Witajcie Sierpnióweczki
Wow, dziś z rana czuję się nieco lepiej, niż w ostatnich dwóch dniach. Miałam jakiś taki bardziej napięty brzuch, ciężkawy, ciągnący w dół. Nawet na noc wzięłam wczoraj nospę, bo nie chciałam się już męczyć. Dziś jest nieco lepiej. Ale teraz to już chyba tak będzie... bardzo zmiennie. Moja koleżanka miała termin porodu na 14.05 i z tego,co wiem, to jeszcze nie urodziła. Podobno już dostaje szału i ma dosyć tej sytuacji, pisała ostatnio że brzuch duży, ciężki a ona już by chciała być po porodzie,mimo że wie, że sam poród to również ogromny wysiłek. I to jest właśnie to, chce się doczekać jak najbliżej terminu, a później, gdy ten termin mija, marzy się już, by dziecko przyszło na świat. Ale to chyba naturalne i tak już musi być
Asia, jak byłam ostatnio u mojej ginekolog, to spojrzała na tą glukozę i powiedziała, że nie jest źle, że mieści się ona w granicach normy.Że o stanie cukrzycowym świadczyłby znacznie wyższy wynik, więc nie muszę się katować żadnymi specjalnymi dietami. Podobnie powiedziała mama mojego M, która jest lekarką. Mimo wszystko samej sobie obiecałam, że nie będę opychała się czekoladą i pustymi słodyczami. Miewam straszne chcice na wszystko, co jest oblane właśnie czekoladą, ale jeszcze udaje mi się powstrzymać. Chociaż od czasu do czasu na pewno pozwolę sobie na jakieś przysmaki w ramach odstępstwa od normy. Fajne jest to, że gdy ogranicza się słodycze, to później naprawdę niewiele trzeba ich zjeść, żeby się nimi nasycić
Poza tym odkryłam w marketach stoisko ze słodyczami zbożowymi, owsianymi z dużą zawartością błonnika, magnezu itp,które nie są najgorsze, a choć trochę zastępują słodkie. Więc myślę, że nie będzie grzechem, gdy czasem zrobi się odstępstwo od normy. Jedyne co zauważyłam na własnym organizmie to to, że jak ostatnio zjadłam obiad bardziej tłusty, to od razu mój żołądek to odczuł. W tym względzie wolę jednak zachować umiar, dla własnego dobra. Nie chcę później słaniać się z bólu żołądka (gdziekolwiek on teraz się znajduje ;-)), bo w tym względzie jak sobie pofolgowałam, to szybko pożałowałam.
Jeśli o ilość leków chodzi,to ja w sumie nie biorę za dużo. Jedynie ten femibion co drugi dzień i obecnie Femisept URO, bo mi sporo bakterii w moczu wyszło i łykam ten lek. Od czasu do czasu nospę, jak brzuch się stawia i nie daje mi normalnie funkcjonować.
Podziwiam Was wszystkie,bo tak naprawdę każda inaczej znosi różne sytuacje podczas bycia w ciąży i uważam, że jest to godne podziwu. I nawet byśmy o sobie nie pomyślały, że byłybyśmy w stanie się albo ograniczać w takim lub innym stopniu lub znieść różne sytuacje, ale gdy trzeba,gdy w grę wchodzą wyższe cele, to na bok schodzą nasze ograniczenia. Chociaż pewnie te nasze nerwy, zmienne nastroje, huśtawki, pretensje czasem o byle co do naszych mężów, partnerów nie biorą się znikąd. Gdzieś trzeba znaleźć ujście dla nagromadzonych emocji. I tak powinnyśmy być z siebie dumne