reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Sierpień 2012

Cześć dziewczynki u nas święta fajne, ale pogoda niedzielna to była masakryczna. Najadłam się, mam nadzieje, że kg przybyło. Boję się tylko testu obciążenia glukozą bo sporo ciasta zjadłam.
Mam Pytanie do tych dziewczyn co brały fenoterol, ja biorę od 18 tc, brzuch ok nie mam żadnych twardnień, szyjka 5 cm sprawdzana z 3 razy. Lekarz nic nie mówił o leżeniu, wiadomo mam prowadzić oszczędny tryb życia - mam L4. Tylko tak się zastanawiam czy nie mam leżeć przy fenku? skoro nic się nie dzieje, będę go brała do końca ciąży. Oczywiście nie sprzątam, tam jakieś lekkie prace, wyjdę do sklepu czy teraz przy ładnej pogodzie na spacer. Oczywiście jestem zła na siebie, że nie dopytałam, ale chyba by powiedział jakbym miała leżeć tylko?

Olga, jak po urodzinach? wyobrażam sobie ile jest pracy przy paru szczeniakach, jeszcze pamiętam co było rok temu z jednym, a Ty masz jeszcze Natalie - podziwiam.

MieMie, powodzenia na wizycie. Ty miałaś tylko stawiający się brzuch czy jakieś problemy z szyjką?

Katjusza, do łóżeczka wygrzewać się!

Marcia, rozumiem Cię bardzo dobrze, bo ja jestem w trakcie aplikacji. Dwa tyg po porodzie mam pierwsze kolokwia roczne, praktyki w sądzie, prokuraturze, pracę dla patrona. Z zajęć wracam z obolałym brzuchem czasami, ale jak nie będę mogła chodzić to nie ma innej opcji będę leżeć i liczę się z koniecznością wzięcia dziekanki jak coś i tym samym stratą roku.
 
reklama
Asia.85 w moim przypadku największą przeszkodą był właśnie brzuch - na dole ciężki, niemal skamieniały, przez co w ogóle chodzić nie mogłam, bo wszystkie mięśnie były tak napięte, że nawet gdybym chciała, to bym nie dała rady. Szyjka była w porządku - długa ok. 4.5 cm, także w związku z tym nie było jakiegoś problemu. Jeszcze do ubiegłego tygodnia źle się czułam. Teraz jest drobna poprawa, ale jestem akurat przekonana, że w moim przypadku pomogło leżenie. Wcześniej gdy wydawało mi się,że jest już lepiej, zaczynałam więcej chodzić i siedzieć i następne dni miałam do tyłu. Później się już zaparłam do tego stopnia, że nawet jak wydawało mi się, że czuję się lepiej, to dalej leżałam, żeby jak najmniej narażać organizm na bóle. I wydaje mi się, że to jednak pomogło. Zobaczymy zresztą jutro, jak mnie lekarka zbada, zmierzy szyjkę, miękkość - twardość brzucha i oceni, co dalej. Dlatego pewnie tak się denerwuję, bo bardzo bym chciała dostać pozwolenie chociażby na delikatne spacery. Myślę Asia, że jak Ty się czujesz na siłach, by pójść do sklepu, na spacer lub zrobić w domu coś drobnego, to nie powinnaś się martwić.Potrzebujesz się położyć, to się po prostu połóż i daj mięśniom odetchnąć. Ale gdybyś miała bezwzględnie leżeć, to lekarka na pewno by o tym Tobie powiedziała :tak:
 
tak się bałam świąt wielkanocnych po raz pierwszy organizowanych przeze mnie
ale wszystko się ułożyło; flaczki ugotowałam na tydzień przed św. i zamroziłam, posprzątałam dosłownie na ostatnią chwilę, jak dzieci poszły ze święconkiem i mąż je zabrał do teściów, miałam wolną chatę, byłam zmęczona ale szcześliwa, nawet znaleźliśmy czas na całę tridum paschalne,
w pierwsze święto moja mama nas zaprosiłą na obiad, spotkaliśmy się z moją babcią - molendą, ale jakoś miałam natchnienie nie pokłócić się z nią, a nawet przeciwnie, przypomniało mi się jak to jako dziecko uwielbiałam pałki z kurczaka przyrządzane właśnie przez babcię na św. wielkanocne i było to b. miłe wspomnienie, o którym powiedziałam przy stole głośno, babci było głupio, i przynajmniej się nie wymondrzała, mąż tylko stwierdził, że jest skąpa na nasze dzieci, bo nic nie sypnęła przy tej wyjątkowej okazji spotkania;
w 2 dzień świąt, wstaliśmy dośc późno, wogóle na lajcika, że za chwile mają u nas pojawić się goście,kotlety ubijał mąż, ja smażyłam,syn rozłożył zastawę, zrobiłam sałatkę, a mąż jeszcze mizerię, wcześniej miałam przygotowaną paschę wg przepisu braci Kuroniów i to kultowe wasze ciasto bananowe, a i miałam szyneczkę, kiełbaskę i boczuś swoiskiej roboty
wszystko wyszło pyszne i goście nie mieli zamiaru się wynosić, a my jeszcze popołudniu zostaliśmy zaproszeni na torta ur mojej chrzestnicy, kończyła właśnie roczek
ku naszemu zdumieniu wieczór się nie kończył, bo przyjechali nas prosić na wesele, brat cioteczny się hajta 23 czerwca, szkoda, że nie teraz bo mogłabym jeszcze dać rade wysiedzieć, ale za 2 miechy to raczej nie, (wstawiłam wczoraj mój brzucholek), to możecie sobie wyobrazić jaka będę gruba za ten czas, ani potańczyć ani posiedzieć; w zasadzie to kasa teraz nam potrzebna to chociaż zaoszczędzimy
bardzo mnie swędzi skóra brzucha, mam rozstępy po wcześniejszych brzuchach, ale teraz mam jakąś wrażliwszą skórę, stosuję oilatum soft, ale może wy macie lepsze specyfiki na to, żeby się nie drapać po brzuchu?
miłego wracania do rzeczywistości "piękne brzuszki", oby pogoda nam w tym dopomogła:-)
 
”Olga RaQ pisze:
u mnie na 9 piętrze jak są umyte okna to bez firanek jest super bo widać nasze piękne góry z obu stron :)
Nawet sobie nie wyobrażasz jak ja Ci tego zazdroszczę :happy2:. Marzy mi się mieszkanie w górach. Ja każdą możliwą chwilę wykorzystuję żeby zwiać z miasta w góry. A Ty to masz na co dzień. Ehhh, są szczęściarze na tym świecie :evil:.
 
Cześć sierpniówki :biggrin2:,

U nas same Święta bardzo przyjemne, a dokładnie pierwszy ich dzień, bo drugiego mój mąż już nie miał:dry: Byliśmy u moich rodziców przez cały dzień, objadłam się straszliwie, żałowałam pogody parszywej, bo nawet nie było jak spalić nagromadzonych nadmiarów energetycznych.

Niestety nie obeszło się bez stresów...Pisałam Wam przed świętami, że miałam jednorazowe plamienie.Tak coś czułam podskórnie, że będzie miało to ciąg dalszy...I tak oto wieczorową porą, w pierwszy dzień Świąt wykryłam kolejne plamienie. Niewielkie, brązowo-różowe, ale jednak. Postanowiłam wziąć kilka głębokich wdechów i nie denerwować się do rana. Miałam nadzieję, że przejdzie, jak poprzednio bez echa. Ale nie. Plamiłam rano nadal, nie dużo, ale przyprawiło mnie to o prawdziwe palpitacje. Nie chciałam jechać na IP w lany poniedziałek, bo czułam, że i tak guzik zrobią.Tym bardziej, że pomna ostatnich słów gina, że dopóki to nie "żywa krew", nie ma bóli, a mała się rusza normalnie, nie trzeba panikować nadmiernie. Postanowiliśmy zgłosić się do mojego gina następnego dnia dopiero, jeżeli oczywiście sytuacja się nie pogorszy. Trwała niezmiennie - skąpy śluz barwy kawy z mlekiem.
Możecie sobie wyobrazić co przeżywałam...Pomimo, że starałam się opanować i myśleć pozytywnie co i rusz ogarniała mnie fala czarnej rozpaczy.
Dzisiaj rano pojechałam na badania. Najważniejsze - z małą wszystko ok:tak:. Z łożyskiem też. Okazało się, że wyrósł mi polip, który, uszkodzony powodował plamienia. Został parszywiec usunięty w trybie natychmiastowym. Ma być już dobrze :tak:Co za ulga! Autentycznie wychodząc ze szpitala lewitowałam nad ziemią z radości. Mam nadzieję, że wykorzystałam limit stresów...:sorry2:
Ufff.

Jutro do roboty. Strasznie się rozleniwiłam, nie chce mi się w stopniu wręcz nieprzyzwoitym :dry:

Olga musisz mieć teraz naprawdę wesoło z maluchami. Ja, podobnie jak asia przy jednym ledwo wyrabiałam, a co dopiero garstka takich niesfornych klusek:szok: Ale! Widok zza czyściutkich okien musi dodawać skrzydeł:tak: Zazdroszczę. U mnie nie dość, że widoki marne, to jeszcze szyby syfne, bo nie wyrobiłam się ostatecznie przed świętami.

bejbi jakie hiper aktywne święta, z rodzaju takich, po których przydałby się odpoczynek zdaje się;-)? Fajnie.

marcia, kochana, konfliktów świątecznych nie zazdroszczę, szczególnie takie bolą...A a propos pracy - maluch najważniejszy. Nie ma sensu pracować na siłę. Zresztą taka robota to przecież droga przez mękę. Jestem zdania, że wszystko jest fajnie, dopóki faktycznie mamy siły pracować, kiedy ich nie staje, nie ma co się porywać z motyką na słońce. Mam jednak nadzieję, że będziesz się czuła lepiej po odpoczynku:tak:

Miłego wieczoru:tak:
 
Czesc dziewczyny.Melduje sie i ja:-)Niewiem jak wy ale ja jestem wymeczona i przejedzona po swietach.Nigdzie nie jezdzilismy tylko u mnie w domu byli wiec cale swieta tancowalam przy garach.A dzis cale dopoludnie sprzatalam a potem bylam u dentysty.Kurcze niestety bedzie kanalowiec.Malo sie nie wscieklam na tym fotelu zanim dobrala sie do korzenia a potem jak w niego dziubala to normalnie mroczki przed oczami .No i zalozyla mi trutke niby ze znieczuleniem ale pewnie juz przestalo dzialac bo boli jak jasna ch... zaraz zaczne walic glowa w sciane :no:Kurcze 5 zebow do leczenia a rok temu wszystkie wyleczylam.ciaza robi swoje jednak.Jeden kanalowiec mi sie wykruszyl i dzis dowiedzialam sie ze do wyrwania jest:no::szok:A w sobote calutki dzien na nogach bylam i przez dwa dni mialam twardnienia i skurcze.Wczoraj zaczelam sie bac bo te skurcze byly bolesne i czeste ,nawet jak sie polozylam w nocy to mnie dopadaly .Juz myslalam ze bede z tym gdzies jechala ale dzis na szeczescie nie mialam ani jednego.No ale dzis tez caly dzien na nogach jestem to jutro pewnie bedzie powtorka ze skurczami.AAAAA co wziac na ten cholerny bol zeba?apap tylko to chyba sobie daruje.Kuzwa ale noc sie szykuje
 
doti bidulko:-( Ból zęba paskudna sprawa, jeszcze te skurcze...Pewnie z przepracowania, przeforsowałaś się w święta kochana. Kondycja już u nas zdecydowanie nie ta:no: Zdaje się, że nic poza Apapem, czy innym paracetamolcem nie można bezpiecznie sobie aplikować...Mam nadzieję, że Ci to pomoże choć troszkę i znajdziesz trochę ukojenia w nocy!
 
Aia współczuje przeżyć w trakcie świąt. Ale podziwiam Cię za stalowe nerwy! Ja bym chyba nie wytrzymała przez te święta z plamieniem. No ale w sumie tak jak mówisz, póki krew nie jest żywoczerwona i ruchy dziecka czułaś dobrze to mogłaś trochę poczekać. Najważniejsze że już jest wszystko w porządku, polip usunięty i teraz już powinno być dobrze. Oby tak już do końca ciąży.

Doti a jak tam atmosfera u Ciebie w domu? Jak tam sytuacja z mężem i teściową? Jeśli chodzi o zęba to jak mnie tak koszmarnie bolała ósemka to brałam apap co 4 godziny. Niestety pomagał max na godzinę. Ale i tak byłam szczęśliwa jak chociaż przez tą godzinę było lepiej, bo tak to normalnie koszmar. W trakcie tej pierwszej godziny po wzięciu tabletki starałam się zasnąć, żeby przespać jak najdłużej i nie czuć bólu. Więc polecam jednak wziąć przed snem a potem postarać się przespać. Jutro powinno być już lepiej. A jeśli chodzi o brzuch to koniecznie musisz odpocząć. Dzisiaj rozmawiałam z koleżanką w pracy, która miała problemy z twardniejącym brzuchem w czasie ciąży i jej gin powiedziała że na tym etapie ciąży może nam się stawiać macica ok 1x na godzinę i to nie jest jeszcze groźne. Jeżeli powtarza się częściej to trzeba się zacząć niepokoić. Dzisiaj to praktycznie całe popołudnie leże bo mąż wyjechał w delegację wiec nie mam nic do roboty no i jest lepiej. Ale jutro jak znowu będzie to twardnienie to zacznę liczyć jak często mi się to powtarza żebym wiedziała co powiedzieć gin na wizycie.
 
reklama
No pierwszy dzien w pracy po 5 dniach przerwy nie byl najgorszy i szybko zlecial. A do majowego dlugiego weekendu juz niedaleko:)
Swieta u nas fajniutko, pysznego jedzonka zrobilismy z TZ co nam jeszcze do dzis zostalo,tyle tego. Pisanki z Remisiem zrobilismy i gniazdko w ogrodku zeby Zajaczek tam prezenty zostawil,ach dziecinstwo mi sie przypomnialo:D No i w niedziele besiadowalismy fajniutko i jak latwo przewidziec robilam za kierowce:eek: A w poniedzialek nad morzem spacerek bo pierworodny chcial kamienki do wody rzucac.Ale nas deszcz po chwili wygonil,no pogoda to byla typowo stolowa, znaczy za stolem najlepiej zasiasc:D Ale i tak fajnie spedzilismy czas.
A dzis to chyba popatrze juz za biletami dla mamy,zeby z data trafic przed narodzinami no i ceny lotow nizsze jak sie wczesniej bukuje. Juz powoli musze zaczac planowac, bo czas szybko leci. A ja i tak bym chciala ta moja malutka kruszynke juz teraz przytulac:)
 
Do góry