Cześć kobitki
,
Ledwo Was dzisiaj nadrobiłam, tempo macie obłędne
W Wawie dzisiaj wieje strasznie na zmianę z przelotnymi ulewami...Padam na twarz, od rana na rzęsach chodzę, pomimo, że jak na mnie, nawet się wyspałam. Koło 7 godzin pospałam
.
Wczoraj odebraliśmy kołyskę. Jest cudna, klasyczna, taka jaką pamiętam z czasów, kiedy mój młodszy brat był bujany. Doskonały zakup. Mam nadzieję, że się sprawdzi dla naszej małej
.
Teraz zabieram się za kompletowanie pieluch i wszystkiego wokół. Wyzwanie dla mnie zieloniusieńkiej...
.
Piszecie o mężach i ich gabarytach. U mnie też to ja jestem tą większą połówką
. Chciał nie chciał zawsze miałam tendencje do pewnej pauśności. Mój ślubny jest smagły, a jakie zgrabne łydki ma
...Czasem sobie myślę, że doprawdy to ironia losu
.
milionka gratuluję zakupu
. Ja się trzymam z daleka od takich wynalazków, bo skończyłoby się toczeniem jak nic. Kiedyś marzyła mi się maszyna do grzanek, takich co się w nich ser w środku rozpuszcza. Szczęśliwie pohamowałam się od zakupu, bo pewnie na każde danie byłyby grane tosty.
kruszki nie kracz
. Mam nadzieję, że jeszcze trochę wszystkie w dwupakach pochodzimy...Trochę jeszcze wcześnie na rodzenie, chyba...
Choć fakt, zbliżamy się do finiszu wielkimi krokami!
doti nawet jak się teraz odwróciła, to przecież znaczy tylko, że ma jeszcze na tyle miejsca, żeby wrócić w najbliższym czasie do dobrej pozycji
. Spoko.
A co do jedzenia to ja wciągam duuuuże ilości. A pieczywo ciemne na zakwasie to moja wielka słabość. 3 kromki na śniadanie to dzienna norma. Do tego strasznie dużo kabanosów i żółtego sera, na które w ciąży straszliwie mnie nachodzi ochota o najmniej stosownych porach.
Jedno co dobre, to to, że nie tykam słodyczy prawie wcale. Odrzuca mnie od nich początku ciąży. Tylko lody od czasu do czasu są grane, lub obiadki na słodko
.
Idę wertować sklepy pieluchowe...
Miłego wieczoru ciężarówki!