Witajcie drogie Mamusie
Zaczynamy kolejny dzień - może ten będzie bardziej przychylny
Udało mi się nawet wyspać, chociaż zwyczajowo przewracałam się z boku na bok, bo w tej pozycji mnie kuło, w tej ciążyło i nie umiałam znaleźć wygodnej. Nawet jak chodzę to już ciężko mi się wyprostować, bo plecy (krzyż), też o sobie przypominają. Może to wynik leżenia, że później trudno wrócić do dawnej pozycji.
W każdym razie zrobiłam sobie dobre śniadanko - bułeczki ze szczypiorkiem, pomidorem i ogórkiem zielonym. Napiłam się herbaty malinowo-żurawinowej. I próbuję myśleć pozytywnie
To, że przy siedzeniu w domu i konieczności leżenia bądź nie forsowania się trudno później usnąć doświadczam każdego dnia. Niby czuję się zmęczona, ale nie umiem oderwać myśli i odciąć się od wszystkiego.
W ciągu dnia też miałabym co robić (myśleć, jak wyposażyć poszczególne pomieszczenia, w jakim kolorze pomalować ściany, jak wykafelkować itp.),ale te myśli są jak najdalej ode mnie. Może za bardzo skupiam się na odczuwaniu, czy i jak mocno coś mnie kłuje i co to właściwie oznacza. Jeszcze nie wyszłam z fazy totalnego skupienia na sobie. A może w końcu wypadałoby.
Dziewczyny wybaczcie, że ciągle narzekam i marudzę. Przecież nie jest tak źle, zawsze mogłoby być gorzej. Tylko, że już chyba dostaję *** od tego siedzenia, leżenia i braku formy. Obiecuję jednak powściągliwość w marudzeniu
Zuzia2012 gratuluję Ci wspaniałych wieści
To miłe czytać, jak cieszycie się, gdy wracacie z wizyt u lekarza, z USG połówkowych. Oby taki radosny nastrój towarzyszył wszystkim jak najdłużej a co
Olga też przyłączam się do życzeń odnośnie zdrowia dla Natalki. I trzymam kciuki za dogadanie się z M. Teraz rzeczywiście hormony, zmienność nastrojów biorą górę. Mężczyźni niektórych zmian, które w nas zachodzą fizycznie nie są w stanie zrozumieć. A zmiany, które zachodzą, są OGROMNE. Później (mam ogromną nadzieję), wszystko wraca do normy. Ale bardziej doświadczone mamy mogą się w tej kwestii lepiej wypowiedzieć
Maggic, super, że umówiłaś się na badanie połówkowe. To już za tydzień. Mi już niecałe 2 tygodnie zostały a i tak emocje są ogromne. Największe - to pragnienie by dzidzia była zdrowa,bo że jest ruchliwa, to czuję
Milionka, gratuluję zakupu wózka. Jakie cudeńko udało Ci się wybrać?
Marcia głowa do góry. Wiem, że sprawy rodzinne mogą dobijać. Niby święta są po to, by rodzina zebrała się w fajnej, serdecznej i radosnej atmosferze, na chwilę zapomniała o różnych wewnętrznych problemach, ale najczęściej właśnie w takich momentach te problemy narastają i wyglądają 2 razy gorzej. Wyobrażam sobie, że chce Ci się płakać. A może lepiej popłakać i wyrzucić te emocje, które się nagromadziły. moje ostatnie dni to głównie równia pochyła skierowana bardziej w dół,niż do góry. wiele rzeczy mnie drażni i wyprowadza z równowagi, nawet bliscy czasem wkurzają. Ale mam nadzieję, że to rzeczywiście przejściowe i nie będzie trwało wiecznie - w przeciwnym razie kto by ze mną wytrzymał :-) A może ta krówka zaproponowana przez
irisson będzie naszym symbolicznym lekarstwem na doła
Kochane, miłego i pogodnego dnia Wam życzę