Cześć sierpniówki
Jak miło wrócić na "stare śmiecie". Niby miałam chwil wolnych kilka w długi weekend, ale starczało tylko, żeby Was podczytać ;-)Strasznie się cieszę, że tak radośnie, bez większych zawirowań rośniemy, oby tak dalej
U nas było aktywnie. Większość czasu spędziliśmy u teściów. Co prawda nie wzięłam udziału w spływie kajakowym rozpoczynającym sezon, mąż popłynął z teściem, a ja z brzegu dopingowałam. Ale z to odbiłam sobie na rowerku wodnym
Uwielbiam prażyć się na wodzie w takich okolicznościach przyrody - słońce, lekki, ciepły wiaterek, perspektywa kilku wolnych dni. Bomba!
Dzisiaj wróciłam do pracy i myślałam, że będzie gorzej. Całkiem nawet czas szybko spłynął
Odebrałam wyniki krwi i moczu zlecone na dzisiejszą wizytę. O dziwo wszystko w normie
A przecież nic nie biorę poza filkiem. Myślałam, że może jakaś anemia wyleźć z tego tytułu, a tu nic. Dobrze
Znaczy, że można żyć bez suplementacji (rychło w czas się o tym przekonuję...
- byłam wielkim suplementożercą do ciąży).
katjusza zazdroszczę Taterek! Wspaniale, że udało się Wam połazić po dolinach. Górskie powietrze i widoki są niezastąpionym i najskuteczniejszym regeneratorem
Przedreptałam te trasy w styczniu, w kopnym śniegu i naładowałam baterie na długie miesiące. Jak bum cyk cyk
No i oczywiście cudnie wyglądacie
MieMie heros kobieta normalnie z Ciebie. Dwie potrawy ciepłe, sałatki, urozmaicony deser
Szacunek! Nie dziwię się, że padasz...Ja uwielbiam gotować, ale na dłuższą metę strasznie mnie to męczy, kiedy odzie przyrządzić coś dla większej "publiki". Przerób masowy już mnie tak nie kręci. Dla dwojga, trojga pichci się wyśmienicie, dla 8-miorga - makabrycznie. Szczególnie w mojej małej kuchni.
Inna sprawa, że ja też tak mam, że chcąc jak najmniej się narobić, zwykle ładuje się w jakieś kulinarne szambo
marcia ja Ci powiem, że mnie też brzuch coraz częściej się napina...Nie jest to bolesne, ale męczące. Dziwne są też okoliczności, bo nie do końca wiąże się to z poziomem aktywności. Oczywiście, kiedy poleguję nie twardnieje nigdy, ale też nie jest tak, że staje się napięty zawsze przy wysiłku. Zależy od dnia i godziny. Mam dzisiaj wizytę to podpytam, czy toto normalne jest, czy się martwić. Wydaje mi się jednak, że wsio w normie. To w końcu już 7 miesiąc, nie w kij dmuchał ;-)
Pomidory rządzą
Kocham je wciąż miłością wielką i namiętną! Kiełbaską też nie pogardzam
Summerbaby witaj w klubie właścicieli psów - zmywarek samobieżnych
Przyznam, że choć może niektórych to brzydzić dla mnie jest to nader użyteczne. Przynajmniej resztki nie zasychają
Miłego dnia kochane i trzymajcie proszę kciuki za nasze dzisiejsze wizytowanie (jak zwykle się boję
).