Witajcie dziewczynki
Bardzo Wam dziękuję za wszystkie wpisy i zrozumienie. Niektóre Wasze opisy mnie naprawdę rozbawiły i poprawiły humor. Dobrze czasem wiedzieć, że nie jest się z niektórymi problemami samemu, że są osoby, które to rozumieją i przeżywają. Dziś już czuję się nieco lepiej. Choć pogoda i warunki atmosferyczne nie sprzyjają dobremu samopoczuciu, na dworze naprzemiennie słońce i chmury, a do tego silny wiatr. Dziś powinna przyjść zwiewna tunika, którą sobie zamówiłam na cieplejsze dni. I oby to był mój ostatni zakup. Błagam swoją słabą wolę, żeby tym razem była silna i nie sugerowała mi, żeby jeszcze nabyć kolejny ciuch. Zwłaszcza, że i tak z domu nieczęsto wychodzę. Ten weekend szykuje się wyjściowo, bo mam przedostatni zjazd – w sobotę i niedzielę od 9 do 15. Mam nadzieję, że wytrzymam na tych twardych krzesłach na uczelni. W domu jak jestem i zacznę przygotowywać obiad, nastawiam pranie, myję naczynia i jak się zmęczę, to w każdej chwili mogę się położyć. Dlatego nie wyobrażam sobie być teraz w pracy tak jak wcześniej – po 9, 10 h. Trochę zazdroszczę Sierpnióweczkom, które są w dobrej formie i czują w miarę normalnie (piszę w miarę, bo wiadomo, że w tym stanie zawsze już coś doskwiera). Sama czasem chciałabym nie mieć czasu na internet, TV, tylko iść do ludzi i mieć poczucie, że się rozwijam. Ostatnio miałam taką myśl, że w ogóle się nie rozwijam. W domu moja motywacja spadła do 0. Nawet książek nie chce mi się czytać, ani rzeczy na zaliczenie. A mogłabym ponarabiać i przygotować się do pracy podyplomowej. Ale po co mam to robić dziś, jak mogę to zrobić jutro, a najlepiej to pojutrze? Siedząc w domu tak właśnie zaczyna się myśleć, tzn ja tak mam, nie wiem, jak inne Mamusie, które są trochę uwięzione w czterech ścianach. Jeśli o formę chodzi, to jest ona średnia. Strasznie szybko się męczę. Mam nadzieję, że jak będzie mi dane zajść kiedyś w drugą ciążę, to trochę inaczej będę ją przechodziła – będę bardziej na chodzie. Ech, człowiekowi nigdy nie dogodzi.
Nataszka, życzę Wam zdrówka, byś mogła trochę odpocząć i Twój synek również.
Asia, dzięki za wpis odnośnie zalecanych produktów do spożycia. Chyba sobie to wydrukuję, żeby pamiętać, co warto jeść, a przed czym się najlepiej hamować
Jeśli chodzi o Twojego tatę, to słuszne jest to, co zauważyłaś. Że to nie tylko męczy osoby wokół, ale przede wszystkim o to, że człowiek, który chce wszystko sam, wywiera na siebie presję, stresuje się, że musi coś na szybko zrobić, bo inni tego od niego jakoś wymagają. I ta chęć udowodnienia sobie, że się dużo może. Tak, na pewno u mojego M tak objawia się syndrom wicia gniazda, ale wszystko rozchodzi się o to, by nie przegiąć jakiejś granicy. Bo już niedługo jedyne o czym będę z nim rozmawiała to remont, domek, wyposażenie domku, kafle, panele i tyle. Ech… samo życie niestety. Tak jak słusznie zauważyła
Aia, rozmowa jest bardzo potrzebna. Bo mój M sam powiedział, że muszę mu czasem powiedzieć dokładnie co i jak, czego potrzebuję, bo on się nie jest w stanie domyślić i ogólnie trochę się zagubił w tej gorączce mieszkaniowo-domowej. Każdy Wasz głos jest dla mnie cenny, bo to kolejna wskazówka, co nie tylko on, ale też i ja mogę zrobić lepiej. Przecież chodzi o to, żeby lepiej się nam żyło, a nie gorzej. Ponieważ w ramach studiów muszę zaliczyć wizytę w teatrze, wyszukałam dla nas sztukę – komedię „Mayday” i zamierzam zabrać M, żeby też trochę się oderwał i może wyluzował.
Marcia, ja też mam nadzieję, że po porodzie będzie lepiej, choć wiem, że wtedy na pierwszy plan wyjdą inne sprawy i to są właśnie chyba te kryzysowe momenty w życiu, w którym w życiu małżeńskim pewne sprawy muszą poukładać się na nowo. Sytuacja narodzin to przecież olbrzymia zmiana i trzeba dać sobie czas, by móc się w niej dobrze odnaleźć. Dziś w DDTVN mówili o tym, że fajnie jest podróżować z Maluszkami i jeździć na wakacje, w ten sposób przyzwyczajać je do wyjazdów. Rzeczywiście, coś w tym jest. A co Wy myślicie o podróżach już od wczesnych miesięcy życia dzieciaczków?
Domi78 to super, że już u Ciebie lepiej. Perypetie związane z samopoczuciem i bólem bardzo stresują, ale dobrze, że wszystko OK. Trzymam kciuki za udany wyjazd Twojego Smerfa
Kruszki praca w gorącej kuchni? Podziwiam. Jestem pewna, że w obecnym swoim stanie ja nie dałabym rady.
Aia a z jakimi wiekowo dziećmi masz w swojej pracy do czynienia? Piszesz, że są żywo zainteresowane Twoim rosnącym brzuszkiem? Jestem pewna, że dla nich to rzeczywiście coś niezwykłego i fascynującego, fajnie to opisałaś
Mart81 rozbawił mnie Twój wpis. Zwłaszcza fragment o chęci robienia wszystkiego samemu, a gdy się już za to zabierze, to widać ile czasu dana czynność zajmuje. Później zaczynają się nerwy, stres, rzucanie mięsem i głupio się później z tego wycofać, jak już się to wszystko zaczęło samemu robić. Co Ci faceci mają z tym „Ja sam”? Po co na siłę coś sobie udowadniać, z dużym stresem, bo gdy się zacznie, to okazuje się, że wszystko zajmuje więcej niż wcześniej było planowane. Dobrze, że też angażujesz się w wybory różnych elementów – wyposażenia. Fajnie jest mieć poczucie, że miało się na to wpływ, a nie jedynie przyjeżdżało oglądać efekt. My też ustalamy wszystko razem, chcę później czuć, że domek jest taki, jak sobie wymarzyliśmy wspólnie, a nie każde z osobna. Niestety strasznie dużo o tym piszę, bo obok ciąży to moja równoległa rzeczywistość.
K8libby nie zazdroszczę nie przespanej, wybudzonej nocy. Ja co prawda śpię, ale ze 3, 4 razy wstaję do ubikacji, więc się przebudzam, zwlekam z łóżka i pełznę po ciemku załatwiać potrzeby. A brzuch coraz większy, więc i wstawanie trudniejsze.
Olga, piszesz o tym trenerze, że silny człowiek. Tak, taka aktywność mimo dużych problemów zdrowotnych chyba pomaga mu właśnie zapomnieć o chorobie i pomimo tej choroby funkcjonować na tyle, na ile organizm pozwala. Jak tak się narzeka na różne rzeczy, to aż głupio czasami. Ludzie mają prawdziwe problemy zdrowotne. To, na co ja narzekam, to mogę wyprostować, jakoś rozwiązać, a zdrowie to niejako siła wyższa i trzeba się z niego cieszyć naprawdę.
Drogie Sierpnióweczki, strasznie się dziś rozpisałam. Miałam na to jakoś więcej sił, więc zaszalałam. Dziś na obiad szykuję roladki schabowe, surówkę z pomidora i papryki i ziemniaki lub ryż. Mam nadzieję, że obiadek wyjdzie dobry
Udanego dnia i dobrych nastrojów Wam życzę