reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Sierpień 2012

Czesc dziewczyny.Musze wam troche pozrzedzic.Beznadziejny dzien mam dzis.Od 6 rano do tej pory na nogach.Miala przyjechac mama z synkiem siostry wiec musialam sprzatac a potem wymyslilam ze zrobie salatke brokulowa,pizze,placek drozdzowy no i oczywiscie ugotuje obiad.Lubie tak ,,tupac'' w kuchni ale wiecie jakie nerwy mnie dzis wziely?Chyba przez ten wietrzysko na dworze i zrzedzaca luizke.Nie dosyc ze nie mialam czasu to ciagle na rece chciala albo pomagac czyli wszystko psuc.I tlumacze jej ze nie mam czasu na zabawe no to zaczela jak pijawka mnie ssac,gryzc,pluc i odegnac sie od niej nie moglam.Wkoncu jak dotarla mama to bylam mega padnieta i zla.I mam dola bo w niektorych mometach nie bylam mila i sie darlam na wszystkich dookola.A tak naprawde to strasznie drazni mnie taka ,,niezaradnosc ''mamy.Jak bylam w domu to mi to nie przeszkadzalo ale teraz jak mam porownanie miedzy mama a tesciowa to po prostu rece opadaja.Chcialabym zeby mama miala swoj charakter a zaradnosc tesciowej.Mama bardzo duzo mi pomaga materialnie , wspiera psychicznie i to jest bardzo wazne ale jak ma przyjechac czuje taka presje.Zawsze szykuje kupe jedzenia zebym miala co dac jej do domu bo ona nawet salatki sobie nie zrobi,nie wspomne juz o gotowaniu.Ciagle tylko na kanapkach ,szkoda mi jej i mialam ogromne poczucie winy ze ja zostawilam .No ale moglaby przynajmiej powiedziec,,po co tyle szykujesz zamiast odpoczywac''.A tu nic nigdy nie slysze.Na pewno nic by mi nie powiedziala gdybym nie zrobila nic do jedzenia ale z pewnoscia bylaby rozczarowana.Jestem tym zmeczona .Chcialabym zeby bylo tak jak u was ze wasze mamy przyjda,pomoga .A tu np.mowi ,,luizce trzeba zmienic pamp albo wazon sie przewrocil.Ale nie wezmie i go nie podniesie,pamp nie zmieni,zabawki nie podniesie itd tylko mowi co mam zrobic.Strasznie mnie to denerwuje.Oczywiscie jak poprosze to pomoze ale ja bym chciala zeby tak sama z siebie miala taki gest.

Sory za zrzedzenie,pewnie wyolbrzymiam dzis wszystko.A teraz z innej beczki.Mam powazniejszy problem z tymi cukrami,bo nie wiem nadal na czym stoje.Jak sie pilnuje cukry sa ok ,a gdy odpuszcze to od razu skok.Glukoza 137,hemoglobina niska i powiedzieli ze cukrzycy nie ma .A ja rano np jak na noc wiecej zjem mam 100,90,102,88 a po jedzeniu jak malo zjem to ok a dzis np sprobowalam ciasta drozdzowego,zjadlam pare truskawek,kawalek pizzy i odrobine obiadu.Po godz zmierzylam cukry 170:szok:a po 2-godz 144 To bardzo duzy cukier i co ja mam robic?Ciekawe jak skacza cukry w ciazy u zdrowych kobiet,czy 170 to normalne? Chyba musze powiedziec gin o tych skokach.Jak myslicie?
 
reklama
doti, nie za dużo chciałaś zrobić? starczyłaby ta pizza i ciasto nawet kupne, nie możesz czuć presji zrobienia czegoś jak nie masz siły. A z czego wynika takie zachowanie Twojej mamy? widzisz moja teściowa jest taka, bo ona całe życie nic nie robiła w domu tylko leczyła. Nie ugotuje, ale do restauracji zawsze nas zaprosi, b. pomaga nam finansowo, niby jest pediatrą ale wątpię czy umiałaby sobie z dzieckiem poradzić bo jej dzieci wychowywała babcia. Natomiast moja mama to kobieta orkiestra, sprząta, załatwia, wspaniale gotuje i wręcz robi za dużo, aż mi czasami głupio. Ja przed ciąża byłam jak ona (albo się starałam:), ale teraz spadek formy i widzę, że ma już trochę dość bo w sumie ogarnia dwa domu. Już nie mogę się doczekać, aż wrócę do świata żywych i ją odciążę trochę od tego wszystkiego. Zmierzam do tego, że każdy ma iny charakter i skoro Twoja mama zawsze taka była a ma dobre serce i Cię kocha i pomaga jak piszesz w inny sposób to musisz ją taką zaakceptować:tak:

dzag, ja robiłam z serem Piątnicy z wiaderka ale deser był za ciężki, bez smaku jak mnie. Gdybym robiła taki zestaw jeszcze raz dałabym bitej śmietany zamiast sera, jakiś homogenizowany albo moje ulubione połączenie bita śmietana z mascarpone.
 
Ostatnia edycja:
Dziewczyny wiem, że było już o tym ale jakie witaminy polecacie na 3 trymestr. Skończyły mi się właśnie falvit mama i zastanawiam się czy lepsze są jakieś inne.
 
Dziewczyny wiem, że było już o tym ale jakie witaminy polecacie na 3 trymestr. Skończyły mi się właśnie falvit mama i zastanawiam się czy lepsze są jakieś inne.

Ja biorę Femibion Natal 2, on jest od 13 tygodnia i jeszcze na okres karmienia, więc jak najbardziej dobry na 3 trymestr.

Wczoraj byłam na tych warsztatach Bezpieczny Maluch. Bardzo mi się podobało chociaż długo: bo miało być 17-20 a skończyło się o 20:50 chyba. Zajęcia były w podgrupach i głównie firmy zachwalały swoje produkty: NUK, Cybex (foteliki), Enfamil (mleko modyfikowane), FikiMiki (materacyki), Palmers i Mary Kay (kosmetyki). Były też zajęcia z ratownikiem medycznym, który wskazywał jakie są zagrożenia dla dziecka w domu i jak się zachowywać gdy dziecko się zakrztusi. Dostaliśmy dużo ulotek, próbek, gazetek, gryzak, buteleczkę no i było losowanie 50 nagród. Ja i Malinkaizi, z którą się tam spotkałyśmy wylosowałyśmy torby, takie do noszenia drobiazgów dziecka na spacerze. A obie liczyłyśmy na materacyki, niestety nie udało się ! Ale w ulotkach znalazłam kupon rabatowy 10% właśnie na materacyk: Pan bardzo zachwalał materac kokosowo-gryczany. Jak tak o nim opowiadał to myślałam, że pewnie kosztuje fortunę ale okazało się, że 89 zł więc nie taki kosmos. A jeszcze z rabatem - do zniesienia. Było też spotkanie z położną z Czerniakowskiej (tam chodzę do szkoły rodzanie) i pokazywała jak karmić dziecko i takie tam. Generalnie ja bardzo skorzystałam i polecam takie warsztaty.

Mój mężuś w ten weekend ma jakieś wyjazdowe szkolenie więc widzieliśmy się dzisiaj kilka godzin a tak to cały tydzień jestem słomiana wdowa. Nie powiem, żebym miała przez to dobry nastrój. Nawet mu się dzisiaj poryczałam, że znowu mnie zostawia. Poleciała mi przy tym krew z nosa więc wyszło jeszcze bardziej dramatycznie. Chyba się jutro pocieszę zakupami, a co.
 
Ostatnia edycja:
No to ja też Wam trochę pomarudzę. No bo niby komu mam się wygadać jak nie Wam. Sporów z mężem ciąg dalszy. To znaczy w sumie źle piszę, bo dzisiaj to nawet w miarę żeśmy pogadali. Oczywiście jak zwykle rozchodzi się o kasę i planowanie wydatków. Poraz n-ty próbowałam Mu wytłumaczyć że moja lista wyprawkowa wcale nie jest jakaś strasznie duża i że to są same najpotrzebniejsze rzeczy. Oczywiście najgorszy był najbardziej sporny temat czyli wózek. Ja wcale nie chcę jakiegoś wypasionego wózka z górnej półki, chce w miarę porządny w granicach 1000-1200zl. A On się dziwi czemu tyle to kosztuje :baffled: i się upiera że kiedyś wózki były tańsze i na pewno lepiej zrobione. Rety ile ja się dzisiaj nagadałam żeby mu coś przetłumaczyć. Ale i tak jestem z siebie dumna że trzymałam emocje no wodzy i byłam w stanie z nim pogadać. To On się w końcu wkurzył i poszedł do drugiego pokoju, a ja za Nim. I mówię, że nie ma tak, nie będzie mi tu fochów robił i że musimy dokończyć rozmowę. No i wydaję mi się że w powoli zaczyna się godzić z moim zdaniem. Ale i tak humor mam jakiś podły przez to wszystko. Czemu mnie to wszystko tyle nerwów musi kosztować. Głupio mi że muszę się o każdą rzecz wykłócać, domagać zainteresowania i mieć wszystko na głowie. Nie tak to wszystko sobie wyobrażałam. No ale trudno, mam nadzieję że później będzie lepiej. Musimy jakoś przetrwać ten ciężki czas.

Zrobiłam w końcu tą galaretkę z truskawkami, więc idę sobie zjeść na poprawę humoru i obejrzę Kuchenne rewolucje. Do jutra dziewczynki.

A przepraszam że się nie odniosę do tego co pisałyście, ale humor mi przeszkadza. Buziaki dla wszystkich.
 
zaraz się ociele zjadłam chinola - smażony ryż z warzywami, potem ze 40 deko truskawek z jogurtem naturalnym, potem dokończyłam chinola i dojadlam truskawki:p
 
Cześć dziewczyny, nie wiem czy mnie jeszcze pamiętacie, strasznie dawno mnie tu nie było...
Przez weekend chociaż trochę was ponadrabiam, całości raczej nie dam rady ;-)
 
marcia331 siedem światów z tymi facetami, na prawdę. Raz pod górkę, raz z górki. Trzeba przetrwać i przejść tą górę. :-) Ja właśnie wstałam i zaraz lecę na uczelnie. Jak dobrze, że dzisiaj już piątek, tylko 1,5 godzinki i do domu. Jeszcze dłuuuugie 3 tygodnie i koniec - tym się pocieszam. :) Miłego dnia kobietki. ;-)
 
cornelka pewnie ze Cie pamietamy!!! Fajnie ze wrocilas. Koniecznie napisz co u Ciebie slychac, no i jak tylko mozesz to pisz do nas jak najczesciej. U nas ostatnio dominuja tematy problemow damsko-meskich, troche narzekania ze upaly daja nam w kosc i forma juz nie ta, no i oczywiscie truskawki w kazdej postaci i lody i slodycze i w ogole wszystkie nasze zachcianki :-)

Ja juz po sniadaniu. Musze zaraz umyc glowe no i szykuje sie do szkoly rodzenia. Musze wyjsc wczesniej bo zanim sie tam doczlapie to troche minie. A wczoraj chyba troche przesadzilam ze spacerem i porzadkami w domu, bo od wieczora znowu boli mnie spojenie i w srodku czuje taki ucisk jakby mi mlody na szyjke naciskal :-( mam nadzieje ze tam na dole wszystko trzyma.

Milego dnia mamuski :-)
 
reklama
Marcia a nie może on iść i kupić ten wózek, daj mu 500zł i niech kupuje. Wy w ogóle gdzieś jeździcie wspólnie coś oglądać ? czy on jest całkowicie oporny i w ogóle go dziecko nie interesuje. Niektórzy faceci uważają, że mają jeszcze mnóstwo czasu bo dla nich dzidziuś w brzuchu to straszna abstrakcja. My nasz pierwszy wózek i łóżeczko kupiliśmy tydzień przed porodem. Uważam nawet, że spokojnie można kliknąć kup teraz po powrocie ze szpitala albo M może kliknąć jak urodzisz. Czas dostawy to 24h a jeżeli ma Wam to oszczędzić mnóstwa stresu. Uwierz mi po porodzie jest mnóstwo czasu na kupowanie tak samo jak w czasie ciąży. Mój M kupował ubranka jak byłam w szpitalu i dobrze mu szło. A po powrocie do domu co dziennie po coś leciał i dokupował, butelki, podgrzewacze, nianie i cena go nic nie interesowała. A przed to tak gadał ze mną tylko po to żeby gadać i mi przykrości nie robić. Trochę pojeździł po sklepach ale kupować nic nie chciał. Taki typ. Teraz też jeszcze nie specjalnie uznaje to dziecko:-D jak chciałam kupić proszek dla niemowlaków to mnie wyśmiał;-)
 
Do góry