Aia, mam teraz jak TY. Kiedyś uwielbiałam gości u nas. Był to dobry pretekst, żeby wysprzątać mieszkanie na błysk. Uwielbiam gotować, więc zawsze gościłam wszystkich kilkoma sałatkami, dipami własnej roboty, ciastem... Mój mąż zawsze mówił, że przesadzam, bo jak my gdzieś szliśmy, to wyciągają paczkę chipsów i łamią czekoladę... Ale ja mam jak moja mama, lubimy eksperymentować w kuchni i jak przychodzą goście, to muszą być nakarmieni pysznościami. A teraz... nie mam siły na nic. Po ostatnim oglądaniu meczu u nas, wściekłam się, bo mąż obiecał, że po wszystkim posprząta. Owszem umył gary, ale nie odkurzył, nie pomył podłóg. Wcześniej grilowaliśmy. Oczywiście ja gotowców tych grilowych nie kupiłam, tylko sama dzień wcześniej zamarynowałam mięso na kilka sposobów, przygotowałam surówki i sosiki i ziemniaczki do upieczenia. Goście popili i zaczęli bałaganić potem w domu. Oczywiście nie wiedzieli kiedy sobie iść, choć ja już o 22 miałam minę jak bym konała na krzyżu, zmęczona, niewyspana, obolała od całodziennego siedzenia...
Mąż chciał powtórki na finały, ale mu powiedziałam, że nie ma szans. Ja mam dość, niech teraz nas ktoś ugości, albo niech idzie sobie gdzieś z kolegami. Koniec zapraszania, bo to kończy się tym, że on w poniedziałek do pracy a ja zostaję z sajgonem. Nie zgadzam się.
Co do wakacji, eh. W związku z ciągłymi naszymi finansowymi problemami, nigdy nie byliśmy na zagranicznych wakacjach. Nie jeździmy też nad morze nasze Polskie, choć mamy rzut beretem, bo nie lubimy i morza i tłumów. Za to lubimy jeziora. Mamy swoje ukochane, niedaleko Drawska, jezioro Lubie. Jest duże, ciepłe i czyste. Rybki biorą jak szalone. Można pojechać pod namiot (polecam Kemping na Wyspie) albo wynająć drewniany domek w Gudowie. Na weekendy w lecie jeździmy pod namiot a na dłuższy, taki 10 dniowy urlop zawsze w lipcu (na naszą rocznicę ślubu) do Gudowa. Na ten rok tez był plan, żeby pojechać w lipcu, ale zrezygnowaliśmy, chcemy być jednak bliżej szpitala Na przyszły rok na bank pojedziemy tam z małym, będzie się pławił w jeziorze i pływał z tatusiem łódką! Już się doczekać nie mogę!
Mamy też w perspektywie wynajem apartamentu w Hiszpanii. Znajoma kupiła tam mieszkanie, które pomieści 6 osób. Nie kosztuje wiele, bo 200 euro za cały apartament tygodniowo. Przeloty samolotem teraz nie są drogie, mieszkanie jest 15 min drogi od lotniska. Więc może się skusimy.
Mąż chciał powtórki na finały, ale mu powiedziałam, że nie ma szans. Ja mam dość, niech teraz nas ktoś ugości, albo niech idzie sobie gdzieś z kolegami. Koniec zapraszania, bo to kończy się tym, że on w poniedziałek do pracy a ja zostaję z sajgonem. Nie zgadzam się.
Co do wakacji, eh. W związku z ciągłymi naszymi finansowymi problemami, nigdy nie byliśmy na zagranicznych wakacjach. Nie jeździmy też nad morze nasze Polskie, choć mamy rzut beretem, bo nie lubimy i morza i tłumów. Za to lubimy jeziora. Mamy swoje ukochane, niedaleko Drawska, jezioro Lubie. Jest duże, ciepłe i czyste. Rybki biorą jak szalone. Można pojechać pod namiot (polecam Kemping na Wyspie) albo wynająć drewniany domek w Gudowie. Na weekendy w lecie jeździmy pod namiot a na dłuższy, taki 10 dniowy urlop zawsze w lipcu (na naszą rocznicę ślubu) do Gudowa. Na ten rok tez był plan, żeby pojechać w lipcu, ale zrezygnowaliśmy, chcemy być jednak bliżej szpitala Na przyszły rok na bank pojedziemy tam z małym, będzie się pławił w jeziorze i pływał z tatusiem łódką! Już się doczekać nie mogę!
Mamy też w perspektywie wynajem apartamentu w Hiszpanii. Znajoma kupiła tam mieszkanie, które pomieści 6 osób. Nie kosztuje wiele, bo 200 euro za cały apartament tygodniowo. Przeloty samolotem teraz nie są drogie, mieszkanie jest 15 min drogi od lotniska. Więc może się skusimy.