

”k8libby” pisze:
A ja kupiłam wczoraj metkę łososiową, bo od początku ciąży nie jadłam i prawie już całą zeźarłam :p
Ojjj, nie rób smaka…:-p Ja to cierpię strasznie od kilku miesięcy, bo uwielbiam metkę. No ale powstrzymuję się.

”milinka” pisze:
ja za dzieciaka uwielbiałam vibovit na sucho i chlorochinaldin wyjadałam pokryjomu :)
Aaaaa! To tak jak ja! :-D Wiecznie paluch w saszetce vibovitu. A bratu wyjadałam Bebiko. Tez na sucho.

”k8libby” pisze:
Teść to zobaczył, pogroził im palcem, postukał się w głowę i opieprzył ich, że nie tak to się robi. Trzeba to robić mając drzewo w objęciach, wtedy upie***li
Buahahahaa :-D. Genialne.


A jak dzisiaj meczyk? Jakieś preferencje drogie panie? Albo przeczucie? Ja bym chciała, żeby wygrała Hiszpania, ale wygrają Włochy :-D. Trzeba przygotować jakieś owocki na meczyk. Ta paczka chipsów przy przedostatnim meczu mnie zabiła. Już wiem, czemu nie przepadałam przed ciążą za nimi. Prawie mi żołądek z bólu rozwaliło :baffled:.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Kruszki, rób to na co masz ochotę, nie ma co się oglądać na innych.(...)Nie ma co siedzieć przy stole i cierpieć bo tak wypada... mamy tak niewiele wolnego więc warto spędzić ten czas tak jak chcemy. Z pewnością święta z rodziną są dla innych czymś oczywistym i wytęsknionym i to też fajnie ale niech każdy decyduje za siebie!
podoba mi sie to zdanie:Nie ma co siedzieć przy stole i cierpieć bo tak wypada...
i to jest sedno sprawy, wspaniale to ujelas Kochana :)
Ostatnie pytanie z serii prania, mam te flanelowe pieluchy od Naszego Pana z allegro, nie jest napisane w ilu stopniach prać, a nie chce żeby mi się sfilcowała czy coś - 40 czy 60?
te pieluchy nie moga sie sfilcowac :) poza tym pieluchy i tak bedziesz musiala chociaz raz na jakis czas gotowac, nie powinno im sie nic stac, wypierz na 40 potem i tak musisz wyprasowac, a ja jeszcze tak wyciagam trzymajac rogi zeby nabrala ksztaltu
Salmonella to wydaje mi się głównie groźna przy jajkach niewiadomego pochodzenia, i spożywanych na surowo. A moje na miękko, to białko ścięte w 100% a żółtko takie jeszcze kremowe, ale nie zupełnie płynne, byle nie ścięte. Jajka na miękko są bardzo wskazane w ciąży, bo najlepiej się z takiego nie ściętego żółtka przyswaja żelazo i magnez i białko.
jajka na miekko sa niewskazane w ciazy :) ale jak raz na jakis czas dobrze sie sparzy skorupke i wygotuje porzadnie i jak skorupka peknie i woda dojdzie do bialka to mysle ze salmonella nie ma szans co?
generalnie surowych jaj bron boze, zabraniaja jesc kogiel mogiel i tiramisu :( no ja sie powstrzymuje ale cholercia wlasnie teraz bym zjadla kogiel mogiel :)

A ja kupiłam wczoraj metkę łososiową, bo od początku ciąży nie jadłam i prawie już całą zeźarłam :p
(...)Pewnie jak 2 razy zrobię sama Święta, to mi się zachce ucieczki :)
o jezu ja ostatnio tez jadlam, w polskim sklepie kupila, i widzisz tez nie powinnysmy jesc ale nie moglam sie powstrzymac, po prostu jak zjadlam to az mi tak dobrze bylo.. masakra jakas :D
a co do swiat .. heheh no jak stoisz trzeba to jedzonko dla rodzinki robic, socona, to to to tamto sie robi, zakupy a jeszcze posprzatac dom..
co roku spedzamy swieta cala rodzina, okolo 20osob, ale niektorzy zaczeli sie wylamywac wlasnie, bo kupa roboty, u kogo robic, niby kazdy cos przyniosl ale zawsze to jakies *******ki wtedy, 2lata temu pojechalismy w gory cala rodzina poza M. siostra bo ona zawsze cos wymysla.. bylo super, wszyscy byli zadowoleni, w zeszly roku bylam w uk bo nie dostalam urlopu, tescie przylecieli do nas i swieta byly male u nas z nimi i moim ojcem, teraz mozemy jechac wiec wiem ze chce tam, jak to super zjezdzac na kotelnicy, snieg pruszy, my rano we wigilie prosto na stok, masz w nosie wszystko bo wiesz ze wszystko bedzie podane, kot 2lata temu byl z nami a teraz beda 2 z nami :) jak tescie nie chca to niech nie jada, jak chca siedziec w domu niech siedza, mogliby wnuki pobawic i spedzic czas z nimi, narzekaja ze daleko mieszkamy, ale trudno, ja mysle ze tesciowa chce wplynac na M. i postawic na swoim :) ale nie nie nie, syneczek konczy 30lat 5go lipca i nie pozwole zeby mamusia mowila co ma robic, ja mowie co ma robic :D
 
Do góry