reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpień 2012

Mała Di nikt Ci nic nie powie, jak dziecko będzie się prawidłowo rozwijać, to ich to wszystkich średnio obchodzi, każdy ma inny światopogląd i wg niego wychowuje swoje dzieci, jak uważasz że jesteś w stanie zbilansować półrocznemu dziecku dietę tak, żeby dostarczyć mu wszystkich niezbędnych składników zastępujących mięso, to super ;-)

Asia kurka nie kuś, bo jutro wypłata :-D
 
reklama
mama by mnie chyba zamordowala jakbym jeszcze zaczela sama piec chleb:-D:-p i tak już się wścieka, ze co drugi/trzeci dzień pieke jakies ciasto. bo po pierwsze....jest gorąco i tak, po drugie, prąd też kosztuje.

ale z wielką chęcią kiedyś zainwestuje w maszyne do pieczenia chleba. chyba w takims czyms jest to znacznie prostsze niz normalnie sie w to bawić codziennie...
 
Witajcie!
Dziękuję dziewczyny za optymistyczne wiadomości odnośnie snu - jest nadzieja!!!!!!!!!!! Mój M. śpi jak baby – akurat to bardzo proszę niech Bruno ma po tatusiu.
Mala.di oglądałam ostatnio interesujący program o chlebie… przykro mi ale to co proponują za 1pln nie ma nic ale to nic wspólnego z chlebem... mala.di nie denerwuj się - niestety jedzenie jest coraz droższe i normalne że większość z nas zwraca uwagę co i za ile. Rozumiem Twoje wybory!

Niestety w większości przypadków wszystko to co obrzydliwie pyszne ma mało wspólnego ze zdrowym żywieniem. My nie jesteśmy mocno zakręceni na punkcie zdrowego żywienia ale jednak chleb jest zawsze z piekarni, ceimne makarony, dużo kaszy, brązowego ryżu, sóli używamy tylko gruboziarnistej i mielimy w młynku żeby się nie okazało, że solimy tą do posypywania jezdni.. przykre to bardzo jak oszukują nas producenci aby zmaksymalizować zysk.
Od jakiegoś czasu jemy bardzo dużo dziczyzny i to jest absolutny HIT! Ja nie jestem wielkim mięsożercą ale jak przyjeżdża kiełbasa z dzika albo pasztety to drzwi lodówki pracują że hej! Chciałabym karmić moje dziecko dziczyzną – nie czytałam jeszcze nic na ten temat ale mam nadzieję, że nie ma przeciwwskazań. Któraś coś wie na ten temat??

dziewczyny, odkurzałam i myłam w środku samochód - ponad 2 godziny mi to zajęło... ilość włosów przechodzi po prostu ludzkie pojęcie!!!!!!!! Poza tym piasek, patyki które KONIECZNIE musimy zabrać ze sobą, kamyki przyniesione w pysiu i wymemłane śliną tylnie szybki....po prostu PSIOWÓZ pełną gębą:-)
Potem poszłam spacer z Cześkiem, syna koleżanki odebrałam ze szkoły, zrobiłam szybki obiad czyli spaghetti i teraz już czuję że NIC więcej dzisiaj już nie zrobię - basta! Podjadę sobie po buteleczkę bezalk piwka do meczu i się relaksuję!
 
ech..no ja napisalam ze ten chleb za zlotowke z tesco mi smakuje :-p ale raczej staram sie jesc inne pieczywo. takie calkiem białe to jem tylko bułeczki co jakiś czas, bo są pyszne takie świeże z masełkiem.

dziczyzna to wiem tylko ze charakteryzuje sie małą ilością tłuszczu, co jest sporym plusem.
 
mala.di, ja nie mam maszyny i nie zamierzam mieć, nic nie zastąpi własnoręcznie wyrobionego chleba, ja wierze, że w każdy bochenek wkłada się siebie i swoją energię. Zamiast ciast piec chleb, będzie i w kieszeni i zdrowo.

summerbaby, niestety z dziczyzny lubuje się tylko w pasztetach z sarny i dzika. No uważam, że w Polsce je się za mało ryb i właśnie ryb jak najwięcej będę starała się dostarczać (taa, a skończy się na omleciku z dżemusiem tudzież nutella bo mi powie, że tego nie zje i koniec:-))
PSIOWÓZ, skąd ja to znam, my też zabieramy ze sobą patyczki:-)
 
O matko, ale dyskusja się rozszalała. Aż w pewnych chwilach ostro się zrobiło. Przynajmniej nudą na sierpniówkach nie wieje;-)
Dzag desrek pięknie wygląda i pewnie smakuje. Rozwijasz się kulinarnie;-)
A ja a propo jedzenia jak Was poczytałam to mi się zachciało białego chleba z wędliną, a ostatnio staralam się tylko ciemny jeść. No cóż chyba ulegnę pokusie.
Dzisiaj tak patrzę na kalendarz i już 28 czerwca. Może za miesiąc już część z nas będzie z Maluszkami. Ja jak pisałam wg mojej położnej mam rodzić 26 lub 27 lipca, bo ona ma dyżur, więc powinnam być po;-):-D
A jutro moje starsze dziecie dostanie pierwsze świadectwo. Będę mieć już drugoklasistę dziewczynki. Dumna jestem z niego bardzo:-)
 
Ech ja niby zgadzam się ze wszelkimi założeniami wegetarianizmu i np nie lubię ani wieprzowego, ani wołowego mięsa, ale kurczaka uwielbiam. Oczywiście wcześniej oglądam ze wszystkich stron 100razy, mam odruch wymiotny na widok najmniejszej żyłki:-p Ryby też lubię, a najabrdziej na świecie kocham pasztet mojej mamy z wątróbki kurczęcej i boczku... normalnie na wątróbkę nie spojrzę, ale ten pasztet... niebo w gębie:-D
Chleb z kolei kupuję nienajdroższy, ale nie lubię białego pieczywa- staje mi kołkiem w gardle. Kupuję albo taki zwykły razowy, albo jakis graham czy słonecznikowy za 3 czy 4zł. Bardzo rzadko mnie najdzie na kajzerke zwykła, dosłownie raz na 2miesiące lubię zjeść z samym masłem i tyle więc chyba nie jest źle:sorry:

Asia, na razie nie planuję szukać pracy, po macierzyńskim przejde na wychowawczy w tej firmie co teraz tam jestem i chcę dorobić sobie magisterkę przez te 2lata no i oczywiście siedzieć z małym. Strasza córa do przedszkola chodzi więc mam nadzieję że się uda. A potem będę szukać pracy gdzie się da, niestety z pracą w moim zawodzie teraz kiepsko tak jak i ze wszystkim... moja znajoma coś wspominała że może załatwić pracę w Ujastek, ale nie wiem jak to się potoczy, czy będę miała z nią kontakt i czy rzeczywiście uda sie coś załatwić. Narazie nie chcę o tym myśleć, musi sie udać:-)
dzag widzę że mamy znów inny typ, ty wczoraj Hiszpanie obstawiałaś a ja Portugalię, a dziś ja z kolei jestem za Niemcami;-) zresztą ja kibicuję Niemcom od samego początku, licze że wygrają całe mistrzostwa... ale ja to taka "deutsche" jestem bo w liceum chodziłam do klasy niemieckiej, dużo jeździłam do Niemiec wtedy i mi został sentyment;-)
 
Cześć brzuchatki :),

Padam na twarz...Dobrze, że jutro już koniec roboty w tym roku ;). Choć pewnie za kilka dni zmienię zdanie i będzie mi jej brakowało. Szczęśliwie niedługo pomęczę się na "bezrobociu" w domu, miesiąc, góra półtora, więc spoko luzik ;).

summerbaby, asia oj tak, "psiowóz" to dla mnie koszmar :p. Jak nie znoszę tych kłaków wirujących wszędzie...Jeszcze Tesiek jest z tych sypiących się na potęgę, więc po każdym wypadzie z nim tapicerka bieleje. A doczyścić toto, to prawdziwe wyzwanie 8). Ostatnio doszło do tego, że wozimy go w bagażniku, bo psychika siadała autentycznie jak się na to pandemonium patrzyło. W domu zresztą to samo. Zastanawiam się jak to będzie przy raczkującym bąblu i tych tumanach, które dziennie wydziela nasz sierściuch o_O?
No nic, trzeba być dobrej myśli.

A propos dziczyzny. Jest zdrowa. O żadnych przeciwwskazaniach względem jej spożywania w ciąży nie słyszałam. Osobiście jej szczerze nie znoszę, ale z pewnością jest jednym z najbardziej wskazanych mięsiw. Chuda, wolna od sztucznych pasz itd.

A wegetarian...Podziwiam. Serio. Sama kilkakrotnie podchodziłam do tematu i bez bicia przyznaję, że jestem nałogowcem mięsnym i po prostu muszę je zjeść od czasu do czasu. Ot, uwielbiam i już. Kilka dni na diecie bezmięsnej wywołuje u mnie ślinotok na samą myśl o nim. Nie jestem w stanie się tak katować...Wystarczy, że palenie rzuciłam, choć je uwielbiałam. Na mięso woli nie starczyło.
Wiem też, że można zdrowo i radośnie żyć i na diecie wegetariańskiej i wegańskiej. Znam dzieci chowane bezmięsnie i bezbiałkowo (białko zwierzęce), są zdrowe, silne i w niczym nie odstają od mięsożerców. Wszystko kwestią wiedzy i chęci! Z mięsem na talerzu jest prościej zbilansować codzienną dietę, co nie oznacza, że jest absolutnie niezbędne, o nie.

Miłego wieczoru!
 
padam 4h sprzątałam łazienkę - ale błyszczy, nie ma zbędnych buteleczek, tubek, prania 2 zrobione :) jestem z siebie dumna :) nawet przy bidecie i kibelku złączenie z podlogą szczoteczką do zębów szorowalam :p
 
reklama
moja znajoma coś wspominała że może załatwić pracę w Ujastek, ale nie wiem jak to się potoczy, czy będę miała z nią kontakt i czy rzeczywiście uda sie coś załatwić. Narazie nie chcę o tym myśleć, musi sie udać:-)
No jakby tak było, to na pewno moje następne dziecko byś witała na świecie :-D.

gosha_88 pisze:
widzę że mamy znów inny typ, ty wczoraj Hiszpanie obstawiałaś a ja Portugalię, a dziś ja z kolei jestem za Niemcami;-) zresztą ja kibicuję Niemcom od samego początku, licze że wygrają całe mistrzostwa... ale ja to taka "deutsche" jestem bo w liceum chodziłam do klasy niemieckiej, dużo jeździłam do Niemiec wtedy i mi został sentyment;-)
Taaa, ale dzisiaj to ja bardziej "mam nadzieję, że wygrają i życzę im tego" niż wiem, że wygrają. Z Niemcami łatwo nie będzie i nie wykluczone, że to Ty się będziesz cieszyła. Ale liczę, że to będą jednak Włosi :-D.

mala.di, aleśmy Cię pomęczyły :-D. Ale wiesz jak to jest... jak się samemu w czymś nie siedzi, to ta rzecz u kogoś innego jest dla nas "dziwadłem". Ja na przykład mam zamiar zabierać ze sobą dziecko bardzo szybko na terenowe wypady, mam nadzieję, że zarazimy go z M górami i będzie miał frajdę w uczeniu wspinania się od małego. Dla kogoś innego - nie do pomyślenia. Dziecko powinno siedzieć w domu, żeby się nic nie stało. Więc jeśli Ty jesteś świadoma swojej diety, znasz się na niej i potrafisz właściwie zastąpić mięso innymi składnikami - to może się udać. Ale gdybym to ja podejmowała taką decyzję to na pewno zadbałabym o to, żeby mieć gdzieś wsparcie. Na przykład poszukałabym jakiegoś dietetyka czy lekarza, który jest zaznajomiony z wegetarianizmem - bo "zwykły" lekarz tylko Ci krwi napsuje a nie pomoże, gdyby przyszło co do czego.
-Aia- pisze:
summerbaby, asia oj tak, "psiowóz" to dla mnie koszmar :p.
Ha, jestem czwarta do kompletu :-D. Mój psiur tez taki kudłaty i wszędzie te jego sierściuchy jak z gofrownicy fruwają. Niestety u nas tylko ja jestem od czyszczenia samochodu (mojemu M absolutnie nic nie przeszkadza :wściekła/y:), a że teraz już po prostu fizycznie nie mam siły i nie mam jak wyczyścić samochodu, to jeżdżę od miesiąca zaświnionym samochodem po ostatniej wycieczce mojego M z psem do jaskini. Cały bagażnik w błocie i sierściuchach. Nawet szyba od środka wygląda tak, jakby była na zewnątrz :wściekła/y:. Tragedia. Już mu powiedziałam, że jak nie wyczyści porządnie, to z dzieckiem będzie pieszo wracał z Ujastka, albo daje 100,00 zł na czyszczenie w jakiejś firmie :-). Chyba nadal myśli nad rozwiązaniem... :-D
Mart81, dzięki Twojemu deserkowi jestem dzisiaj boginią dla mojego M :-D.
 
Ostatnia edycja:
Do góry