reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpień 2012

reklama
”Olga RaQ” pisze:
na każdej wizycie lekarz zapewnia mnie że mam wszystko wysoko, głęboko, długie, zamknięte, wszystko w najlepszym porządku, nic mnie nie boli w brzuchu, nic nie ciągnie, nie dolega... czasem tylko czuję się zmęczona i tyle... czy ja mam takie ogromne szczęście czy to raczej normalne że ciąża przebiega bez większych zakłóceń? ja nawet zgagi nie mam, nie wymiotowałam w obu ciążach wcale, no nic mi nie dolega normalnie...
Nie chwaląc się – też miałam w zasadzie wszystko ok przez 28 tygodni (jakies tam drobnostki się trafiały). A w 28-mym nagle się wszystko zmieniło. Ale skoro tak idealnie przechodzisz okres ciąży to może urodzisz mi drugiego bobasa? :-D Bo ja już z drugiej ciąży rezygnuję ;-). Ale ogólnie nie mogę narzekać. Moje problemy to pikuś w porównaniu z problemami tylu dziewczyn. Tydzień na patologii mi wystarczył, żeby się nasłuchać i naoglądać…
W ogóle doszłam do wniosku, że 40 tygodni to za dużo. Ciąża powinna trwać 30 tygodni. Mogłabym iść na taki kompromis, skoro natura nie ewoluowała u ludzi w stronę znoszenia jajek w drugim miesiącu... ;-)

Wiolcia_87 G, ja zgagę mam dopiero od niedawna (w ogóle potrzebna mi była ciąża żebym się dowiedziała jak to jest mieć zgagę :-)) i chrupię póki co migdały, ale właśnie dzisiaj dziewczyna z pokoju sprzedała mi informację, że na zgagę niektórym pomaga też sok porzeczkowy. Tylko taki porządny, prawdziwie porzeczkowy. Nic nie zaszkodzi spróbować.

jukix, wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia :-).

Czekam sobie na założenie kolejnego już wenflonu, moje dwie kroplóweczki na noc i modlę się, żeby jutro wypuścili do domciu. Trzeba ruszyć załatwiać kredyt na mieszkanie i nie mam czasu tu siedzieć ;-)
 
Ja mam wrażenie że jak zniose ciąże i poród jeszcze to już wszystko przetrwam, bede niezniszczalna :-D


irisson,
grunt że truskawki możesz jeść :-D przynajmniej mnie by to niesamowicie ucieszyło.

Malankaizi, moja doktorka to przyjmuje w tej przychodni raz w tygodniu, do 10.30, od ktorej to nie wiem ale pewnie od 7-8 bo raczej nie wczesniej... nie wiem w sumie co robi poza tym. nigdy sie z nia nie kontaktowalam poza umowionymi wizytami, a zeby sie dostac do niej teraz w tym miesiacu w ogole to musiala na poprzedniej wizycie dac mi karteczke do pokazania pani w rejestracji by tego i tego dnia mnie zarejestrowala.
Masakra jest z tymi lekarzami. Musialam sie naprawde niezle nagimnastykować by zdążyć się do jakiegos zapisac przed uplywem 10tygodnia ciąży, choc dowiedzialam sie juz w 4-5tyg.

jukix, wlasnie, ja dobrze zrozumialam bo nie wiem, ze Ty teraz ślub wzięłaś? jeśli tak, to gratulacje i wszystkiego naj ! :-)


Męczy strasznie nicnierobienie, cale dnie tylko sudoku, tv, ksiażki, net. ech:(
 
Ostatnia edycja:
Witajcie dziś dość późno Sierpnióweczki,

Summerbaby jaka oferta Tchibo? Nie zdążyłam nadrobić pozostałych wątków, więc możesz powiedzieć, gdzie Kakakarolina o tym pisała?

Dziś przez większość dnia nie miałam internetu i tv. Takie odcięcie od świata to z jednej strony masakra, a z drugiej wybawienie. Na obiad narobiłam naleśniki - jedne zwykłe, a drugie z otrębami i płatkami owsianymi. Wyszły bardzo dobre, z owocami- jabłkiem, kiwi i pomarańczą (czy ta ostatnia nie jest za słodka?)

Ale ogólnie na noc nerw mnie złapał. Mój M czasem mnie tak wkurza. Jest czasami uparty jak osioł. Nie osioł bywa chyba mniej uparty niż on. Wszystko obecnie rozchodzi się o domek. Podobnie jak Asia, martwię się o M,bo się przepracowuje i za dużo wziął na swoje barki. I tak poszedł na ustępstwo, że łazienkę nam ktoś zrobi, kuchnię też (ale kuchnia od początku była tak planowana,bo mamy meble na indywidualne zamówienie), panele nam też ktoś położy i w ogóle. Wcześniej założył sobie, że wszystko zrobi sam,żeby nie płacić dostawcom i w ogóle. Kończyło się tym, że jeśli nie miał urlopu i całych dni nie spędzał na budowie, to chodził do pracy, wracał do domu na obiad i jechał jak nie do Castoramy to do domku robić dalej. Wracał zwykle po 20, koło 21.A ja byłam i tak wkurzona, że cały czas siedzę sama,on się zaharowuje i wszystko musi sam. Ile już było awantur z tego powodu. Teraz jest podobnie. Ja chciałabym, żeby taras nam ktoś wykafelkował,bo będzie szybciej. Wiadomo, niestety wykonawcom trzeba zapłacić, ale przynajmniej będę męża miała przy boku i nie będę miała świadomości, że jak nie pracuje w pracy, to w domku. Nawet weekendy wiążą się z tym, że on wstaje przed 8, wychodzi z psem, szykuje sobie coś do przegryzienia i wychodzi zanim zdążę się obudzić. Wraca do domu to myślami jest albo przy problemach technicznych wynikających z jego pracy, albo przy domku, kupnie kolejnych materiałów i w ogóle. Jak mnie czasem szlag z tego powodu trafia. Niby jest, ale i tak go nie ma.A ja tu z dzieckiem siedzę, zawalona własnymi myślami, czasem urojeniami i szajby wręcz dostaję. On tego nie do końca rozumie i pewnie traktuje mnie jak furiatkę, czepiającą się nie wiadomo czego. Dlaczego czasem ta przepaść między facetami a kobietami jest tak duża? A może winę mam zwalić na hormony?A może mam prawo się złościć na to, że wszystko teraz tak wariacko wygląda...? Wybaczcie, że tyle nerwowych, niefajnych żali wylałam, ale kto teraz mnie bardziej zrozumie niż osoby, które doskonale rozumieją, przez co przechodzę.

Z bardziej miłych dla mnie rzeczy, udało mi się wczoraj wyskoczyć (przy okazji wyjazdu po kafle do łazienki) do H&M na stanowisko Mama i kupiłam sobie ładną, biało - niebieską sukienkę letnią. O tyle się cieszę, że słyszałam dziś w prognozie, że w następnym tygodniu mają wrócić ciepłe, a nawet upalne dni.

Dziewczynki wybaczcie, że dziś Was nie nadrobię za bardzo. Mam kiepski nastrój po prostu. W normalnej sytuacji wciągnęłabym najbardziej czekoladowego batona pod słońcem, a tak?Nawet nie wiem, czym mogłabym się poratować, by nastrój się poprawił... :no:

Trzymajcie się Kochane...
 
ach hej dziewczynki :) nie przyszly czesci do wozka te do gondoli, ale przyszly te do fotelika, wiec poki co to moge jezdzic spacerowka i fotelikiem :) a gondoli uzywac na wozku nie moge :/
noz by to...
jutro rano jade tlumaczyc znajomym bo domek dostali od 'panstwa' i ida papiery podpisywac
i mam jutro moj dzien wolny :) za 2tygodnie to bedzie juz moj ostatni dzien pracy i zaczyna sie moj macierzynski :) chyba sobie suwaczka zrobie! :D ma ktos ochote na lasagne? zrobilam dzis :) jak cos to sie odezwijcie bo ide nakladac zaraz :)
a w ogole to padam na twarz :(
 
ehh... dziewczyny współczuję Wam tych cukrzyc ciążowych a zarazem jestem godna podziwu! Ja nie daję jednego dnia bez słodkości wytrzymać, próbowałam, obiecywałam sobie, że od jutra nic i nic oczywiście z tego nie wychodzi :/ także wielki szacun dla tych, które to wytrzymują :-)
Zmykam spać, dobranoc wszystkim mamusiom i brzusiom ;-)
 
Dzięki Kruszki :tak: Nie tylko poprawiłaś mi humor, to jeszcze podsunęłaś pomysł na jeden z następnych obiadów. Już dawno nie jadłam lasagne :tak: A ja upajam się przed snem jakimś thrillerem na jedynce. Dobranoc :tak:
 
reklama
Dzięki Kruszki :tak: Nie tylko poprawiłaś mi humor, to jeszcze podsunęłaś pomysł na jeden z następnych obiadów. Już dawno nie jadłam lasagne :tak: A ja upajam się przed snem jakimś thrillerem na jedynce. Dobranoc :tak:
ja staram sie podawac z pieczywem czosnkowym, ale dzis szlam do pracy i zostawilam zeby sami sobie nalozyli, wiec nie robilam pieczywa :) smacznego :)
 
Do góry