Czesc dziewczyny.Musze wam troche pozrzedzic.Beznadziejny dzien mam dzis.Od 6 rano do tej pory na nogach.Miala przyjechac mama z synkiem siostry wiec musialam sprzatac a potem wymyslilam ze zrobie salatke brokulowa,pizze,placek drozdzowy no i oczywiscie ugotuje obiad.Lubie tak ,,tupac'' w kuchni ale wiecie jakie nerwy mnie dzis wziely?Chyba przez ten wietrzysko na dworze i zrzedzaca luizke.Nie dosyc ze nie mialam czasu to ciagle na rece chciala albo pomagac czyli wszystko psuc.I tlumacze jej ze nie mam czasu na zabawe no to zaczela jak pijawka mnie ssac,gryzc,pluc i odegnac sie od niej nie moglam.Wkoncu jak dotarla mama to bylam mega padnieta i zla.I mam dola bo w niektorych mometach nie bylam mila i sie darlam na wszystkich dookola.A tak naprawde to strasznie drazni mnie taka ,,niezaradnosc ''mamy.Jak bylam w domu to mi to nie przeszkadzalo ale teraz jak mam porownanie miedzy mama a tesciowa to po prostu rece opadaja.Chcialabym zeby mama miala swoj charakter a zaradnosc tesciowej.Mama bardzo duzo mi pomaga materialnie , wspiera psychicznie i to jest bardzo wazne ale jak ma przyjechac czuje taka presje.Zawsze szykuje kupe jedzenia zebym miala co dac jej do domu bo ona nawet salatki sobie nie zrobi,nie wspomne juz o gotowaniu.Ciagle tylko na kanapkach ,szkoda mi jej i mialam ogromne poczucie winy ze ja zostawilam .No ale moglaby przynajmiej powiedziec,,po co tyle szykujesz zamiast odpoczywac''.A tu nic nigdy nie slysze.Na pewno nic by mi nie powiedziala gdybym nie zrobila nic do jedzenia ale z pewnoscia bylaby rozczarowana.Jestem tym zmeczona .Chcialabym zeby bylo tak jak u was ze wasze mamy przyjda,pomoga .A tu np.mowi ,,luizce trzeba zmienic pamp albo wazon sie przewrocil.Ale nie wezmie i go nie podniesie,pamp nie zmieni,zabawki nie podniesie itd tylko mowi co mam zrobic.Strasznie mnie to denerwuje.Oczywiscie jak poprosze to pomoze ale ja bym chciala zeby tak sama z siebie miala taki gest.
Sory za zrzedzenie,pewnie wyolbrzymiam dzis wszystko.A teraz z innej beczki.Mam powazniejszy problem z tymi cukrami,bo nie wiem nadal na czym stoje.Jak sie pilnuje cukry sa ok ,a gdy odpuszcze to od razu skok.Glukoza 137,hemoglobina niska i powiedzieli ze cukrzycy nie ma .A ja rano np jak na noc wiecej zjem mam 100,90,102,88 a po jedzeniu jak malo zjem to ok a dzis np sprobowalam ciasta drozdzowego,zjadlam pare truskawek,kawalek pizzy i odrobine obiadu.Po godz zmierzylam cukry 170a po 2-godz 144 To bardzo duzy cukier i co ja mam robic?Ciekawe jak skacza cukry w ciazy u zdrowych kobiet,czy 170 to normalne? Chyba musze powiedziec gin o tych skokach.Jak myslicie?
Sory za zrzedzenie,pewnie wyolbrzymiam dzis wszystko.A teraz z innej beczki.Mam powazniejszy problem z tymi cukrami,bo nie wiem nadal na czym stoje.Jak sie pilnuje cukry sa ok ,a gdy odpuszcze to od razu skok.Glukoza 137,hemoglobina niska i powiedzieli ze cukrzycy nie ma .A ja rano np jak na noc wiecej zjem mam 100,90,102,88 a po jedzeniu jak malo zjem to ok a dzis np sprobowalam ciasta drozdzowego,zjadlam pare truskawek,kawalek pizzy i odrobine obiadu.Po godz zmierzylam cukry 170a po 2-godz 144 To bardzo duzy cukier i co ja mam robic?Ciekawe jak skacza cukry w ciazy u zdrowych kobiet,czy 170 to normalne? Chyba musze powiedziec gin o tych skokach.Jak myslicie?