Witajcie w niedzielę
Mi już moja paranoja odpuściła nieco, dziecko się odzywa, więc czuję się lepiej i spokojniej. Wczoraj miałam jak na siebie dość aktywny dzień,przygotowanie obiadu, kolacji na przyjazd brata i bratowej M. Do tego upiekłam ciacho wg przepisu Nataszki. Drożdżowe mi wyszło, dodałam do niego truskawki i tu mam pewną wątpliwość. Chciałabym podpytać doświadczone kulinarnie i piekarniczo mamusie, jak upiec ciasto z owocami, które są dość mocno wodniste (właśnie truskawki). Bo drożdżowiec mi wyrósł, ale odnoszę wrażenie, że tam, gdzie są właśnie truskawki, to ta część ciasta jest po prostu niezrobiona i nieupieczona. Boję się więc jeść, jeśli miałoby to być surowe ciacho, mimo, że wyszło naprawdę smaczne. Truskawek nie obtaczałam w niczym, podobno jeśli owoce są wodniste można je obsypać mąką, można kłaść np truskawki odcięciem do góry. Można niby też wstępnie zapiec ciasto,a później dołożyć owoce,ale ta koncepcja nie bardzo mi się widzi, bo ciasto z góry już się zetnie, to jak później powtykać w nie owoce.... Czy któraś z Was mogłaby coś doradzić, nawet tak z własnego doświadczenia, jak Wy pieczecie ciasta i kiedy one są upieczone, mimo, że przy owocach mogą wyglądać na surowe? Nie wiem, gdzie o to zapytać, więc pytam na głównym, bo wątek z przepisami jest bez komentarzy. Będę Wam wdzięczna za podpowiedzi (
Irisson,może Twój wprawiony w kuchni mąż mógłby coś podpowiedzieć
).
Dziś chyba gdzieś ruszymy się z M z domu, bo jest tak ładna pogoda, że szkoda ten czas zmarnować w czterech ścianach. Miłego dnia Wam życzę