reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpień 2012

Witajcie kochane,

Kolejny dzień bolącego dziąsła, migdałka, lewej części gardła, lewego ucha :wściekła/y: TRAGEDIA mówię Wam. Jeśli jest część ciała, która najbardziej doskwiera, gdy zaczyna boleć, to właśnie jama ustna, zęby i dziąsła są jednymi z najgorszych. Dlatego, że jak zaczynają promieniować na inne części wokół można dostać szału. Wczoraj M kupił mi miękką szczoteczkę, pastę właśnie na krwawiące dziąsła i płyn do płukania ust – bezalkoholowy za radą Asi. Może popadam w paranoję, ale boję się płukać ust i tą szałwią i płynami z alkoholem, bo uraja mi się od razu, że część tego alkoholu albo połknę przez przypadek, albo dostanie się w jakiś sposób do dziecka. Wolę więc cierpieć ech…:szok: Paradoksalnie jak napiję się czegoś ciepłego (jak dziś herbata, czy wczoraj mleko), to jest nieco lepiej.


Doti, z podziwem czytałam o obiedzie, który zdecydowałaś się przygotować. Myślę, że właśnie nie powinnaś tyloma potrawami siebie obarczać i odpuścić sobie trochę. I radzę Ci to ja – osoba, która, jak się dowiedziała, że rodzina M przyjeżdża w odwiedziny zaharowała się prawie do granic możliwości, by narobić różnych potraw. Ale to trochę moja wina. Bo wystarczyło kupić kawałek ciasta, wystarczyło zrobić tylko jedno mięso i już. Osoby wokół powinny zrozumieć obecną sytuację i mniejsze siły, słabszą dyspozycyjność. Dlatego osoby podobne pod względem za dużych wymagań do siebie namawiam – odpuśćmy sobie, ludzie chyba nie wymagają od nas tyle, ile my same.


Jeśli o moją mamę chodzi, to mieszkamy w innych miastach i przez to taki częstszy kontakt jest utrudniony. Zresztą jak była młodsza, to strasznie się ze wszystkim napracowała. Śniadania, obiady, kolacje, desery i cała masa domowych i organizacyjnych obowiązków. Teraz często jej powtarzam, żeby zaczęła w końcu myśleć o sobie i niczym się nie martwiła. Że ma już dorosłe dzieci, które potrafią o siebie zadbać i niech w końcu zacznie żyć pełnią życia, z tatem włącznie :tak:


Agnieszka dzięki za relacje z warsztatów. Z tego, co piszesz, to rzeczywiście warto się na nie wybrać, choć długi czas ich trwania rzeczywiście może nieco przerażać. Ciekawe, czy w innych miejscowościach będą ci sami specjaliści, czy osoby z danego regionu, ale chyba to drugie. Trzymaj się dzielnie podczas nieobecności męża. Oby ten czas szybko Ci zleciał :tak:


Marcia, współczuję tych nerwowych dni w związku z mężem. Fajnie byłoby mieć na tyle pieniędzy, by móc bez stresu pozwolić sobie na różne rzeczy. Chociaż wtedy człowiek pewnie straciłby umiar w zakupach. Ja myślę, że wiele z tych nerwów minie i wiele się wyciszy, nowa sytuacja, ogólne napięcie zabiera trochę normalne myślenie. Kierują nami już bardziej emocje, obawy, napięcie i stąd to wszystko. Tak się pocieszam w gorszych chwilach ;) Marcia, daj tam później znać, jak było w szkole rodzenia :tak:


Kakakarolina, pocieszyłaś mnie swoim postem. Nawet jeśli nie zdążę wszystkiego kupić, to i tak się to zrobi. Nie musi być wszystko perfekcyjnie. Najważniejsze jest chyba… właściwie nie wiem, co z tych wszystkich rzeczy wyprawkowych byłoby najważniejsze i niezbędne od razu po urodzeniu – jeszcze nie zabrałam się za ten wątek wyprawkowy :-D


Domi, z moim M jest podobnie. Do niektórych rzeczy sam musi się przekonać. Bardzo długo walczył, żeby w domku wszystko samemu powykańczać. Dopiero gdy przystał na to, by kuchnię, łazienkę i przedpokój zrobili nam kafelkarze i gdy widzi, że jednak idzie im to dłużej niż sami sobie zaplanowali to stwierdził, że trochę się przeliczył. Już widzę, z jaką presją on by nam robił te kafle, jak by się nadenerwował i nastresował. Ale byłabym nieuczciwa, gdybym powiedziała, że tylko M taki jest. Też mam momenty, w których upieram się na coś, bo wydaje mi się to lepsze, a później okazuje się, że się myliłam. To chyba czysto ludzkie jednak jest J Choć M już się rozgląda trochę i za wózkami i za pieluchami w promocjach, to na razie ja go stopuję, że jeszcze za wcześnie :tak:


Summerbaby goldeny to świetna, bardzo przyjacielska rasa. Takie poczciwe wielkopsy :-D


Irisson wyobrażam sobie, że bywa Ci ciężko, zwłaszcza w sytuacjach, gdy siły i forma nie ta, a Laurka pełna energii i życia chce gdzieś te niespożyte siły rozładować J Na pewno będzie lżej kilka miesięcy po porodzie, gdy odzyska się formę, bo teraz, z dnia na dzień zdaje się ona być coraz gorsza. Na pewno nie sprzyjają naszemu samopoczuciu i swobodnemu oddychaniu.

Ech, idę umyć me nieszczęsne zęby nową pastą i nową szczoteczką, do tego wypłuczę wszystko i będę modliła się o lepsze dziąsła. Chyba jednak mój organizm jest osłabiony.


A co dziś na obiad…może ryba, w końcu dawno nie jadłam, a podobno taka zdrowa w ciąży. Czy wy jadacie dużo ryb?


Miłego dnia Kochane towarzyszki doli i niedoli :-)
 
reklama
MieMie za klika miesięcy to ja do roboty wracam, ehh i niech mi ktoś powie, że kobiety to słaba płeć? :-) eh idę położyć potwora spać, ogarnę powoli dom, zastanowię się co potrzebne nam do domu, potem zastanowię się nad własnym życiem :sorry2:

co kupujecie teściowej na dzień matki? bo mój to oczywiście nie wie co..
 
witam,

najadłam się jak swinia;-) ALE byłam po tej nawet dobrej glukozie i miałam ochote na kanapki z szynką:-) a ze chleba nie jadłam juz jakies 2miechy to mi wchodził jak ta lala:-)

My co roku na dzien matki czy to mojej czy męża matce kupujemy kwiaty na balkon... i sprawa załatwiona
 
Ja tam nie mam pomysłu. Pewnie do mam dotrzemy z opóźnieniem, bo teraz nie ruszam się dalej niż do naszego przyszłego domku, więc nie wiem, co tam mamy by teraz uradowało. A nie mam też za bardzo sił by latać po sklepach. Kwiaty doniczkowe to nawet niezły pomysł :-D
 
Irrison - ja na (nie)szczęście nie mam teściowej :-D więć ten temat mam z głowy ;-) a wracająć do tematu związków pozamałżeńskich to tak - młody będzie nosił nazwisko Marcina. My też musimy w końcu sformalizować ten układ tylko jakoś motywacji brak, jest dobrze, mieszkamy razem od dawna i tak mija rok za rokiem. Może teraz zmotywuje mnie bardziej fakt, że moje dziecko i ja będziemy mieć różne nazwiska:szok: Dziewczyny,podziwiam Was, nie wyobrażam sobie teraz opieki nad maluchami, to naprawdę wyzwanie - ciąża plus opieka nad kilkulatkiem... człowiek chciałby odpocząć a w tych maluchach energii że na 3 dorosłych starczy.

MieMie
współczuję... też ostatnio pobolewało mnie ucho ale rozeszło się po kościach. Nie ma nic bardziej upierdliwego niż bóle zębów i okolic,brrrrrrr... Ja odsuwam wizytę u mojego dentysty choć wiem że nie powinnam.

Dzięki dziewczyny za info - nigdy w życiu nie byłam w szpitalu, dobrze wiedzieć że Marcin będzie mógł się dowiedzieć co u nas :-)

Już bym chciała urządzać pokój... w zeszłym roku odświeżyliśmy ściany, a w pokoju Bruśka zrobiliśmy olbrzymią fototapetę z mapą świata - pamiętam nawet, że przy jakiejś okazji skomentowaliśmy że to pokój w sam raz dla chłopaka i proszę- za chwilę tak będzie! Może wyrośnie nam podróżnik jak się będzie od początku przyglądał swiatu;-) zresztą, może być malarzem, podróżnikiem,piekarzem, dekarzem albo i piosenkarzem - byle zdrowy i szczęśliwy!!!
 
Hej dziewczynki. Współczuję przebojów z mężami, partnerami. Mój na szczęście angażuje się jak trzeba, mówi że nas kocha, całą trójkę i pozwala kupowac co trzeba, bo tak jest i już.
Dziś mam całkowity zakaz robienia prania, sprzątania itd..obiecałam że będę leżała, zobaczymy ile wytrzymam bez "nic nie robienia ":-D

Słuchajcie mam dylemat. Wrócił do mnie temat krwi pępowinowej. Zastanawiamy się ostro. Skoro mamy ubezpieczone mieszkanie, samochody to czemu mam dzieci nie zabezpieczyć na wszelki wypadek. Tylko jedyne co mnie zastanawia i powstrzymuje przed decyzją, to czy za kilka lat, jakby coś, uda się to wykorzystać. Czy nie okaże się że ta krew się do niczego nie nadaje...któraś z Was inwestuje w to? Gdzie bankujecie krew?
 
karenm, ja prawie od początku ciąży biorę Prenatal Classic, on sie nadaje chyba na całą ciąże no i na okres karmienia... na allegro dalam chyba 40zł na opakowanie 90tabletek. moim zdaniem jest swietny, ma mnostwo przeroznych witamin, jod, chyba z 400% dziennego zapotrzebowania na żelazo...


Ja to nawet nie wiem co mojej mamie dać :-p na pewno upieke jej pyszne ciasto z rabarbarem, bo go uwielbia..choć nie mam pojecia jak sie obchodzić z tym czymś:szok:

wiec dziewczyny, do Was wielka prośba! mogłaby któraś wrzucic przepis na takie ciacho? tzn moze nie tyle ciasto co obsluge tego rabarbaru od momentu kupna do wylozenia tego na blache, co z tym robic? myc? obierac?:-p:sorry2:
.a do tego, jakiś drobiazg albo kwiatek, jak nic nie znajde ładnego. dziś ide buszować w rossmannie to moze cos mnie natchnie :-p


Ja wczoraj odkryłam normalnie coś tak pysznego, że to poezja - krem krugera, taki typu nutella, o smaku bananowo-kakaowym !! :-) wczesniej do jakos omijalam szerokim łukiem bo przypominal te takie bialo-czarne kremy. wlasnie sobie zajadam kanapeczki z tym, popijajac koktajlem bananowym, mniami :happy2:


I tak nie macie najgorzej z tymi facetami :-p przypominam że moj to wykminił, że wózek ktory nowy mozna kupic nowy za 460zl u mnie w sklepie, bedzie swietnym rozwiazaniem
ale dzis zanosze wniosek o wycofanie sprawy do sadu, i mam juz tego debila gdzies. zapominam ze istnial. ciesze sie niesamowicie ze to robie, bo ostatnio nawet napisalam do niego jaka sytuacja z ta szyjka, zaraz po wyjsciu od lekarza gdy bylam totalnie rozwalona, zapłakana...a on mnie zaczel od dziwek wyzywac i mowic ze jelenia sobie szukam, i ze niby oboje wiemy ze mnie kilku przed nim zapładniało (???!!!)
no ale, bylo minelo i juz to niewazne
 
Sopelek ja nie chcący na FB kliknęłam coś i mnie wylosowali, że mam 500zł tańsze "składowanie" krwi pępownowej, jak chcesz mogę ci wysłać tego e-maila z ofertą :tak: koszt duuuży
 
reklama
MieMie mój to tylko odpuszcza tak w rzeczach"dzieciowych". Choć teraz już ze starszym kupują sobie na przykład takie same czapki z daszkiem czy podobne kurtki. a Młody aż puchnie z dumy, ze ma tak jak tata. Natomiast w pracach remontowych jest podobny do Twojego. pierwsz mieszkanie robił sam, w drugim też tak chciał, ale terminy nas goniły i zgodził się na ekipę. A jak już coś robi sam to ile niecenzuralnych słów przy tym leci to głowa mała:no:
Tak jak pisała któraś dziewczyna ja mam poczucie, ze mój M w pierwszej ciązy był jakoś bardziej zaangażowany, a teraz traktuje to tak naturalnie. Ja mam chyba podobnie:cool:
 
Do góry